Krótko. Posłowie Lewicy nagle pokochali Boże Narodzenie i wyszli z wnioskiem żeby Wigilię zrobić dniem wolnym od pracy.
Jednocześnie Zandberg krzyczy: drożyzna, która walnęła mocno w biedniejsze rodziny, to przedsmak tego, jak może nas czekać w przyszłości. Szpitale mają problemy, bo NFZ spóźnia się z płatnościami za nadwykonania, a pacjenci muszą czekać miesiącami do lekarza. W 2025 r. będzie jeszcze gorzej, bo zabraknie 20 mld zł na ochronę zdrowia.
Powyższych wypowiedzi polityków Lewicy wcale nie trzeba tłumaczyć, bo ich absurdalność w sprzeczności owych przekazów jest tak oczywista, ze aż mierzi.
Prosto i dobitnie wyraził to Ryszard Petru krótkim rachunkiem: "Każdy dodatkowy dzień wolny od pracy kosztuje gospodarkę 6 mld zł.”
Ów lewicowy zalew populizmu szkodzącego gospodarce i konstytucyjnym normom społecznym jest tak prymitywny ową polityczną akcją PR /publik relations/, skrywającą ich chorobliwy, nadrzędny pęd do władzy.
A kto nie wie co to znaczy, niech sięgnie do historii 50-dziesięciolecia lewicowych rządów z czasów Polski Ludowej.
Polacy uczcie się historii, jeszcze nie jest za późno!
Komentarze
Pokaż komentarze (1)