Filip Memches Filip Memches
60
BLOG

Marzenia o "moherowym" Noblu

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 50

Od wielu lat literacki Nobel przyznawany jest pisarzom, z których niemała część to osoby zaangażowane politycznie. Po jednej stronie – w obronie uciśnionych, dyskryminowanych, prześladowanych tego świata. Dario Fo, Jose Saramago, Elfriede Jellinek to autorzy uosabiający sprzeciw wobec rozmaitych form kolonializmu, klerykalizmu, seksizmu i tym podobnych „izmów”. Tak było i z Czesławem Miłoszem w czasach, gdy komunizm zaczął uchodzić za schyłkową ideologię dyktatorskich reżimów, a nie – tak jak w latach 50. – za wzniosły ideał natchnionych polityków, myślicieli i artystów. Od dłuższego więc czasu słychać głosy o politycznych kryteriach przyznawania literackiego Nobla (przy okazji przyznania go Doris Lessing też się takie spekulacje pojawiły).

W związku z tym zamarzyło mi się o literackim Noblu dla jakiegoś polskiego pisarza. Zgodnie z obowiązującymi trendami Akademia Szwedzka wyróżniłaby książkę o naszych polskich wykluczonych. A kim są polscy wykluczeni? To ofiary transformacji ustrojowej, procesów modernizacyjnych, ludzie, którzy nie załapali się na pociąg do sytej, szczęśliwej Europy. To osoby oporne wobec agresywnych przemian kulturowych, które wciąż wybierają zakorzeniony w katolicyzmie świat tradycyjnej Polski od odczarowanego świata Polski nowoczesnej. Jednym słowem chodzi o „moherowe berety”. To ta grupa stanowi poważny problem dla butnej, zarozumiałej elity postkolonialnej, tak jak czarna ludność USA dla wyższych warstw społeczeństwa amerykańskiego w epoce, gdy powstawała „Chata wuja Toma”. Czy znajdzie się talent na miarę Władysława Reymonta, który zmierzy się z tym tematem?

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Polityka