folt37 folt37
96
BLOG

Rodzina i atom

folt37 folt37 Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

image

Co ma atom do rodziny? Pewnie nic, choć jedno i drugie z woli ludzi podlega /w gigantycznym uproszczeniu/ rozpadowi. W obu stymuluje się energia. Atomowa ma dwa oblicza pożyteczne /na przykład elektrownie/ i złe /broń/. Zaś rozpad rodziny to zawsze zło. Powie ktoś, a patologia? To też jest zło w samym źródle patologii!

Mnie mocno zajmuje zło w rodzinach szybko narastające z pobudek cywilizacyjnych patologii.

Temu zagadnieniu poświęcił swoją pracę prof. Andrzej Chodubski /zm. 6 lipca 2017/ pt. „Współczesna edukacja a wektory przemian cywilizacyjnych”, próbując wyjaśnić skutki cywilizacyjnych przemian. Uznał, że w tym procesie istotny jest rodzaj modelu kształcenia młodego pokolenia na:

• tradycyjny patriotyczno-romantyczny,

• pragmatyczny cywilizacyjny.

Pierwszy orientuje się na tożsamości patriotyzmu lokalnego,

Drugi na postępie naukowo-technicznym, postaw i zachowań przyszłościowych.

Autor pisze , że kontrowersyjną kwestią jest nauczanie historii, z której wydobywa się ogniwa dzielące państwa i narody /ludzi/. Opcja współczesna orientująca się na tworzenie globalnej społeczności obywatelskiej skłania się ku edukacji wskazującej ogniwa postępu, optymizmu i przyjaźni. Ważne zadanie wyznacza się krzewieniu wartości tolerancji wobec różnych systemów wartości, kultur i subkultur.

Tak więc w naszym współczesnym, „pragmatycznym” kotle cywilizacyjnym wrze problematyka krzewienia wartości tolerancji wobec różnych systemów wartości, kultur i subkultur .

Podkreślam KULTUR I SUBKULTUR.  Co to oznacza w praktyce owego pragmatyzmu? Po prostu odrzucenie wszystkich reguł kultury i obyczajów „starej” Europy o chrześcijańsko-romantycznych obyczajach, które przecież krępują radosną swobodę uciech życiowych „wolnej miłości”.

Wolnej, czyli nie ograniczonej niczym swobody obyczajów odrzucających normy i wstyd zachowań obowiązujących do niedawna w rygorze moralności postaw zawartych w cywilizacyjnych kanonach kultury obyczaju

Nie chce mi się ciągle wracać do problemu bezczeszczenia człowieczej seksualności homoseksualizmem, choć znanym od „początku świata”, ale nigdy dotąd nie łączonym z małżeńskością takiego związku.

Przecież instytucja małżeństwa cywilizowała się setki wieków,  aż do dzisiejszej rangi podstawowej, czyli NAJWAŻNIEJSZEJ komórki społecznej i ostoi rodziny.

W wieku XX wyobcował się jednak „gen” hipisowskiej patologii, który skutecznie skaził tamtą młodzież zwaną „dzieci kwiaty” o utopijnej ideologii wolnej miłości i zbiorowym płodzeniu potomstwa jako własności całych wspólnot „dzieci kwiatów” o zbiorowym ojcostwie i macierzyństwie komuny.

Ślady tej obyczajowej utopii są wyraźne widoczne w dzisiejszej batalii cywilizacyjno-kulturowej spod znaku tęczowej flagi znaczonych papuzią kolorystyką strojów, tatuaży, wulgarnością negliżu itd. / patrz fotografia tytułowa/.

Dzisiejsze, coraz powszechniejsze praktyki obyczaju take  jak konkubinaty, pozamałżeńskie rodzicielstwo, ucieczka od religijnych praktyk – daru rodziców – i wyrzekaniem się już otrzymanych sakramentów oraz pozbawianie tychże własnych dzieci, to bez mała czyste hipisowskie pogaństwo.

Obecna cywilizacja stała się więc matecznikiem tej moralno–kulturowej obyczajowości kpiącej z sakramentu małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny , a wynoszony w to miejsce homoseksualizm.

Ale największym dramatem cywilizacji jest coraz powszechniejsze uznawanie owych reguł „zdziczenia obyczajów” wraz z zanikaniem kulturowego piękna ceremonii zaślubin poprzedzanych zaręczonymi gestami /pierścionek/ z emocjonalnym uczestnictwem całych rodzin z rodzicami „młodych” na czelne.

Dzisiejszy obskurantyzm tworzenia nowych rodzin obrazują scenki rodzinne takiego  typu:

„mamo /tato/, to mój kolega /koleżanka/ [TU IMIĘ] zamierzamy mieszkać razem. Jutro przenoszę się do niego /do niej/”.

Podobnie z ciążą. Do rodziców /dziadków/;

„będziemy mieć dziecko”. Rodzice - tak? A czyje nazwisko dacie dziecku? Młodzi; zobaczymy?

Aż dziw, że ten zgubny,  kulturowy obskurantyzm ma mecenat państw i Wspólnoty Europejskiej?

Do niedawna ”niemożliwe” okazuje się teraz  „możliwe”.

Widać elity establishmentu politycznego świata tego nie chcą widzieć. Zaślepia ich władza o filozofii „po nas choćby potop”. Potop może nie, ale na atom mają szansę.

Smutne!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo