Polacy nic się nie stało - stare hasło towarzyszące Polakom przy okazji rozgrywek w piłce nożnej. Patrząc na sytuację w kraju można mieć jednak wątpliwości, czy zasadne jest to stwierdzenie.
Ostatnie dni upływają pod znakiem wzmożonego zainteresowania piłką nożną. Przyczyną takiego stanu rzeczy są oczywiście odbywające się mistrzostwa Euro 2024. Nasza reprezentacja po dwóch porażkach – najpierw z Holandią, następnie z Austrią odpadła z turnieju. O ile wcześniej głównym tematem zainteresowania były rozgrywki, obecnie mamy do czynienia z czasem smutnej refleksji nad stanem naszej reprezentacji. Istotnie, sytuacja powinna skłaniać ludzi do podjęcia takowych przemyśleń. Czy jednak to porażki i stan piłki nożnej w Polsce winny stać się przedmiotem refleksji?
By odpowiedzieć na powyższe pytanie należy w pierwszej kolejności zadać sobie pytanie o wpływ piłki nożnej bądź innych dyscyplin sportowych na życie człowieka czy społeczeństwa. Oczywiście każdy człowiek ma swoją hierarchię wartości – niektórzy są w stanie bić się z kibicami nielubianej drużyny. Per analogiam można powiedzieć, że niektórzy poświęcają wiele godzin dziennie na gry komputerowe – czy jednak patrząc obiektywnie należy wskazać na bardziej istotne problemy związane z egzystencją człowieka. Pomińmy w tym miejscu kwestie związane z rozważaniami dotyczącymi sensu życia czy kwestiami eschatologicznymi – na potrzeby tekstu skupmy się na kwestiach związanych z doczesną egzystencją człowieka. Jej podstawą jest zaspokojenie potrzeb zapewniających egzystencję – zdobywanie zasobów. Przez wieki zmieniał się sposób realizacji tych potrzeb – począwszy od społeczności zbieracko – łowieckich do współczesności, gdzie większość ludzi żyjąc z pracy najemnej zdobywa pieniądze umożliwiające przeznaczenie ich na zasoby konieczne do życia (dach nad głową, pożywienie, ewentualnie potrzeby dalszego rzędu – w tym rozrywkę, której to sport jest jednym z rodzajów).
Godziwa rozrywka nie jest niczym złym, przeciwnie, zajmuje istotne miejsce w życiu tak jednostki jak społeczeństwa. Konieczne jest jednak, by zajmowała właściwe miejsce w porządku aktywności człowieka. Nikt rozsądny nie odda się przyjemnościom w czasie, gdy na przykład musi udać się do pracy zawodowej czy wykonać pilnie inne czynności. Zastanówmy się więc, czy jako społeczeństwo mamy możliwość, by martwić się głównie wynikami reprezentacji w piłkę nożną. Co więc dzieje się ostatnio w naszym kraju? Trudna sytuacja na granicy, łącznie ze śmiercią żołnierzy trwa już od pewnego czasu. Ostatnio media obiegła informacja, jak niemiecka policja wjeżdża na terytorium RP – teoretycznie suwerennego państwa i podrzuca nam imigrantów. Premier RP miał interweniować u kanclerza Niemiec, okazało się, że nawet nie odbył z nim rozmowy. Od 1 lipca bieżącego roku gospodarstwa domowe czekają znaczące podwyżki cen energii – ma to związek w dużej części z polityką UE w zakresie emisji CO2. W temacie finansów publicznych pojawiła się nowa informacja – UE wszczęła procedurę w sprawie nadmiernego deficytu, co w praktyce będzie oznaczać konieczność cięć budżetowych. To tylko niektóre z realnych problemów dotykających w znacznym stopniu przeciętnego mieszkańca Polski. Czy faktycznie więc mamy odpowiedni czas, by zajmować się głównie grą naszej reprezentacji? Czy może świadomie przez niektórych jest to traktowane jako temat zastępczy?
Ktoś mógłby rzec, że polityka jest rzeczą, na którą nie ma wpływu. Tego argumentu akurat można tym bardziej użyć w stosunku do sportu, a biorąc pod uwagę wpływ polityki jest nieporównywalnie większy i bardziej dotkliwy. Dodatkowo w przypadku polityki istnieją pewne metody (choć można dyskutować o ich skuteczności) nacisku na władze, by zmieniła niekorzystne dla obywateli decyzje, łącznie z możliwością odwołania ekipy rządzącej w wyborach. Wiele osób znając praktyczne funkcjonowanie demokracji parlamentarnej, gdzie wygrywają ugrupowania promowane przez media zapewne wątpi w podobne metody nacisku, ale jest to temat na dużo szersze rozważania. Na ten moment możemy skupić się na stwierdzeniu, że przynajmniej można próbować. Tymczasem miliony widzów sprzed telewizorów nie ma możliwości wpływu na wynik meczu piłkarskiego.
Dzisiejsza sytuacja pod wieloma względami przypomina cywilizacje znajdujące się w stadium upadku. „Bohaterami” współczesnego świata są sportowcy i celebryci. Owszem, zostanie piłkarzem na poziomie Lewandowskiego wymaga ciężkiej pracy i umiejętności, nie mniej jednak czy ich sława oraz wynagrodzenia są proporcjonalne do wkładu w dobro wspólnoty? Zaryzykuję stwierdzenie, że pielęgniarka pracująca na nocne zmiany, lekarz, policjant czy żołnierz ryzykujący życie na granicy z punktu widzenia społeczeństwa pełnią dużo bardziej istotną i pożyteczną funkcję. W bardziej zdrowych czasach doceniani byli ludzie tacy jak mężowie stanu, dowódcy armii, naukowcy, duchowni – przede wszystkim gdy wykazali się czymś budującym cywilizację. Uwielbienie celebrytów kosztem wybitnych postaci z wyżej wymienionych grup jest jednym z symptomów upadku cywilizacji. Analogiczna sytuacja miała miejsce choćby w starożytnym Rzymie, skąd wzięło się powiedzenie „chleba i igrzysk” – problem w tym, że współcześni ludzie zdają się nie martwić, że chleba będzie coraz mniej.
Kibicowanie polskiej reprezentacji nie jest oczywiście niczym złym. Może wręcz pełnić pozytywną rolę umacniającą więzi wspólnoty narodowej. Jeśli jednak sport staje się tematem zastępczym wobec prawdziwych problemów świadczy to bardzo źle o kondycji społeczeństwa. Niestety dziś ma miejsce sytuacja tego typu.
Inne tematy w dziale Sport