Firmus Piett Firmus Piett
805
BLOG

Upadek Kaczyńskiego. Już 267...

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 12

To już się robi groteskowe. Kolejna seria pełnych fałszywego żalu wpisów o upadku PiS i Jarosława Kaczyńskiego, o jakiejś „totalnej wojnie” z PO, o „utracie szans” i „kompletnej marginalizacji” zalewa właśnie Salon24. A dlaczego? Bo szef Prawa i Sprawiedliwości w końcu wywalił z partii harcującą od tygodni Jonannę Kluzik-Rostkowską.

 
Kiedyś sam tu pisałem, że jeśli popieram PiS, to raczej jego liberalne skrzydło. Pod wieloma względami bliżej mi do Pawła Kowala i Pawła Poncyliusza niż do Anny Sobeckiej i Marka Suskiego, nie jestem słuchaczem radia Maryja ani stałym czytelnikiem Gazety Polskiej, jednak z dzisiejszymi krytykami Kaczyńskiego nijak nie mogę się zgodzić. Przede wszystkim dlatego, iż po pół roku od katastrofy smoleńskiej dochodzę do wniosku, że taktyka objęta przez Kluzik-Rostkowską w kampanii prezydenckiej nie tylko nie była trafna, ale więcej - kosztowała Kaczyńskiego utratę prezydentury. Sondaże dające liderowi PiS 6% poparcia na początku kampanii można włażyć między bajki tak samo, jak dzisiejsze badania dające HGW 57% poparcie w stolicy. To czego autorką z pewnością była szefowa sztabu Kaczyńskiego, to krańcowo błędna strategia polegająca na udawaniu, że nie było smoleńskiej tragedii. Spowodowało to, iż narrację w tej materii do dziś narzuca kłamliwa Gazeta Wyborcza ze swoimi absurdalnymi teoriami zrzucającymi winę na poległych. Kaczyński miał szanse wygrać, ale wtedy, gdyby twardo wygarnął nieudolnemu rządowi PO jego wszystkie błędy i zaniedbania, także te niemal bezpośrednio prowadzące do katastrofy. Tymczasem zamiast tego musiał się on grzecznie tłumaczyć za rzekome „winy” swojego brata.
 
Jest jeszcze sprawa druga. Kluzik-Rostkowska swoim zachowaniem i umizgami do otwarcie wrogich wobec PiS mediów, zwłaszcza TVN24 i TOK-FM sama się prosiła o taką reakcję prezesa. Choć mógłbym się utoższamić z jej poglądami, nawet na takie sprawy jak in vitro, to całkowicie nieakceptowalne są dla mnie prowadzone przez nią publicznie, cyniczne gierki z szefostwem własnej partii. Nikt posłance nie zabraniał startu w wyścigu o fotel szefa partii. Miała szanse się sprawdzić, jednak zamiast tego (i w obawie przed ukazaniem faktycznego braku poparcia wewnątrz ugrupowania) wolała drążyć na wizji, i to w mediach, które PiSu po prostu nienawidzą.
 
Na koniec nie mogę się nie odnieść do głosów z Salonu. Najbardziej zawiedzeni są jak zwykle ci, którzy nigdy w życiu nie głosowali na PiS. To się po prostu robi komiczne. Który to już upadek tej partii panie i panowie ogłaszacie? Którą „totalną wojnę”, które runięcie murów? Bo ja się już w tym wszystkim gubię. Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Moim zdaniem PiS bez jątrzącej Kluzik-Rostkowskiej osiągnie więcej niż z nią. Nastały czasy, w których nie wystarczy obracać nic nie znaczącymi okrągłymi zdaniami. Choć sam bywałem krytyczny, to tym razem prezes PiS i jego działania mają moje pełne poparcie.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka