Filip Memches Filip Memches
93
BLOG

Ksenofobia Romana Koseckiego

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 21

Bohaterem ostatniego wydania TVN-owskiego „Teraz my” był Czesław Kłosek, górnik postrzelony w grudniu 1981 roku podczas pacyfikacji kopalni „Manifest Lipcowy”. Niedawno, o czym było w mediach głośno, Kłosek wyraził sprzeciw wobec pospiesznego przyznania przez Lecha Kaczyńskiego obywatelstwa polskiego Rogerowi Guerreiro i wobec ewentualnej grze tego piłkarza w reprezentacji Polski. Bohater Solidarności postanowił więc zwrócić prezydentowi otrzymane z jego rąk wysokie odznaczenie państwowe.

Dla mnie jednak znacznie ciekawszy był towarzyszący rozmowie z Kłoskiem pojedynek posłów na Sejm RP Jacka Kurskiego (PiS) z Romanem Koseckim (PO). Otóż Kurski bronił obecności w reprezentacji takich zawodników jak Roger czy wcześniej Olisadebe (z zachowaniem polskiej większości). Kosecki natomiast krytykował szybką decyzję prezydenta i opowiadał się za czymś, czego nie waham się określić mianem postulatu czystości etnicznej. Powoływał się on przy tym na casus Athletic Bilbao, w którym aż po dziś dzień grają wyłącznie Baskowie.

I tak po raz kolejny sprawdziło się, że PiS to spadkobiercy piłsudczyzny, a PO – endecji (zapraszam do notek: ”Miłość” to solidaryzm narodowy epoki ponowoczesnej oraz A jednak postendecy). Kurski wyszedł na polskiego patriotę typu piłsudczykowskiego, zwolennika modelu wielonarodowościowego państwa, które – w tym przypadku na arenie sportowej – może być reprezentowane przez Brazylijczyka czy Nigeryjczyka. Tymczasem Kosecki okazał się dziedzicem endecji, używającym pragmatycznych argumentów, jakże typowych przecież dla tej formacji (jeden z takich argumentów z okresu zawierania Traktatu Ryskiego to oddajmy Kresy, żeby mieć spokój z mniejszościami i z Rosją, i budujmy jednolite narodowościowe państwo). Zdaniem pragmatyka Koseckiego, Roger będzie budził negatywne emocje wobec siebie u innych zawodników. W ten sposób poseł Platformy odwołał się do tego, czemu jego partia deklarowała dać odpór kończąc z „Polską Rydzyka i Giertycha” – odwołał się do ksenofobii (przepraszam, nie znoszę tego słowa, lecz tym razem nic innego nie przyszło mi do głowy).

Populizm w wykonaniu PO to normalna sprawa. Przeciwników gry naturalizowanych cudzoziemców w barwach biało-czerwonych jest przypuszczalnie w narodzie sporo, więc z elektoratem warto się liczyć. Zresztą mnie Kosecki nie oburza. To, że wypowiada się niepoprawnie politycznie mogłoby nawet imponować.

Mogłoby, ale nie może, bo w jego przypadku to żadna odwaga, żaden nonkonformizm. Co innego gdyby podobnie sprawę postawił któryś z polityków PiS. Oj, antyfaszystowskie bataliony „Nigdy więcej” od razu zrobiłyby z niego rasistowskiego potwora, a „Gazeta Wyborcza” sprawę by nagłośniła. Swoją drogą to bardzo zabawne, że znacząca część kierownictwa i zwykłych członków Platformy tworzyła niegdyś wspólne ugrupowanie ze spadkobiercami żydokomuny. Ale to już coraz dalsza przeszłość.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka