Filip Memches Filip Memches
66
BLOG

Nie zdążyłem...

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 26

Pan Bóg powołał do siebie Aleksandra Sołżenicyna. Nie zamierzam na ten temat wysilać się na jakieś wielkie słowa, zbyt łatwo popaść tu w patos lub banał. Zbędne. Przyznam się jedynie do tego, iż żałuję, że nie dane było mi z nim porozmawiać dla magazynu „Europa” tak jak to się udało w przypadku innego znanego dysydenta czasów sowieckich, Aleksandra Zinowiewa, na kilka miesięcy przed jego śmiercią.

Z pewnością po upadku realnego socjalizmu i rozpadzie ZSRS Sołżenicyn Polakom miałby sporo ciekawego do powiedzenia, nawet jeśliby to dla nas brzmiało jak wynurzenia wrogiego nam Wielkorusa. Sołżenicyn nie uprawiał typowej dla kremlowskich polittechnologów propagandy ani nie uciekał w ekscentryzm neoeurazjanizmu. Próbował wykrzesać resztki tradycyjnego rosyjskiego patriotyzmu zakorzenionego w prawosławiu z tego, co ocalało po 70 latach ideokratycznej dyktatury. Pozostał więc niepoprawnym idealistą, bowiem w postkomunistycznej Rosji zajęcie to jest chyba jednak jałowe. Ale może się mylę...

R.I.P.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka