Obecny szum społeczno-medialny roznamiętnia w Polsce dyskusję społeczną na temat rozdętych danin fiskalnych ściąganych od ludności do budżetu państwa podobnego do durszlaka, z którego wycieka wszystko ile by tam nie nalać.
Obecna cywilizacja zachodnia ukształtowała tak niemiłosiernie rozdętą demokrację socjalną, w której państwo przyjęło na siebie rolę „żywiciela narodu” zamiast dobrego gospodarza, gwarantującego ludziom warunki do pracy i zatrudnienia /różne elementy rynku pracy/ umożliwiające, a nie gwarantujące dochody przeznaczane przez obywateli na dowolne cele konsumpcyjno-materialne.
Państwo socjalne demoralizuje tę warstwę społeczeństwa, które nie dba o status państwa jako dobra narodu – gwaranta bezpieczeństwa jego egzystencji.
Podobnie do tej grupy społecznej myślą politycy – twórcy państwa socjalnego – pozbawieni ambicji dbania o państwową rację stanu, a skierowaną przede wszystkim na działanie zapewniające rządzącym pewność rządzenia. Takie braterstwo myślowe konsumentów „socjalu” i populistycznej władzy polega na czerpaniu z państwa korzyści w miejsce służenia mu.
To właśnie obserwujemy w Polsce. Powszechny polityczny nepotyzm PiS w obsadzaniu lukratywnych stanowisk w państwie jest w sferach władzy takim umownym 500+.
Taki system rządów niebezpiecznie degraduje państwo do roli św. Mikołaja rozdającego gwiazdkowe dobra uznaniowo, wyłącznie za zachowanie.
Obdarowywani przez władze demonstrują więc wobec niej swoją lojalność posłuszeństwa aby na owe prezenty zasłużyć. Państwowy worek prezentów trzeba jednak wypełnić dobrami wypracowywanymi przez społeczność, płatnika podatków w dużej mierze przeznaczanych na ów socjal, elektorat rządzących. Oni właśnie /rządzący/ wymyślili i umieścili w Nowym Ładzie taką szaradę podatkową, żeby ściągane z obywateli daniny wystarczyły na darowizny dla roszczeniowych biorców socjal, elektoratu rządzących.
Takim mechanizmem jest podatek progresywny boleśnie „oskubujący” pracowitych obywateli, aby starczyło na owo socjalne rozdawnictwo. Ten wybitnie niesprawiedliwy społecznie podatek demokraci socjalni określają mechanizmem wyrównującym różnice społeczne. Tej podatkowej kpiny nie warto nawek komentować, a to z powodu pokrętności mechanizmów ów podatek stanowiący, a zamieszczony w 700 set stronnicowym „Nowym Ładzie” wymagającym uniwersyteckiego wykształcenia dla jego interpretacji. Nierzetelność podatku progresywnego udowadnia jego przeciwieństwo czyli mechanizm podatku liniowego opartego na czytelnej logice rachunku procentowego nie ulegającego matactwu najsprytniejszego nawet lichwiarza. Taki rachunek umie wykonać nawet „absolwent” przedwojennej, wiejskiej ”czteroklasówki”. Bo „procent” to część całości obrazowanej liczbą 100 A więc 1/100 wartości to 1%, a 20 % to 20/100 wartości, itd. Daczego więc socjałowie nazywają go niesprawiedliwym? To zwykle ideologiczne nadużycie, bo ten podatek jest najbardziej sprawiedliwy, bo ustanowiony na dochodowej proporcjonalnej daninie dochodowej, a nie pogmatwanej, wielopoziomowej drabinie należności podatkowej znanej ze Skandynawii nawet 90% stopą tego podatku. Nazywanie tego dochodową „sprawiedliwością” solidaryzmu społecznego jest obłudną kpiną ze sprawiedliwości. „solidaryzmu społecznego”.
Ład taki skrytykował nawet Rafał Ziemkiewicz uznawany przecież za apologetę PiS tak to ujmując:
„To jest sanacja, taka grupa rekonstrukcyjna, a sanacja niewiele dobrego dla Polski zrobiła. Polega na tym, że nie myśli się o instytucjach, tylko instytucje się szykuje pod konkretnych ludzi, a ludzi się ustawia według napięć frakcji”.
Tym razem chodziło o olbrzymi, rozrośnięty, biurokratyczny i pełny wiceministrów rząd Prawa i Sprawiedliwości. W drugim rządzie Mateusza Morawieckiego, według Rafała Ziemkiewicza, znajduje się kilka całkowicie zbędnych ministerstw.
Rafał Ziemkiewicz znowu krytykuje PiS. "Myślenie sanacyjne" (medianarodowe.com)
Jeżeli świat nie zawróci z populizmu rozdawnictwa, zwalniającgo ludzi z obowiązku pracy, to grozi nam kataklizm utraty równowagi pracy i płacy niwelującej prawo wartości zawsze zapowiadające kryzys, tym razem kompleksowy, gospodarczo społeczny z rewolucyjnym żywiołem niszczenia dorobku ludzkości.
Kto obserwuje zjawisko obecnie występujących niepokojów na świecie ten wie, że zarzewiem tego zjawiska jest demoralizujący dobrobyt ludzi bogatych i tak samo demoralizujące dążenie do tego dobrobytu pozostałych.
Szaleństwo dobrobytu sprzyja pandemii, bo ludzie wolą ciężko chorować i umierać byle nie rezygnować z atrybutów dobrobytu.
Ludzie w dobrobycie tracą chęć do życia w imię chęci „użycia”. Degradacyjny dobrobyt obrzydza pracę wynosząc rozrywki na piedestał sensu życia.
Katastrofalny obłęd!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka