Wieki Post nie ma formalnego związku z polityką. Jednak w krajach katolickich /a Polska jest takim krajem/, powinien mieć.
Potwierdzeniem takiego poglądu jest dwukrotne zwycięstwo wyborcze polskiej prawicy katolickiej, która sprawuje w kraju władzę przez dwie kolejne kadencje w większości z woli w wyborców katolików i z pełnym poparciem Kościoła katolickiego.
Owo poparcie jest kościelnym świadectwem moralności dla Zjednoczonej Prawicy /PiS+SP/, w zaufaniu, że ugrupowania te są oparte na katolickiej etyce wynikającej ze społecznej nauki Kościoła.
Tak więc politycy uznający programowo religijną moralność katolicką powinni ją respektować w życiu publicznym zgodnie ze swoimi deklaracjami przywiązania do katolickiej etyki.
Za tydzień koniec Wielkiego Postu, którego czas dla wielu był czasem nawrócenia, pracy nad sobą i złymi skłonnościami. To przede wszystkim czas refleksji nad swoim życiem i jego znaczeniem, w kontekście śmierci i zbawienia, którego jesteśmy uczestnikami dzięki Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
Takie refleksje powinny być widoczne w katolickich postawach wiernych odzwierciedlanych w wzajemnych stosunkach międzyludzkich na rzecz poprawy z elementów wzajemnej niechęci do bardziej powszechnej empatii.
Takich praktyk nie widać. Upowszechniła się katolicka rutyna uczestnictwa w Drodze Krzyżowej, posypania głowy popiołem i poświęcenia potraw wielkanocnych.
Takie zachowanie jest przez większość z nas uznawane za spełnienie wielkanocnego obowiązku katolika. Konstant.
Zadowoleni wracamy do codzienności i przez myśl nam nie przyjdzie, żeby konfrontować postawy elit politycznych /wyzywająco przecież demonstrujących swoją katolickość/, postawy sprzed wielkanocnego czasu i po. Tym bardziej, że w świetle demonstrowanej katolickiej gorliwości możemy nie wątpić w ich uczestnictwo w rekolekcjach wielkanocnych.
Wszyscy, którzy oczekują korzystnych zmian w postawach katolickiego establishmentu rządowych polityków z agresywnej wrogości do politycznych konkurentów na postawy bardziej empatyczne, mocno się rozczarują.
Nic się nie zmieniło. Wrogość, fałszywe pomawianie przeciwników politycznych, insynuowanie konkurentom nieprawości, zacieranie nieprawości własnych i win sprzymierzeńców.
Taka jest polska norma politycznych debat przedwyborczych. Debat obrażających chrześcijańską etykę współżycia społecznego w stopniu zaprzeczającym prawo uczestników sporu nazywania się katolikami.
Po czynach ich poznacie!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo