Latając po niebie rok cały, trzeba czasem stawić czoło potędze natury jaką są burze. Większość pilotów omija te piękno z daleka korzystając z w dzień z człowieczej obserwacji, a w nocy i zachmurzeniu z radarów pogodowych. Chmury wypiętrzone generują za friko atrakcje w formie turbulencji i błyskowej dyskoteki.
Fronty burzowe mogą ciągnąć się setkami kilometrów, przez co ciężko je ominąć. Analizując na radarze obszary pozbawione odcieni czerwieni, toruje się drogę przebicia frontu. W trakcie takiego manewru, siła telepania statku w przestworzach bywa różna. Burza pobudza nasze zmysły i daleko idące fantazje. Turbulencja pobudza większość z nich, ale i o węchu burza nie zapomniała. Szczególną cechą naładowanego powietrza jest specyficzny zapach, podobny to tego, który występuje przy dużych drukarkach laserowych. Kiedyś ktoś twierdził, że to zapach ozonu.
Ten zaspach jest zwiastunem szczególnego spektaklu na przednich szybach kokpitu. W nocy widoczne stają się płomienie świętego Elma. Ten rzadki spektakl umacnia mnie w przekonaniu, że mam najfajniejszy zawód na świecie.
§ 19 art. 24.5 RL-2006: Ogólne zasady wykonywania lotów
W czasie lotu na prostej do lądowania dowódca statku powietrznego obowiązany jest przerwać zniżanie:
5) gdy warunki lotu lub zjawiska pogody nie gwarantują bezpiecznego lądowania
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości