Niepublikowanie wyroku TK z 9 marca 2016 r. przez kancelarię premiera RP poruszyło opinie publiczną arogancja lekceważącej postawy rządu do wyroku Sądu Konstytucyjnego.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga pod koniec kwietnia odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie, uzasadniając wówczas, że "w toku postępowania sprawdzającego nie stwierdzono w poczynaniach Prezesa Rady Ministrów, Ministra-Członka Rady Ministrów oraz Prezesa i pracowników Rządowego Centrum Legislacji znamion niedopełnienia obowiązków".
Zażalenie na odmowę wszczęcia śledztwa na początku czerwca złożyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jednocześnie Fundacja wniosła - ze względu na ustrojową wagę decyzji sądu - o rozpoznanie zażalenia w składzie trzech sędziów.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście w czwartek 13 października na niejawnym posiedzeniu w takim składzie orzekł uchylenie decyzji prokuratury i nakazał, że należy podjąć śledztwo w sprawie nie opublikowania wyroku TK z 9 marca.
Jestem daleki od naiwności, żeby liczyć na postawienie zarzutu nie publikowania wyroków TK premier rządu i jej urzędnikom w sytuacji kierowania prokuraturą w kraju przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, ale budującym jest, że sądy będą nam komunikować, iż pilnują praworządności w państwie, a za brak jej respektowania odpowiadają władza ustawodawcza i wykonawcza.
A to ma wielki wpływ na świadomość społeczną, co do intencji rządzących realizujących obecna politykę rekonstrukcji ustroju państwa.
Jedno jest pewne. Są jeszcze sądy w tym kraju!
Komentarze
Pokaż komentarze (74)