W naszej /mojej/ rodzinie młode pokolenie tak naprawdę odstąpiło od chrześcijaństwa w sensie zaniechania praktyk religijnych – choć bez aktu apostazji.
Dla człowieka wiary jest to przykre, żeby nie powiedzieć martwiące. Nie ma z nimi prawdziwej rozmowy na ten temat, bo „młodzi” zatracili zdolność dialogu. Ich argumenty są jednostronne i bardzo ubogie intelektualnie. W skrócie brzmi to mniej więcej tak:
• księża katoliccy angażują się w politykę wrogą demokracji,
• są nieobyczajni moralnie /pedofilia, homoseksualizm/,
• są chciwi, /bogactwo osobiste/, itd., itp.
• Nadto program katolickiej katechezy szkolnej jest prowadzony we wrogim nastroju do laickości nauki szkolnej w katastrofalnym konflikcie z nauką biologii choćby w zakresie ewoluowanie homo sapiens do człowieczeństwa.
Te zarzuty kierowane do katolickiego kleru w Polsce są utożsamiane z KOŚCIOŁEM bez rozróżniania KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO od instytucjonalnego, zarządzającego piramidą spraw kościelnych /chrzty, śluby, pogrzeby itd./ po element najważniejszy czyli posługę kapłańską od eucharystii, spowiedzi, udzielanie sakramentów, głoszenie ewangelii i nauk.
Ten ostatni element /głoszenie nauk dotyczących postaw chrześcijan/ jest obecnie – moim zdaniem – dramatycznie zaniedbane, zamianą przekazów kazalniczych homiliami. A różnice są wymowne:
• Według Konstytucji o Liturgii homilia jest wykładem tajemnic wiary i zasad życia chrześcijańskiego, związanym z rokiem liturgicznym.
• Kazanie – nie musi ściśle łączyć się z Liturgią Słowa. Może i powinno oprzeć się na jakimś fragmencie Pisma Świętego, jednak kazanie skupia się bardziej na jakimś konkretnym temacie, problemie z życia.
• Obie formy przepowiadania łączy jeden cel: aby Słowo Boże dotarło w sposób zrozumiały do jak największej liczby ludzi, różnego stanu, wieku i wykształcenia.
www katecheza_03_03_2013 (diecezjasandomierska.pl)
Niezrozumiałe jest dlaczego Kościół zrezygnował z kazań, których edukacyjno wychowawczy cel jest oczywisty, szczególnie w aktualnym kryzysie wiary obecnym w dużej mierze wśród ludzi nie mających dużego pojęcia o społecznym i obywatelskim sensie wiary.
Najliczniejszą grupą katolików w Polsce są ludzie z grupy o niższym poziomie wykształcenia. Tacy katolicy są systematycznie epatowani homiliami o treściach duchowo dewocyjnych bez „kazalniczego” napominania wiernych o obowiązujących chrześcijan regułach porządnego życia. Skutki takich homilii dość wymownie obrazuje taka humoreska:
Kiedyś podczas rekolekcji wielkanocnych „ambitny homilant zapytał przed kościołem starszą kobietę czy podobała się jego homilia. Babcia odpowiedziała, o tak – fajnie się wyspałam”.
A przecież napór etyki ateistycznej jest ogromny, co w kontekście codziennego dnia pracy nasyconego wieloma zjawiskami dnia codziennego jak – nieuczciwej pracy, konfliktami stosunków międzyludzkich na tle czasu pracy, wynagrodzeń, awansów, donosicielstwa, serwilizmu, nepotyzmu, seksizmu, pracowniczego szowinizmu, zaniedbań wychowawczych dzieci, nieczułość na problemy dorastającej młodzieży, brak kontroli czasu wolnego dzieci, przemocy szkolnej /klasowe/, głoszenie plotek /fałszywych świadectw/ , itp., idt. – wymaga dużego wysiłku uświadamiająco – wychowawczego szerokich rzesz wiernych.
Pamiętam głośną aferę przemocy szkolnej zakończonej samobójstwem nastolatki po publicznym zdeptaniu jej godności siłowym zerwaniem z niej majtek przez uczniowską bandę chuliganów, zupełnie przemilczaną przez księży w znanych mi parafiach podczas niedzielnych mszy, a w przypadku mojej parafii nawet na mszy dla młodzieży. Dlaczego?
Za to przy innych okazjach słyszymy od ołtarza gromkie, ostre uwagi celebrantów potępiających strajk kobiet, obronę polityki aborcyjnej rządzących, słownych napaści na krytyków działalności Radia Maryja, dwuznaczną naganę publikacji o przypadkach pedofilii wśród księży jako „walkę z Kościołem”, atak na głosicieli postulatu likwidacji lekcji religii w szkołach itd., itp. Dlaczego?
Problem zmniejszania się ilości wiernych /głównie młodzieży/ jest obecny we wszystkich sferach chrześcijańskiego życia, ale cicho o nim w publikatorach katolickich jak np.: „Nasz Dziennik”, „Niedziela”, „Gość Niedzielny”, „TV Trwam”, Radio Maryja”, itd.. Zaś głosy rzeczowe w tej tematyce publikowane w Tygodniku Powszechnym /pismo katolickie/ są przedmiotem ostrych ataków ww. „publikatorów kościelnych”. Dlaczego?
Przecież TP jest czytany głównie przez inteligencję /nie rozprowadzany w parafiach/, zaś wspomniane „media kościelne” szeroko kolportowane w parafiach są propagowane przez proboszczów „jako katolicki głos w domach”, więc w parafiach gromadzkich docierają właśnie do katolików o wąskich – z natury rzeczy – zainteresowaniach dotyczących złożonych problemów „kryzysu wiary”.
Co więc robić? Myślę, że kierunek działania wskazał subtelnie abp Grzegorz Ryś w felietonie pt. „Do starszych” /TP nr 22 z 30 maja/ :
„Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie!”. Tych słów św. Pawła (zob. Dz 20, 28-31) – skierowanych kiedyś do „starszych” Kościoła efeskiego, a dziś skierowanych do nas – słuchaliśmy niedawno dzięki Liturgii. To słowa wyjątkowe – testamentalne: Paweł wypowiada je świadom, że już więcej nie zobaczy swoich rozmówców. Tak naprawdę przekazuje im ostatecznie odpowiedzialność za Kościół, który dane mu było założyć w ciągu długiej, ponad dwuletniej pracy. Zawierzając im troskę o ten Kościół, nie przestrzega ich przed „światem” i przed złem, jakie może spotkać Kościół z jego strony. Nie! Przestrzega ich przed złem, jakie sami mogą ściągnąć na wspólnotę uczniów. A więc: „UWAŻAJCIE NA SAMYCH SIEBIE”- od tego zaczyna!”
Te słowa odebrałem jako apel do biskupów i prezbiterów o refleksje, czy aby nie za mało "uważają na samych siebie" i nie dostrzegają związku swoich postaw z kryzysem wiary polskich katolików.
Tak więc czas na takie refleksje ze strony osób duchownych i uaktywnienie zwykłych katolickich parafian do demokratycznego udziału w życiu parafii w przywróconych /mam nadzieję/ do należytej rangi RAD PARAFIALNYCH!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo