Polskie władze nie potrafią rozwiązać problemu plagi dzików na osiedlach mieszkaniowych. Trzeb się dziwić niezwykłą cierpliwością Polaków, że nie wywożą na taczkach wójtów, burmistrzów, prezydentów za to, że nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom przed agresją dzików.
Dziwić się trzeba tym bardziej, że dziki nie głosują, a mają przywileje większe od głosujących mieszkańców niektórych osiedli mieszkaniowych.
Gdyby mieszkaniec zdewastował sąsiadowi plot poniósł by karę, a dziki robią to nagminnie i są bezkarne. Władze gmin /wójtowie/ i radni wzdrygają ramionami i nadal pobierają wynagrodzenie /wójt, burmistrz prezydent/, a radni swoje niemałe diety. Nic dziwnego, że wyborcy perorują, że po to właśnie dali się wybrać.
W końcu jednak obywatele Poznania się „wkurzyli” i skarżą władze samorządowe o odszkodowania.
„Mieszkańcy Rataj chcą pozwać miasto za nieskuteczną walkę z dzikami. "Spacer z psem przypomina horror.
Poznaniacy skarżą się, że od miesięcy dzików nie ubywa, że stanowią zagrożenie, miasto nie odpowiada na ich wezwania, a jeśli już służby przyjeżdżają, to po to, by przegonić zwierzęta. - Podejmiemy kroki prawne. Miasto się na nas wypięło - mówią mieszkańcy dzielnicy Rataje. Joanna Karmelita jest mieszkanką poznańskich Rataj i od ośmiu lat posiadaczką psa. Jednak ostatni rok spacerów z nim, jak sama przyznaje, przypomina horror. - Mam serdecznie dosyć dzików chodzących po osiedlu. Spacer z psem przypomina manewry na polu bitwy, chodzimy, omijając je. Spacer po Ratajach obojętnie czy w ciągu dnia, czy wieczorem nie jest żadną przyjemnością - przyznaje.
Ratajskie dziki są coraz śmielsze. Młode, które urodziły się w mieście, są przyzwyczajone do życia między ludźmi i ich się nie boją. Boją się za to poznaniacy. Niektórzy nie tylko o domowe zwierzęta, ale przede wszystkim o siebie. - Ostatnio widziałam, jak sąsiadka, 65-letnia kobieta z dzieckiem na rękach uciekała przed dzikami - mówi mieszkanka”.
www. Rataje. Mieszkańcy chcą pozwać miasto za nieskuteczną walkę z dzikami. "Spacer z psem przypomina horror" (wyborcza.pl)
To mila widomość dla mieszkańców osiedli w Poznaniu, Zalasewie, Tulcach. Należy oczekiwać wyroków o wysokich odszkodowaniach. Szkoda tylko, że gminy będą je wypłacać z budżetu wspólnotowego – czyli naszymi pieniędzmi. Bardziej by ich dotknęło gdyby płacili ze swoich wysokich apanaży. Znając rajców, dopiero to by ich boleśnie dotknęło. Szkoda, że tak nie będzie.
Tak czy siak może nareszcie dla władz gmin mieszkańcy będą ważniejsi od dzików.
Ja pewności nie mam!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości