Jeżeli prawda ma moc „wyzwolenia” to powinniśmy ją ciągle przywoływać, by doznać wyzwolenia od głupoty i narodowej ksenofobii.
Tegoroczny Marsz Niepodległości ma tutaj znaczenie szczególnie wymowne, bo w politycznym sporze Polaków o prymat w ojczyźnie nacjonalizmu lub demokracji pluralistycznej, państwo polskie opowiedziało się za nacjonalizmem. Dowiodło tego lekceważącym zignorowaniem przez rząd RP /organ władzy państwowej/ prawomocnego postanowienia sądu /też w imieniu państwa polskiego/ nie wyrażającego zgody na marsz. Jednak wbrew temu rząd nadał marszowi status uroczystości państwowej i marsz się odbył.
Te decyzyjne sprzeczności pomiędzy organami władzy tego samego państwa dowodzą o kryzysie praworządności ustrojowej w Polsce.
Polacy wyznający idee państwa demokracji pluralistycznej powołują się na prawomocne orzeczenie sądu wydanego w imieniu państwa, a wyznawcy ideologii nacjonalistycznej to lekceważą, a decyzję rządu nadającą marszowi - sprzecznie z wyrokiem sądu - status obchodów państwowych chwalą.
Ci pierwsi widzą w Zachodzie /Unii Europejskiej/ gwarancje polskiej stabilizacji gospodarczej i bezpieczeństwa państwa, a ci drudzy ostrzegają przed wrogami z tegoż Zachodu i ze Wschodu oraz przed wrogiem wewnętrznym.
Ten dwugłos z okazji 103 rocznicy odzyskania niepodległości mocno konfliktuje przeciwstawne sobie obozy Polaków na:
a) optymistyczne z gwarancjami Zachodu dla naszego bezpieczeństwa przed zagrożeniem ze Wschodu, i
b) pesymistyczne ostrzegające Polaków zarówno przed wrogami ze Wschodem jak i /uwaga/ z Zachodu (UE) /demonstrowane podczas marszu paleniem wizerunku Tuska – „agenta” Niemiec/. Tak właśnie przywołał te zagrożenia lider obozu władzy w Polsce:
„ W dwóch przemówieniach prezes PiS Jarosław Kaczyński porównał „zagrożenia” dla Polski płynące ze wschodu i z zachodu. To echa przedwojennej teorii „dwóch wrogów” Polski - oraz absurdalne porównanie Łukaszenki i Putina z Unią Europejską. Polska to samotna forteca, którą tylko PiS obroni”
www.Kaczyński: "Zagrożenia płyną do nas ze wschodu i z zachodu" (oko.press)
Oto napędzane przez polskie władze koło historii zatoczyło pełny obrót przywracający nam „nacjonalistycznego upiora polskiej historii” z czasów II RP.
Oto krótkie tego przypomnienie:
„W 1938 władze polskie, zaniepokojone pogarszaniem się sytuacji Żydów-obywateli polskich w III Rzeszy, postanowiły przeciwdziałać ich spodziewanemu masowemu powrotowi do kraju, pozbawiając ich obywatelstwa. 31 marca 1938 Sejm uchwalił ustawę o pozbawianiu obywatelstwa, zgodnie z którą obywatel polski mógł być go pozbawiony m.in. jeżeli przebywał nieprzerwanie za granicą ponad 5 lat od powstania państwa polskiego. Terminem wykonania rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych o rejestracji paszportów oraz umieszczeniu w nich adnotacji o ważności był 29 października 1938.
26 października 1938 roku szef służby bezpieczeństwa Rzeszy, Reinhard Heydrich, ogłosił rozporządzenie o natychmiastowym wydaleniu z Niemiec wszystkich polskich Żydów. Rozporządzenie to obejmowało także tych Żydów, którzy nie utrzymywali już z Polską żadnych kontaktów.
Funkcjonariusze niemieckiej policji dostarczali Żydom nakaz deportacji, po czym (często nie pozwalając im wziąć ze sobą najpotrzebniejszych rzeczy) dostarczali na stacje kolejowe. Stamtąd w zaplombowanych pociągach przewożono ich do granicy z Polską. W nocy z 27 na 28 października na granicznych stacjach w Zbąszyniu, Bytomiu, pod Chojnicami i Wschową znalazło się kilka tysięcy Żydów, których Niemcy przepędzili przez granicę.
www. Polenaktion – Wikipedia, wolna encyklopedia
Przypominam tę prawdę, o której milczą ośrodki rządowej propagandy i szkolne podręczniki historii.
Przypominam ufny, że ona „nas wyzwoli” od coraz bardziej zaciskającej się obręczy nacjonalizmu, którą demokratyczna większość narodu odrzuci by wyzwolić się z amoku narodowej wyższości polskiej nacji nad Europejczykami, tę jedyną dzisiaj realną ostoję naszego pokoju i dobrobytu.
Choć historycznie brak bezpośredniej analogii do przygranicznej, historycznej sytuacji polskich Żydów na niemiecko-polskiej granicy w 1938 r., to dzisiejsza narracja polskich władz usprawiedliwiająca obecną sytuacje na granicy z Białorusią mimowolnie wyraźnie kojarzy się z rokiem 1938.
I to jest ów zasadny strach przed zjawą odradzającego się w Polsce nacjonalizmu.
Jeżeli to zrozumiemy, to prawda nas wyzwoli z takich obaw.
PS. Oto zmora tego strachu:
Liderzy europejskiej prawicy (nacjonaliści) zjadą do Warszawy. Zaprosił ich Jarosław Kaczyński!
www.Warszawy. Zaprosił ich Jarosław Kaczyński (msn.com)
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka