Filip Memches Filip Memches
125
BLOG

Utopiści wolnego rynku

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 15

Od upadku realnego socjalizmu mamy w świecie prawdziwy festiwal dystansowania się od tego projektu przez różnej maści lewicowców. Socjaldemokraci podkreślają, że systemowi panującemu od Hawany przez Moskwę do Phenianu, zabrakło prawdziwej demokracji, swobód obywatelskich i zrozumienia dla rynkowych mechanizmów gospodarki. Z kolei rozmaici anarchiści, trockiści, komuniści, nowolewicowcy uważają, że realny socjalizm był „prawicowo-nacjonalistycznym” produktem „błędów i wypaczeń”. Padają też i inne argumenty.

Dziś z kolei, w dobie chylenia się ku upadkowi kapitalizmu spekulacyjno-finansowego, podobny ton pobrzmiewa w wypowiedziach tzw. konserwatywnych liberałów. Możemy z ich ust usłyszeć, że obecnie nie ma kapitalizmu, że „prawdziwy kapitalizm” był w XIX wieku albo jeśli już jest to u „tygrysów dalekowschodnich” (pomija się przy tym wątek typowego dla tych państw protekcjonizmu gospodarczego). A przecież wszystko jest takie proste: wystarczy obniżyć podatki i sprywatyzować wszystkie gałęzie gospodarki i wszystko ruszy z kopyta (podobna prostota myślenia cechowała bolszewików: wystarczy znieść klasy społeczne i nastanie powszechne szczęście). Politycy Platformy Obywatelskiej oznajmiają wszem i wobec konieczność „liberalizowania” gospodarki i potępiają wszechobecny „etatyzm”, mimo że niejeden z nich będąc politykiem Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności skutecznie ów „etatyzm” umacniał (nie dziwne, inaczej nie mógł). Nie lepsi są sekciarze z Unii Polityki Realnej i okolic. Oskarżają PO o zdradę „ideałów liberalnych” i zaznaczają, że to oni są „prawdziwymi liberałami”, tyle jakoś nie sposób sprawdzić, czy ich recepty na powszechny dobrobyt są skuteczne.

Tymczasem problem tkwi w tym, że chyba współczesny świat zmienia się, już się zmienił, na tyle dynamicznie, że takie kategorie jak „socjalizm” czy „wolny rynek” przestają mieć do niego jakiekolwiek odniesienie. Kryzys rynków finansowych chyba to dobrze ilustruje, nie sposób stosować do niego dotychczasowe narracje ideologiczne. Raymond Aron miał rację – epokę ideologii mamy chyba za sobą. Ewentualnie na ich miejsce przyjdą nowe (co innego będzie prawicą, co innego lewicą). Jakie, czas pokaże.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka