Sprawa Tybetu zajmuje coraz mniej miejsca w relacjach medialnych. To jednak nie oznacza, że represje ustały.
W XXI wieku zainteresowanie mediów jest najskuteczniejszym orężem w walce z niesprawiedliwością, gwałtem czy głupotą. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wdowa z Bielawy, rolnik z okolic Mariboru czy też ranny strażak z Cincinnati nagle załatwiają urzędowe „sprawy nie do ruszenia", uzyskują zgodnie z prawem pozwolenie na budowę bez „rytuałów bakszyszowych", a nawet udaje się im zablokować decyzję o budowie spalarni śmieci, oddalonej o kilka metrów od ich okna. Prezydent Iranu ułaskawia skazanego na ukamienowanie przestępcę - trzykrotnie przyłapanego na spożywaniu alkoholu... przykłady zbawczej mocy mediów można by mnożyć prawie w nieskończoność.
Zainteresowanie mediów ma też niestety swoją cenę. Musi to być „news", musi być skandal, w innych wypadkach krew, seks, złamanie tabu... Media są częścią wolnego rynku, rynkiem rządzi popyt, a krew zawsze sprzedawała się najlepiej. „(...)Przyjdzie wam usłyszeć o czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych" jak pisał niedościgniony mistrz Shakespeare.
Podobnie w sprawie Tybetu, zainteresowanie mediów, które z zapałem ogara rzuciły się na świeży, krwawy trop, teraz, gdy nie można już epatować widzów danymi o zabitych i rannych znalazły inne tematy. Oczywiście cieszę się, iż chińscy żołnierze nie mordują już dziesiątek Tybetańczyków w Lhasie. Jedną z przyczyn jest presja opinii światowej, kształtowanej także poprzez relacje medialne. Nie można odmówić tu zasług dziennikarzom, którzy, czasem ryzykując życiem, informowali nas tragedii narodu tybetańskiego. Martwi mnie natomiast fakt, iż nie mogę użyć czasu teraźniejszego. Czy naprawdę musi dojść do kolejnej masakry, aby świat podjął próbę „zmiękczania" stanowiska władz ChRL?
Nowa strategia władz Pekinu z pewności nie wzbudzi takiego zainteresowania światowej opinii publicznej, będzie mniej krwawa, przy czym wszystko wskazuje na to , iż o wiele bardziej skuteczna. Jak donosi Radio Wolna Azja, walka z „tybetańskimi terrorystami" nie ustaje. Niedawno chiński sąd skazał czterech „niebezpiecznych złoczyńców" z prowincji Markham, na wysokie wyroki więzienia za zakłócanie olimpijskiego spokoju w Pekinie detonacjami. Przestępcy mają po 19 lat i czyn którego się dopuścili polegał na odpaleniu kilku petard. To wystarczyło, aby postawić im zarzuty i ich skazać.
Niestety Europy temat Tybetu już nie obchodzi. Niedawno znajomy przywiózł mi z francuskiego Perpignan zdjęcie tybetańskiej flagi, wyblakłej, wiszącej smutno na balkonie okazałego domu. Ten obraz oddaje moim zdaniem rosnące u europejczyków znudzenie tematem terroru w Tybecie. Nie można oprzeć się wrażeniu, że zachód postępuje w myśl starego porzekadła: „niech tam sobie będzie wojna byle nasza wieś spokojna."
Posłanka Grupy Politycznej Unii na Rzecz Narodów(UEN). Członek - założyciel PiS Sopot, była radna, była posłanka na Sejm RP. Mieszkanka Sopotu, kolekcjonuje porcelanę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka