Odpowiedzi jest tyle ile pytających. Skoro tak bardzo „rozmyto” zagadnienie religii, to nasuwa się smutna refleksja: widać, że naprawdę nikt nie wie po co jest religia i czemu powinna służyć.
Z definicji wiary wynika, że dla chrześcijanina jest ona /wiara/: „źródłem życia moralnego, dlatego powinien jej strzec i odrzucać wszystko, co się jej sprzeciwia…”
www. wiara - Encyklopedia PWN - źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy
Czyli, każdy chrześcijanin /jako osoba wierząca/ powinien się kierować moralnością wynikającą właśnie z wiary i odrzucać wszystko co się tej moralności sprzeciwia
Wzorem dla porządności życiowej chrześcijanina jest Jezus Chrystus: „który jest normą konkretną i absolutną każdej aktywności moralnej, otrzymujemy wolność wypełnienia w tym świecie i z woli Bożej przeżywania naszego przeznaczenia wolnych synów Bożych”.
www.MORALNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA I JEJ NORMY (vatican.va)
Zanikanie tych praktyk w życiu chrześcijan jest dowodem kryzysu moralności, w którym etykę humanizmu postaw życiowych zastępuje się pragmatyką kultury konsumpcyjnej powstałej w oparciu o najniższe instynkty ludzkiego egoizmu.
Demoralizację tego zjawiska obrazuje dobrobyt rozumiany jako zamożność i przepych w miejsce zwykłego dostatku zaspakajającego niezbędne potrzeby komfortu życia na bazie rodzinnego siedliska i dostatku biologicznych potrzeb rodziny.
Przykładem dla takiej normy dobrobytu powinni świecić liderzy zborów religijnych. W Polsce dotyczy to księży katolickich od proboszczów po hierarchię biskupią.
Bez nadmiernego uogólniania trzeba stwierdzić, że siedziby polskich biskupstw i plebanie proboszczów gorszą religijnie deklarowaną skromność /ubogość/ dużym przerostem przepychu i luksusu.
Zresztą „grzech” pałacowych luksusów biskupów katolickich ma miejsce na całym świecie.
Na tym tle chlubnym wyjątkiem jest obecny papież Franciszek, który w Buenos Aires mieszkał w skromniutkim mieszkaniu, a jego obecne apele wzywające kler do skromnego życia napotykają na stanowczy opór większości hierarchów katolickich. Obecnie mieszka w Domu św. Marty /hotel/.
Prowokująco bogaci, opływający w luksusy są także polscy hierarchowie.
Najbardziej znane rezydencje biskupie mają: arb Warmiński, bp. Łowicki, abp Poznański, abp Wrocławski, bp. Sandomierski, bp. Pepliński, itp. Tuzem bogactwa i luksusu jest arb. Słowoj Leszek Głódź, a do legendy bogaczy przeszedł też prałat Henryk Jankowski w Gdańsku. To tylko drobne przykłady.
Bogactwa o. T. Rydzyka są utajnione, choć przebijają najbogatszych hierarchów. O. Rydzyk podróżuje ponoć samochodem Maybach za ponad 2mln 250 tys. zł.
www.Pałace polskich biskupów | U pana biskupa za piecem - Polityka.pl
Jeżeli na tym tle padają od ołtarza homilijne głosy o mamonie i konsumpcjonizmie jako chorobie współczesnej cywilizacji /grzesznego przeciwieństwa zalecanej ubogości/, to skutkuje zupełną utratą kazalniczej wiarygodności polskich Księzy katolickich.
Materialne bogactwo proboszczów jest jeszcze bardziej demoralizujące lud, bo z pozycji parafian jest lepiej widoczne.
Ten egoizm materialnych postaw kleru płynnie znieczula polskich katolików na nieszczęścia bliźnich znajdujących się nawet w sytuacji zagrożenia życia znajdujący się obecnie migranci i uchodźcy na granicy polsko – białoruskiej.
Indywidualne postawy nielicznych księży nie zmieniają faktu, że Polska katolicka CATITAS milczy i siedzi cicho, bo przecież nie liczy się ten głos ks. Jerzego Sęczka, że „jeśli te osoby trafią na polska stronę nie pozostaną bez opieki CARITAS”. A jak nie trafią?
www. Caritas na granicy z Białorusią - Caritas Polska
Dziwnym, niesympatycznym trafem jest to głos dokładnie taki sam jak przedstawicieli państwa polskiego. To jednak nie jest głos chrześcijan.
Efekt tej dalekiej od chrześcijaństwa retoryki funkcjonariuszy państwa i KK jest /według zasady, że przykład idzie z góry/ następujący:
„55 proc. ankietowanych /Polaków/ jest przeciwna przyjmowaniu cudzoziemców; 30 proc. mówi „zdecydowanie nie”, podczas gdy 25 proc. odpowiedziało „raczej nie”.
www.Polaków zapytano o przyjęcie imigrantów. Wyniki są jednoznaczne (msn.com)
Powtórzę wcześniejsze credo notki:
Zanikanie tych /chrześcijańskich/ praktyk w życiu chrześcijan jest dowodem kryzysu moralności polskich katolików, w którym to kryzysie etykę humanizmu postaw życiowych zastępuje się pragmatyką kultury konsumpcyjnej powstałej w oparciu o najniższe instynkty ludzkiego egoizmu.
Jeżeli Polacy nie zreflektują się, że obojętność wobec umierających ludzi na granicy nie jest wyłącznie sprawą Łukaszenki i Morawieckiego, a także naszą, bo udzielenie pomocy tym ludziom jest możliwe i to zaledwie na „rzut kamieniem”, to będzie znaczyć, ze Polska przestała być katolicką, a stała się kolejnym przykładem bezdusznego, politycznego autprytaryzmu.
Polacy stojący murem za PiS /35,3 proc. sondażowego poparcia/ albo nie rozumieją polityki PiS i jego rządu, albo są realnym społecznym elementem zanikania moralności chrześcijańskiej w Polsce /utrata wiary/ i są im obojętne losy „umierających ludzi na granicy” usprawiedliwiane polityczną retoryka rządu przestrzegania nienaruszalności polskiej granicy.
Chrześcijańskość takiej postawy jest obłudna i przypomina podlaską tragedię wiejskiej rodziny gdzie gospodarz maltretował żonę i dzieci a sąsiedzi „umywali ręce” tłumacząc to postawą "nie wtrącania się do cudzych spraw". Finałem tego było zamordowanie żony przez sąsiada sadystę. Ta wieś jest w 100% katolicka!
Polska skonfliktowana z Europą za notoryczny brak przestrzegania polskiego prawa konstytucyjnego i Unii Europejskie dowiedzione wyrokami Trybunałów Europejskich i sądów polskich oraz administracyjnymi decyzjami KE, nagle stanowczo odmawia pomocy uchodźcom powołując się na normy prawne ochrony granic. Taka rozbieżność w rozumieniu norm prawnych polskiego rządu zupełnie nie przeszkadza doktrynalnym polskim katolikom /i hierarchom/ udawać, że ich pobożność nie ma z tym nic wspólnego.
Przecież dla chrześcijanina wiara jest „źródłem życia moralnego, dlatego powinien jej strzec i odrzucać wszystko, co się jej sprzeciwia…”
Nie ma wiary, to nie ma chrześcijaństwa!
Gdy będą następować zgony uchodźców na polskiej granicy z Białorusią śmiało będzie można rzec, że tragedia rodziny podlaskiej gdzie na oczach katolickich sąsiadów zakatowano kobietę /też katoliczkę/, nie jest przypadkiem, tylko normą ludzi nie respektujących moralności swoje wiary katolickiej demonstrowaną publicznie, a zaniechaną praktycznie.
W tej sytuacji rodzi się brutalne pytanie: „Po co Polakom wiara katolicka?”
W miejsce resume notki zacytuję weterankę Powstania Warszawskiego p. Wandę Traczyk – Stawską:
„Nie stój, nie udawaj, że nie widzisz, że dzieje zło!”
A dzieje się!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo