Zdaniem inżyniera skrzydło przecięło brzozę. Ale uszkodzenie nie zmniejszyło powierzchni nośnej skrzydła ani stabilności samolotu. Co więcej, po zderzeniu z drzewem przy prędkości ok. 80 m/s samolot mógł lecieć dalej jedynie w lekkim przechyleniu. Nie bez znaczenia jest tu też budowa samego skrzydła. Stanowi ono najsilniejszą część struktury samolotu, ciśnienie powietrza na jego dolnej części musi zrównoważyć ciężar całej maszyny. Struktura wewnętrzna skrzydła musi być na tyle sztywna i odporna, by nie tylko udźwignąć ciężar samolotu, ale też podołać takim siłom, jak ciśnienie powietrza i obciążenia turbulencji lotu. Tymczasem na tezie, że do katastrofy doszło w wyniku zderzenia samolotu z brzozą, skonstruowany jest raport rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego oraz polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W obu dokumentach nie ma jednak analizy dotyczącej złamanego drzewa.
Przeciążenie i analizy
Komisja nie wykonywała żadnych specjalnych symulacji ani eksperymentów dla zweryfikowania hipotezy ścięcia skrzydła przez brzozę. - Bazujemy na własnym wieloletnim doświadczeniu i znajomości parametrów lotu - ripostuje dr inż. Maciej Lasek, ekspert w dziedzinie aerodynamiki lotniczej, zastępca przewodniczącego podkomisji lotniczej KBWLLP. Jego zespół opierał się na zapisach czarnych skrzynek i wykonywał własne obliczenia. - To, że ta brzoza ścięła skrzydło, wynika z zarejestrowanych przeciążeń i analizy zmian parametrów lotów zapisanych przez rejestratory - tłumaczy. Lasek nie chce komentować ustaleń specjalistów z USA. - Trudno mi się odnieść do tego materiału. Jeszcze go nie widziałem. Jako naukowiec nie mogę się wypowiadać na temat pracy innych osób, dopóki nie zapoznam się dokładnie z ich treścią, przyjętym modelem fizycznym i matematycznym. Jako specjalista od mechaniki lotów, z dziesięcioletnim stażem w Instytucie Lotnictwa, mogę powiedzieć, że obliczeniowo można udowodnić wszystko, wystarczy odpowiednio dobrać założenia - stwierdza. Broni jednak zdecydowanie stanowiska komisji. - Jestem przekonany, że tak się zdarzyło, jak jest opisane w naszym raporcie, w oparciu o dane, którymi dysponowaliśmy. Niedawno szybowiec zderzył się z drzewkami o bardzo cienkich gałązkach przy podejściu do lądowania rzędu 80 km/h i te drzewka obcięły mu oba skrzydła - przekonuje Maciej Lasek.
Sekunda na miliard
Binienda wykonał symulację uderzenia skrzydła w drzewo w różnych wariantach kąta uderzenia i prędkości. Superkomputer ze specjalistycznym oprogramowaniem rozłożył każdą sekundę lotu na miliard części i dla każdego oddzielnie przeliczał siły działające na drewno brzozy oraz materiały, z których zrobione jest skrzydło. Wynik obliczeń nie zgadza się z ustaleniami rosyjskiej i polskiej komisji. - Nie widziałem żadnej analizy tego typu w raportach oficjalnych komisji. Jeśli ktoś ją zrobił, to chętnie się temu przyjrzę. Mnie wyszło, że skrzydło nie mogło odpaść. Jeżeli ekspertom komisji Millera wyszło inaczej, to ktoś się musi mylić - mówi profesor "Naszemu Dziennikowi". I zaprasza chętnych na międzynarodową konferencję w Pasadenie w kwietniu przyszłego roku (odbędzie się zaraz po drugiej rocznicy katastrofy), aby w obecności wybitnych specjalistów z całego świata skonfrontować swoje wyniki badań z konkurencyjnymi rozwiązaniami. Zapowiada również wydanie recenzowanej publikacji zawierającej szczegółowe omówienie wykonanej symulacji.
Praca Biniendy została zignorowana przez media. Ale głośno o niej w internecie. Znaleźli się nawet podejrzliwi, którzy kontaktowali się z amerykańskimi kolegami Wiesława Biniendy. Ale zawiedli się. "Znam i współpracuję z dr. Biniendą. Uważam, że jest godzien szacunku, wiarygodny i wybitnie kompetentny" - napisał w odpowiedzi na e-mail polskiego internauty Kelly Carey, uznany ekspert NASA, z którym Binienda konsultował się podczas prac nad swoją symulacją.
Na animację ostatnich sekund lotu tupolewa zaprezentowaną w dokumentach komisji Millera zwrócił uwagę prof. Kazimierz Nowaczyk, amerykański fizyk polskiego pochodzenia, pracownik Centrum Spektroskopii Fluorescencyjnej Wydziału Biochemii i Biologii Molekularnej Szkoły Medycznej Uniwersytetu Maryland (USA). Jak podkreślił, Tu-154M nie mógł po zderzeniu z drzewem lecieć odwrócony o 180 stopni przez tak długi czas, jak sugerują eksperci przygotowujący animację. Według raportu w odległości 855 m od progu pasa, ok. 350 m od miejsca upadku, samolot lewym skrzydłem uderzył w brzozę. Skutkiem tego uderzenia była utrata części konsoli lewego skrzydła, w efekcie czego rozszczelniony został zbiornik paliwowy. Jak stwierdza raport, zderzenie to spowodowało jednocześnie rozszczelnienie wszystkich trzech instalacji hydraulicznych. (...)
Anna Ambroziak
Współpraca Piotr Falkowski
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No dobrze, zakladam tu troche dziwny watek, bo jestem kompletnie bezradny. Chce porozmawiac z Kelly Carey i... nie moge. Znalazlem zero informacji o tym uznanym ekspercie NASA, a lubie czasem sobie o moich kolegach z NASA poczytac. Ktory/a to z was pisal/a do tego znanego specjalisty?
Prosze o pomoc w moich niezdarnych poszukiwaniach Kelly Carey, uznanego eksperta NASA, z którym Binienda konsultował się podczas prac nad swoją symulacją.
Jesli zaczynaja juz ginac uznani specjalisci NASA, ktorzy cos pisna na tematy wokol-smolenskie.... moze powinienem poprosic o ochrone policyjna.
YKW
ROZWIAZANIE ZAGADKI dra CAREYA
Dr K.S. Carney, nie dr K. Carey! OK, juz wpisalem w komentarzach podziekowania za blyskawiczne dochodzenie spoleczne. ND przekrecil, nie sprawdzil i nadal to sie gdzieniegdzie propaguje.
Niestety, dr Carney nie wiedzial zapewne nic o szczegolach Smolenska. Powiedzial, ze nie byl swiadom, ze prof. Binienda robil te obliczenia. Owszem, mial ogolnie pozytywna opinie o znajomym. Tylko, ze w Google Scholar naliczylem w sumie tylko 66 jego cytowan. To katastrofalnie malo! Duzo mniej, niz Binienda. To nie moze byc zaden znany ekspert; znani eksperci w dowolnej dziedzinie maja co najmniej tysiac cytowan. Ktos tu na pewno niechcacy, ale zdrowo przeklamal. Opuscila mnie calkowicie nadzieja, ze sie dowiem szczegolow obliczen zespolu Macierewicza i naturalnie wszelka potrzeba, aby z Carney'em rozmawiac :-(
Jak to w nauce bywa, odpowiedz na jedno pytanie sugeruje dwa inne nowe pytania.
Kto to jest dr Brown? Tak okreslany jest na blogu Kano (miszcza spraw zamachowych wszelakich), pewien tajemniczy geniusz aerodynamiki, ktory pomagal prof. Biniendzie liczyc 12-metrowy lot 6-metrowego skrzydla w powietrzu (w istocie, Binienda okresla miejsce upadku koncowki skrzydla w swojej prezentacji jako "10 do 12m za brzoza"! to czarna komedia).
Ktoz to lub coz to? Czy ktos widzial dra Browna? Bardzo chcialbym z nim zamienic pare slow.
* * *
Istnieje prof. Minel Braun, znajomy prof. Biniendy z Akron. Ale nie jest on specjalista od aerodynamiki, tylko trybologiem.
Komentarze
Pokaż komentarze (52)