KOŁO HOSTORII
Procesy historyczne wydają się następować w przyrodniczym trybie ewolucji, czyli umykają ingerencji człowieka. Piszę „wydają się” bo nie znalazłem w tym przedmiocie żadnej naukowej tezy badaczy historii ludzkości.
Mój życiowy czas przypadł historycznie na 60 lat w wieku XX i trwa w XXI. Jakież to czasy? Z perspektywy mojego pokolenia dobre. II wojna światowa jest trochę tylko zapamiętana oczami dzieciństwa. Zaś czas sowietyzacji Polski wyrył się w naszej pamięci bardzo wyraziście, bo obejmował najważniejszy czas rozwoju człowieka od dzieciństwa po dorosłość.
Czas edukacji w szkołach podstawowej i średniej mieszał nam /dzieciom i młodzieży/ w głowach odmiennością przekazu. Raz: socjalistycznej edukacji marksistowskiego obrazu świata i dwa: rodzicielską, kompletnie negującą te szkolne przekazy.
Trzeba przyznać, że przekaz rodzicielski /głównie historii/ skutecznie marginalizował przekaz szkolny.
W domach poznawaliśmy prawdziwą historię pisaną życiem doświadczanym praktykami zaborów /u nas pruskiego/, powstania wielkopolskiego, dwudziestolecia II RP, okupacji hitlerowskiej, centralistycznej gospodarki.
Ta rodzicielska wiedza i jej potwierdzenie z opozycyjnej do socjalizmu lektury na czele z Paryską Kulturą Giedroyciów /Henryka i Jerzego/ umocniło nas tzn. mnie i całą armię takich jak ja w popieraniu ustrojów demokracji obywatelskiej.
Takie postawy pozwalają /na tle historii/ rozróżniać polityczne ideologie przyjazne owym ruchom obywatelskim i im wrogie. Do wrogich politycznych ruchów w Polsce należy obecnie większość partii politycznych z nacjonalistycznymi na czele.
Z tego powodu martwi demonstracyjna obecność w Brukseli polityka polskiej prawicy Mariusza Morawieckiego b. premiera PR razem z pro moskiewskim premierem Węgier Victorem Orbanem na programowanym Kongresie prawicowo – faszystowskich partii Europy. Cieszy zaś klęska tej demonstracji europejskich nacjonalistów brakiem zgody belgijskich władz /w tym policji/ na ten kongres w Brukseli /patrz tytułowe foto/.
Ów nacjonalistyczny epizod z udziałem b. premiera Polski zdemaskował prawdziwe oblicze przegranego w październikowych wyborach obozu Zjednoczonej Prawicy /PiS + SP/ i ich głębokie, ideologiczne korzenie wojowniczego nacjonalizmu oficjalnie demonstrowane przez Orbana i jego Fidesz /narodowa, konserwatywna i eurosceptyczna partia polityczna działająca na Węgrzech/.
Na szczęście Polska uwolniła się od takich rządów. Prawda. Jednak obserwując polskie ruchy nacjonalistyczne nie wolno nam tracić czujności, bo Dżin nacjonalizmu wyskoczył z prawicowej „lampy Aladyna” i hula po scenie politycznej Europy.
Trzeba go tam na powrót zamknąć. Koniecznie!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka