Karlenie polskiej polityki zagranicznej w stosunkach międzynarodowych jest faktem oznajmianym światu ustami Władimira Putina, który pozwala sobie bezczelnie obrażać Polskę i Polaków zarzutami o naszej winie za wywołanie II wojny światowej (https://wiadomosci.wp.pl/putin-obwinia-polske-o-ii-wojne-swiatowa-roger-moorhouse-klamliwa-narracja-6458742393006209a)
Według rosyjskiej agencji TASS, Władimir Putin nazwał polskiego ambasadora w III Rzeszy Józefa Lipskiego "bydlakiem" i "antysemicką świnią" (https://wyborcza.pl/7,75399,25544868,putin-atakuje-polskiego-ambasadora-z-1938-roku-byl-antysemicka.html?disableRedirects=true).
Te skromne przykłady z szerokiej gamy nienawistnej narracji Putina o Polsce jasno dowodzą, że dyktator Federacji Rosyjskiej dokładnie rozpoznał ryzyko atakowania Polski i uznał, że Polska przestała się liczyć na światowej arenie politycznej jako ważny państwowy podmiot, w tym głównie w Unii Europejskiej, więc bez politycznego ryzyka można ją obrażać.
Główny fałszerz historii ZSRR - były pułkownik sowieckiego KGB - jakim jest Putin potrzebuje politycznego paliwa dla podsycania nacjonalizmu radzieckiego, który jest głęboko zakorzeniony w narodzie rosyjskim, któremu Putin /w imię podreperowania swojej słabnącej popularności/ stara się przywrócić „godność człowieka radzieckiego”, pogromcy faszyzmu.
W tym „patriotycznym” zamyśle Putina jest jednak wyraźna, krwawa „plama” na Rosji Sowieckiej w postaci jej zmowy z faszystowskimi Niemcami w haniebnej napaści i rozbioru Polski zadekretowanych w tajnym pakcie Ribbentrop – Mołotow, sprawcy milionowych przesiedleń Polaków na daleki wschód Rosji w zbrodniczej intencji eksterminacji narodu polskiego symbolizowanej haniebnym katyńskim mordem polskich oficerów.
Tutaj trzeba przypomnieć o fakcie uznania tej zbrodni przez Federację Rosyjską pod przywództwem Putina, który wspólnie z premierem III RP Donaldem Tuskiem oddał w Katyniu hołd sowieckim ofiarom.
Nagły zwrot politycznego stosunku Putina do Polski nastąpił po katastrofie smoleńskiej, której sprawstwo rządzący w Polsce PiS przypisał wyimaginowanej morderczej zmowie Putina z Tuskiem w celu usunięciu z polityki polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Ten kompromitująco bezpodstawny zarzut morderstwa naszego prezydenta zbiegł się z przeformowaniem przez rząd PiS polskiej polityki historycznej i oświatowej z narracji naukowo obiektywnej na nacjonalistyczną wynoszącą na patriotyczne czoło wojenne czyny skrajnie nacjonalistycznych NSZ skażonych czynami nagannymi z wyraźnymi elementami współpracy z Gestapo.
Putin nie jest idiotą i doskonale odczytał owe polityczne intencje PiS nakierowane na odbudowę ducha nacjonalizmu uśpionego w polskich środowiskach narodowo-katolickich, ducha niezbędnego władzy do odwrotu od liberalno demokratycznego ustroju III RP i zbudowania państwa narodowo-katolickiego dokumentnie odseparowanego od liberalno-demokratycznej Europy.
Histeria smoleńska i ośmioletnie, comiesięczne „egzorcyzmy” PiS z udziałem polskich kapłanów katolickich znaczone nacjonalistycznymi demonstracjami /pochodami/ z Kościoła św. Krzyża pod pałac prezydencki/ z antyrosyjską, agresywną, wiecową narracją łączoną obraźliwie z ówczesnymi rządem PO/PSL była tak antypaństwowa, że serdecznie radowała wrogów Polski z Putinem na czele.
Ten nieprzychylny Polsce nastrój umacniały jeszcze pogarszające się nasze stosunki wzajemne z Unią Europejską na tle odchodzenia Polski od demokratycznych reguł państwa prawnego – warunku naszego uczestnictwa w Unii – dokonywanego reformami ustrojowymi przede wszystkim w rażącym upolitycznianiu polskiego sądownictwa z Trybunałem Konstytucyjnym na czele.
Ten antydemokratyczny ustrojowy zwrot obecnego obozu rządzącego naruszający reguły traktatu stowarzyszeniowego Polski z Unią Europejską spowodował „litanię” protestów instytucji UE /od KE przez TSUE/ kierowanych do Polski z apelem o zatrzymanie tej destrukcji ustrojowej w Polsce.
Nie reagowanie Polski na owe apele UE, czego dowodem jest uchwalona ostatnio przez polski sejm ustawa „kagańcowa” dla polskich sędziów godząca bezpośrednia w ich niezawisłość sędziowską, zepchnęło Polskę na scenie politycznej UE na daleki margines, tak daleki, że właściwie zupełnie pomijany w procesach decyzyjnych wspólnoty.
Właśnie ta szkodliwa dla Polski sytuacja w UE autorstwa PiS upewnia Putina /zasadnie/, że nikt z UE ani drgnie w obronie Polski jakimś przeciwstawnym aktem sprzeciwu wobec Putina za jego haniebną narracje historyczną sytuującą Polskę w roli winowajcy wybuchu II wojny światowej.
To jest właśnie – moim zdaniem – dowód na nieudolność dyplomatyczną rządu PiS i karkołomność jego polityki zagranicznej marginalizującej Polskę do roli państwowego podmiotu bezsilnego wobec amoralnego agresora rosyjskiego szkalującego bezkarnie nasz kraj bez politycznego uszczerbku dla siebie, a nawet znajdującego w UE wyznawców zniesienia wobec tegoż wojennego agresora /napad na Ukrainę/ sankcji gospodarczych i ponownego „wpuszczenia” go na polityczne salony Europy, na te same salony z których Polska bezmyślni się usuwa.
Oto efekt polskiej polityki zagranicznej państwa bez skutecznej dyplomacji i braku strategii polityki zagranicznej.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka