Filip Memches Filip Memches
388
BLOG

Ideologia pro life to nie chrześcijaństwo

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 45

Marsz dla życia i rodziny daje poczucie mocy, nakryjemy (no może nasze dzieci) antyrodzinniaków, libertynów, którym nie chce się nawet rozmnażać, czapkami – pisze groźnie, a zarazem radośnie Tomasz Terlikowski na swoim blogu. To nie pierwszy jego głos w tym stylu. Kiedyś już coś podobnego zrobił, chociaż potem – oddajmy mu sprawiedliwość – przepraszał i za liczne krytyczne uwagi dziękował. Teraz do tamtej retoryki powraca.

Problem tkwi w tym, że „poczucia mocy” nie można utożsamiać z chrześcijaństwem. Utożsamianie polityki prorodzinnej, wartości prorodzinnych z chrześcijaństwem to jakaś herezja. To tak naprawdę Stary Testament z I wieku przed Chrystusem. I współczesna judaizacja chrześcijaństwa pod postacią amerykańskich protestanckich ruchów pro life wedle formuły „jesteśmy silni ilością dzieci”.

Wielodzietność w Piśmie Świętym jest znakiem błogosławieństwa Bożego, ale nie wartością samą w sobie. Rozmnażanie się w imię polityki demograficznej nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga. To kalkulacja ekonomiczna, pragmatyzm. Chrześcijaństwo nie jest pragmatyczne. Umieranie na krzyżu nie jest pragmatyczne, a czymś takim bywa użeranie się z gromadą dzieci, o czym przypuszczalnie, więcej mają do powiedzenia żony agitatorów pro life aniżeli oni sami, bo w przeciwnym razie nie przychodziłoby im tak łatwo epatowanie „poczuciem mocy”. Nie mylmy więc kategorii i pojęć.

Z pewnym zdumieniem przyglądam się temu, jak subtelny znawca rosyjskiej filozofii religijnej przeistacza się w bezrefleksyjnego „publicystę katolickiego”, który w słusznej skądinąd sprawie posługuje się pojęciami jak cepy. Z uwagi na naszą wspólną (mam nadzieję, że wciąż nie byłą) z Tomaszem Terlikowskim fascynację rosyjską filozofią religijną przypomnę tu Wasilija Rozanowa. Myśliciel ten odwrócił się od chrześcijaństwa w stronę judaizmu – nie w sensie konwersji wyznaniowej, ale pewnej refleksji filozoficznej – jako – jego zdaniem – religii zachowującej pierwiastki radosnego pogaństwa. W judaizmie Rozanow akcentował element antymonastyczny, odrzucenie wszelkiej ascezy, a zarazem uświęcenie małżeństwa, cielesności, płciowości, jednym słowem „wartości prorodzinne”, których w Ewangelii nie odnalazł. Wolałbym, żeby Tomasz Terlikowski snuł pogłębione rozważania nad myślą Wasilija Rozanowa aniżeli uprawiał „publicystykę katolicką”.

Można się zastanawiać, po cholerę to wszystko piszę. A piszę to po to, żeby tacy publicyści jak Cezary Michalski czy Katarzyna Wiśniewska, z którymi w kwestiach bioetycznych jest mi całkowicie nie po drodze, a którzy atakują Tomasza Terlikowskiego (przy czym Wiśniewska w załgany sposób podpiera się autorytetem Kościoła) nie mieli ułatwionego zadania. Bo chcę, żeby głos w obronie życia i rodziny miał siłę przekonywania. A nie był objawem narcystycznego karmienia się „poczuciem mocy”.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka