Polska polityka stoczyła się do niewyobrażalnie wstydliwego poziomu kultury plebejskiej zarówno w sferze języka jak i czynów.
Politycy ze szczytów polskiej hierarchii politycznej nie tylko w debacie publicznej ale przede wszystkim w sejmie zamiast debaty uprawiają - bez najmniejszej żenady - pyskówkę zapożyczoną wprost „z magla”.
Zdarza się, że posłowie z nienawiścią na twarzy odmalowanej menelskim grymasem złości obrażają się wyzwiskami, bywa, że natury kryminalnej sprowadzającej się nawet do pomawiania wręcz o zbrodnie. Sławetne słowa p. Jarosława Kaczyńskiego skierowane pod adresem posłów opozycyjnej PO: „jesteście kanaliami, zamordowaliście mi brata”, to dowód tej „parlamentarnej” plebejskiej maniery.
Nagle na tle owej plebejsko karczemnej narracji politycznego dyskursu głos zabiera nowy, młody poseł skrajnej lewicy p. Adrian Zandberg ze stanowczą krytyką rządu obejmującego drugą kadencję kierowania państwem i spokojnym rzeczowym językiem miażdży expose premiera rzetelnymi argumentami opartymi na wyliczalnych faktach i skonfrontowanymi z życzeniową treścią przemówienia premiera.
https://www.msn.com/pl-pl/news/other/najlepsze-przem-c3-b3wienie-w-sejmie-tej-kadencji-adrian-zandberg-punktuje-expose-i-obietnice-morawieckiego/ar-BBX01Go
Dziwią zaś powszechne reakcje na to wystąpienie wielu publicystów i komentatorów politycznych „rozpływających się” w zachwycie nad kulturalnym tonem mówcy dobrze przygotowanego do wystąpienia, trafnie punktującego premiera za banalne w tonie i treści expose obiecujące kontynuację „dobrej zmiany”, bez akcentów politycznej świeżości na drugą kadencję rządów PiS dowodzące o rutynie obozu władzy przechodzącego milcząco wobec poważnych problemów państwa począwszy od budżetu, a na kłopotach upolitycznienia sądownictwa - tworzącego gigantyczne kłopoty z prawomocnością wyroków sądowych wydanych przez sędziów powoływanych przez niekonstytucyjną KRS - kończąc.
Te reakcje dowodzą o zrezygnowanym pogodzeniu się społeczeństwa i jego elit z szalbierstwem polskiej polityki puszczające płazem głównym graczom ich nieparlamentarne zachowania do tego stopnie, że naturalne postawa posła z merytorycznym wystąpieniem, bez akcentów obraźliwej agresji wobec politycznych konkurentów staje się wydarzeniem godnym podziwu i zachwytu.
Reakcje te dowodzą ile - jako społeczeństwo - mamy do odrobienia lekcji obywatelskich rozumienia polityki i stanowczego, społecznego reagowania na patologię kultury politycznej w Polsce.
Żeby jednak taką lekcję odrobić potrzeba obywatelskiej szkoły i nauczycieli. Szkoly niby isą i to rózne: publicne, katolickie, prywatne, a także ambony kościelne. Co z tego skoro nie prowadzą one lekcji obywatelskiego uświadamiania, w miejsce indoktrynowania słuchaczy ideami doktryn przyświecających właścicielom tych szkół.
Wniosek jest więc prosty: jeżeli intelignckie elity narodu nie powrócą do powszechnej edukacji Polaków cnót obywatelskich, to Polska stoczy się do państwa wasali, społeczeństwa posłusznej masy wdzięcznej rządzącym za „miskę soczewicy”.
Co będzie jak kiedyś tej „soczewicy” zabraknie? Oto jest pytanie.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka