Firmus Piett Firmus Piett
733
BLOG

Dorzynają watahy Sikorskiego

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 0

Radosław Sikorski, który jeszcze nie tak dawno temu wzywał do dorzynania watah powinien czuć się z siebie dumny. Podobnie spore powody do zadowolenia maja tacy ludzie jak Kuc, Niesiołowski, Palikot, czy choćby czołowy zapluty nienawistnik obozu rządzącego, niejaki Waldemar Kuczyński, od miesięcy - niemal wprost - wzywający do bezwzględnej rozprawy z PiS.
 

Panowie mogą być zadowoleni, bowiem przewodnia rola i dominacja miłowanej przez nich Partii jak widać umacnia się, a w społeczeństwie dojrzewają namiętni wyznawcy oświeconego palikotyzmu, którzy czynem gotowi są wprowadzać w życie hasła i myśli tworzone na zapleczu PO.
 

Ja się takiego obrotu sprawy spodziewałem od dawna. Prędzej czy później musiało to nastąpić, ponieważ w modelu, który Polsce chce narzucić środowisko Gazety Wyborczej i co bardziej cyniczni działacze PO, nie ma po prostu fizycznie miejsca na realną, twardą i nie udawaną opozycję. Akceptowalne są jedynie drobne ruchy formalnie nie włączone w układ rządzący, ale całkowicie popierające pryncypia uznane przezeń za właściwe. Różnice mogą dotyczyć jedynie marginesu jakim jest inne rozłożenie akcentów, ale o głębszych niezgodnościach programowych – zwłaszcza tych zagrażających utrwalonemu podziałowi wpływów - nie może być mowy.
 

W celu usunięcia PiS ze sceny politycznej od lat rozwijany jest swoisty przemysł nienawiści, który polega na stałym, cyklicznym i twardym zohydzaniu ludziom tego co robili bracia Kaczyńscy, a potem sam Jarosław Kaczyński. Ostatnie wybory pokazały, że PiS, wbrew propagandowemu ostrzałowi artyleryjskiemu trzyma się bardzo mocno, a zatem należało zradykalizować prowadzone przeciwko niemu działania. Skoro już nie wystarczał montaż zdjęć i lżące zestawienia przypadkowych faktów, oraz stała pogarda autorytetów, trzeba było fabrykować „materiał dowodowy”. Kampanię nienawiści wzbogacono o jawne akcenty wzywające do ostatecznej rozprawy, zmiażdżenia i „zniszczenia do końca”, jak to był łaskaw określić niedawno nowy sojusznik obecnych władz, publicysta Cezary Michalski. W takiej atmosferze musiało dojść do mordu, i niestety doszło.
 

Mam jednak wrażenie, że to dopiero początek tego co nas spotka w kraju rządzonym przez PO i jego sfanatyzowane „autorytety moralne”. Przed chwilą słyszałem dyskusję w jednej z rządowych rozgłośni radiowych, w której mówiono wprost: ofiary są praktycznie same sobie winne bo „Kaczyński to, Kaczyński tamto”. Komentujący byli tak zaślepieni nienawiścią do PiS, że nawet godności ofiar nie byli w stanie uszanować z powagą. Jawny, nikczemny atak szaleńca, który krzycząc o pogardzie dla PiS próbował zabić działaczy tej partii, nie był dla owych komentatorów wystarczającym powodem do zastanowienia się nad sobą i linia swoich ulubieńców, dlatego spodziewam się, że to niestety nie jest koniec tego typu napadów. Bo jak napisał jeden z komentujących na Onecie zwolenników PO: „Dla zniszczenia PiS należy zrobić wszystko”.

 

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka