Podczas niedawnej debaty poświęconej najnowszej książce Jarosława Marka Rymkiewicza „Kinderszenen, Dariusz Gawin powiedział: Ta książka jest bardzo intensywna i dlatego wywołała taką wściekłość m.in. u redaktora Cezarego Michalskiego. Ideolog ciepłej wody w kranie i zwolennik letniego liberalizmu zareagował dość namiętnie. „Gazeta Wyborcza” była tutaj bardziej powściągliwa.
Ta wypowiedź Gawina znakomicie ilustruje istotę dzisiejszej polskiej prawicowości, dzisiejszego polskiego konserwatyzmu. Można to streścić następująco: gorsi od tych, którzy traktując nas jak nie wartych uwagi świrów pozwalają nam wygłaszać swoje monologi są ci, którzy traktując nas poważnie toczą z nami namiętne polemiki. W tym kontekście łatwiej jest zrozumieć, dlaczego przywódca PiS nie radzi sobie z krytyką pod adresem jego i jego partii.
Można negatywnie oceniać woltę umysłową Michalskiego i napastliwy sposób artykułowania przez niego swoich opinii, lecz jednego nie można mu odmówić. Niezależnie od tego, jak głębokie jest zmęczenie cechujące jego liberalizm (odsyłam do wywiadu z nim w „Krytyce Politycznej” nr 13/2007), Michalski spiera się z Rymkiewiczem o Polskę. Bo nie jest mu ona obojętna. W przeciwieństwie do redaktorów „GW”, którzy niejednokrotnie dali do zrozumienia, że Polskę mają gdzieś, więc z takimi „oszołomami” jak Rymkiewicz nie będą rozmawiać. Dlatego przypuszczam, że gdyby dyskutantem Marka Beylina w Muzeum Powstania Warszawskiego miałby być właśnie Rymkiewicz, to ten pierwszy zaproszenia do dyskusji by nie przyjął.
Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka