Wosztyl łże jak….

Każdy człowiek się myli. Ludziom często się wydaje że coś słyszeli lub widzieli. W większości przypadków po okazaniu nagrania lub zapoznaniu się ze zjawiskiem fizycznym, przyznajemy się do iluzji przed samym sobą, a następnie przed zainteresowanymi. Bywają przypadki gdy ludzie mimo to idą w zaparte. Przyczyn można szukać w unikaniu kary, chorobie, fanatyzmie, głupocie lub braku wiedzy.

Dla każdego lotnika powinno być oczywistym, że zgoda na zejście do 50m jest skrajnie nieprawdopodobna, a jeśli prawdziwa to musiała być efektem błędu. 

Dla nielotnych przytoczę bardziej przyziemny przykład (wymyślony).

„Podczas rozmowy jeden z prawdziwych Polaków twierdzi że poseł Wojciechowski ma na imię Katarzyna”

Dla normalnego, a szczególnie dla prawdziwego Polaka było by to przynajmniej dziwne. Gdyby ktoś twierdził że ma na imię Maria, no to jeszcze było by to możliwe (na przykład w połączeniu z Janem) ale Katarzyna?

Normalny człowiek dopytałby się czy rozmówca się przypadkiem nie pomylił, albo czy zna jakieś tajne sekrety posła…

Tak samo jest z tym 50m.

1. Absolutnie minimalną wysokością do jakiej i kiedykolwiek w swojej karierze mógł zejść (IMC),  polski wojak to 60m.
2. Minima na całym świecie to (15m, 30m), 60m... i nic pomiędzy.
3. Minima dla tego lotniska były znacznie większe.

Dlatego  obowiązkiem pilota jest potwierdzenie informacji, której nie jest pewien.

Jak niedouczonym trzeba być, by zaakceptować zniżanie poniżej własnych minimów?

Woszyl jest idealnym przykładem patologii, która miała miejsce w WP.  Trudno nawet go nazwać facetem (nie chodzi mi o jego aksamitny głosik) a brak jaj, by się przyznać że wylądował bez zgody do lądowania i nakazu odejścia na drugi krąg. Nagrało się jego odczucie obecności organu żeńskiego zamiast warunków do lądowania. Niech więc powie, dlaczego pomimo tej wiedzy, namawiał swoich kolegów by dwukrotnie spróbowali podejść zanim odejdą na zapas. Woli łżeć…