Oglądając bodajże przedwczoraj jakiś program informacyjny w TVP dowiedziałem się, że FC Barcelona jest wyjątkowym klubem piłkarskim jak na dzisiejsze czasy, bo nie zatrudnia psychologa. Jeśli jakiś zawodnik ma problemy, to idzie pomodlić się do klubowej kaplicy. Nie wiem na ile ta wiadomość jest prawdziwa, ale muszę przyznać, że byłem nią mile zaskoczony.
Katalonia to bastion hiszpańskiego progresizmu. Kibice Barcy są zaś znani z lewicowych poglądów, na które składają się m.in. lokalny separatyzm i antyglobalizm, ale i dziedzictwo antyklerykalizmu z czasów wojny domowej lat 30. ubiegłego wieku. Jeśli informacja z TVP jest autentyczna, to by oznaczało, że władze klubu z owym dziedzictwem nie czują się najlepiej.
Ale najważniejsze w tym wszystkim byłoby to, że Barca stanowiłaby modelowy przypadek oporu wobec kultury psychoterapeutycznej, która od ponad 100 lat próbuje zburzyć duchowe fundamenty wielu społeczności. Kult dobrego samopoczucia jest jednym z wielkich oszustw naszych czasów, a psychologia stanowi jego podstawowe narzędzie. Może jednak w klubowej kaplicy Henry, E’to, Messi mają szansę odkrywać wymiar życia, który na gruncie psychoterapii pozostaje zamknięty.
Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka