Czyli o naiwności unijnego Komisarza, lekceważącym stosunku Komisji do Parlamentu Europejskiego, a także problemie krótkowzroczności dotykającym członków Komisji.
Zapewne część z Państwa pamięta scenę z filmu „Ewa chce spać”: na idącą samotnie, po zmroku dziewczynę wyskakuje opryszek z cegłą w ręce, krzycząc:
- Kupi Pani tę cegłę!?!
Dziewczę, nie podejrzewając złych intencji, naiwnie i niewinnie odpowiada:
- Ojej, tak późno a pan jeszcze cegły sprzedaje?
Oczywiście wytrąca tym napastnika z równowagi, zmieniając go z ulicznego bandyty w pełnego troski i empatii opiekuna.
Tą samą strategię zaczęła najprawdopodobniej stosować wobec Rosji Komisja Europejska. Obawiam się jednak, iż Komisarzowi Piebalgsowi brakuje wdzięku debiutującej podówczas Barbary Kwiatkowskiej, a agenci KGB i GRU mogą mieć miej „wrażliwe” serca. Nie sądzę więc, by nie wykorzystali naiwności i elementarnego braku znajomości realiów Komisarza. Najbardziej smutnym jest fakt, iż to obywatele Unii Europejskiej poniosą konsekwencje działań swojego przedstawiciela.
Rosyjska agresja na Gruzję miała pełnić rolę „soli trzeźwiących” dla niektórych europejskich głów. Jak widać są tacy, którzy nie wytrzeźwieli… lub wytrzeźwieć nie chcą. Andris Piebalgs, europejski komisarz ds. energii, od bardzo dawna w ciepłych słowach wypowiada się o projekcie Gazociągu Północnego. Co ciekawe, zwykł on przy tym nadużywać słowa dywersyfikacja. Jednakże jego czyny wskazują, że chyba nie do końca zrozumiał definicję tego terminu - bo jeszcze silniejsze uzależnianie się od dostaw z jednego źródła na pewno dywersyfikacją nie jest. Źródła – dodajmy – bardzo niepewnego, jak pokazał konflikt w Gruzji.
To jednak wydaje się wcale komisarzowi nie przeszkadzać. Niedawno w oficjalnej wypowiedzi stwierdził nawet, że: „Wojna w Gruzji jeszcze mocniej wykazała konieczność budowy Gazociągu Północnego. Również z politycznego punktu widzenia konieczność ta wzrosła… Nord Stream jest przedsięwzięciem komercyjnym i nie widzę powodów, żeby go nie zrealizować”.
Rzeczywiście, powinniśmy jeszcze bardziej wiązać się z państwem, które za nic ma podpisywane przez siebie umowy i porozumienia. Poza tym nie należy się przecież martwić, bo inwestycja realizowana jest przez prywatne firmy. Na przykład Gazprom.
Zastanawiam się, czy powyższa wypowiedź jest przykładem skrajnej niekompetencji, czy też przyczyny leżą zupełnie gdzieś indziej? Pan komisarz jest Łotyszem, pochodzi z kraju o 40% mniejszości rosyjskiej, jest człowiekiem wychowanym w byłym ZSRR, żyjącym w tym totalitarnym państwie przez kilkadziesiąt lat. Daleka jestem od formułowania oskarżeń, niemniej tak ewidentne działanie na szkodę Wspólnoty może budzić wątpliwości co do intencji komisarza.
O ile bowiem dziwne zachowanie polityków urodzonych i mieszkających na zachodzie zrzucić można na karb nieznajomości realiów sowieckiej, a obecnie rosyjskiej polityki, o tyle jest to niezwykle trudne w stosunku do Pana Piebalgsa.
Trzeba jednocześnie przypomnieć, że niedawno Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie budowy Gazociągu Północnego, w której jednoznacznie wskazał na szereg poważnych wątpliwości oraz zalecił Komisji podjęcie niezwłocznych działań w celu ich wyjaśnienia. W tym kontekście wypowiedź komisarza ds. energii oznacza, że rezolucja Parlamentu została całkowicie zignorowana – podobnie jak poglądy szeregu fachowców oraz dużej części opinii publicznej.
Obawiam się, że mimo wyraźnego sprzeciwu ze strony PE, Unia Europejska „kupi” od Rosji kolejną cegłę. Dzięki czemu zapewni sobie większe bezpieczeństwo energetyczne i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie… przynajmniej do wyczerpania łatwo dostępnych zasobów rosyjskiego gazu. Czyli według niektórych analiz - przez całych kilka lat.
Posłanka Grupy Politycznej Unii na Rzecz Narodów(UEN). Członek - założyciel PiS Sopot, była radna, była posłanka na Sejm RP. Mieszkanka Sopotu, kolekcjonuje porcelanę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka