Filip Memches Filip Memches
103
BLOG

Po żałobie - myśli rozproszone

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 9

Koniec żałoby narodowej – koniec taryfy ulgowej dla hien cmentarnych i nie tylko dla nich. Trzeba żyć, trzeba walczyć.

 
***
 
W katastrofie smoleńskiej zginął Tomek Merta. Tyle o nim w ostatnim czasie napisano i powiedziano, że nic nowego nie dodam. Dotknęła mnie głęboko piątkowa msza święta w jego intencji w archikatedrze warszawskiej. A zwłaszcza słowa Magdy Merty, która niejako ujawniła coś w rodzaju testamentu Tomka. Marzeniem Tomka było, aby Katyń stał się dla młodzieży polskiej tym, czym dla młodzieży izraelskiej jest Auschwitz – miejscem obowiązkowych wycieczek edukacyjno-formacyjnych, miejscem kształtującym poczucie polskiej tożsamości...
 
***
 
Sobota, godzina 13. Msza na placu Piłsudskiego. Za wszystkich, a więc i za te ofiary, które były wzajemnie dla siebie politycznymi lub środowiskowymi antagonistami. Za Lecha Kaczyńskiego i za Jerzego Szmajdzińskiego, za Janusza Kurtykę i za Andrzeja Przewoźnika, za Stefana Melaka i za Andrzeja Sariusz-Skąpskiego itd. Na moment uwalniam się od patosu sytuacji i wracam do Brzechwy, do słów z dzieciństwa przypominanym przy czytaniu bajek moim córkom – słów, które w tych dniach wielu osobom przychodziły do głowy: Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!). Taka jest perspektywa ostateczna. Ale może na razie powinniśmy się raczej trzymać mojego ulubionego w pierwszej klasie ogólniaka Sępa-Szarzyńskiego, przypomnianego mi niedawno przez Pawła Burdzego: Pokój szczęśliwość. Ale bojowaniebyt nasz podniebny.
 
***
 
Sobota, godzina 17.30. Ostatnie spojrzenie na trumny Prezydenta i Prezydentowej. Dziękuję. Za wszystko. Także za rozmowę sprzed prawie sześciu lat dla „Frondy”. Powiedział mi Pan wtedy kilka rzeczy, które zachowują aktualność.
 
O projekcie IV RP: trzeba się liczyć z tym, że nastąpi limitowana likwidacja dotychczasowego układu. Oczywiście ten nowy układ nie będzie taki sam jak poprzedni, nie będzie tak bezczelny, tak złodziejski, tak nieefektywny gospodarczo, ale jednak będzie to układ. Nadeszła chyba ostatnia szansa na dokonanie istotnych zmian. Boję się jednak, że to się w pełni nie uda i będziemy mieli Trzecią Rzeczpospolitą i pół.
 
O mitach dotyczących klasy politycznej: Polityka nie jest jakimś wdzięcznym zajęciem, a jednocześnie wymaga wysokich kwalifikacji. Uderzenie po kieszeni klasy politycznej oznacza z jednej strony zachętę do korupcji, a z drugiej – postulat nierealistyczny. To jest próba skoncentrowania niechęci społecznej tylko na jednym odcinku przestrzeni publicznej w warunkach, kiedy mamy zdegenerowane także inne odcinki.
 
O jedności europejskiej: często słyszymy o czymś takim, jak europejska opinia publiczna. Przecież ona w sposób oczywisty nie istnieje. Mamy za to niemiecką opinię publiczną, i istnieje także polska opinia publiczna. Ale przecież one się między sobą różnią, i głównie z powodu tego, iż wyrażają – nierzadko ze sobą sprzeczne – interesy dwóch osobnych narodów.
 
O zawieraniu sojuszy z „bratnimi” partiami w innych krajach: nie patrzę na te sprawy ideologicznie. Pod względem rezygnacji z roszczeń reparacyjnych lepsi są socjaldemokraci, ale jeśli już chodzi o stosunki z Rosją – chadecy. Przeświadczenie o tym, że bliskość ideologiczna grup będących u władzy w Polsce i Niemczech ułatwia wzajemne zrozumienie i rozładowuje sytuacje konfliktowe, uważam za fałszywe.
 
O tożsamości europejskiej: Problem tkwi w napiętnowaniu przez elity unijne moralności, wyrastającej z chrześcijaństwa, a więc z religii kształtującej tożsamość Europy. Przecież takie świeckie wartości, jak wrażliwość społeczna, mają korzenie chrześcijańskie. To są fakty, a nie tezy narzucone przez jakąś tendencyjną, klerykalną teorię dziejów. W przypadku odrzucenia kandydatury Buttiglionego mamy do czynienia z ideologicznym zacietrzewieniem, które można porównać z zacietrzewieniem działaczy ZMP – tak zwanych „pryszczatych” – w latach 50. zeszłego wieku.
 
***
 
Mam wrażenie, że tekst Agaty Bielik-Robson „Polski triumf Tanatosa”, który tak bardzo zbulwersował salonowiczów, został kompletnie przez nich nie zrozumiany. Bo przecież nie o wyszydzanie żałoby i rzekomego pośmiertnego kultu jednostki tu chodzi (mimo że autorka wielokrotnie nie kryła swojej niechęci do obozu Lecha Kaczyńskiego). Bielik-Robson nieświadomie przypomina chrześcijanom, że po śmierci przychodzi zmartwychwstanie. Tyle, że dla Bielik-Robson nie potrzeba do tego Chrystusa. Wystarczy samo życie, które rozsadza „tanatyczną” religijność Kościoła katolickiego, „tanatyczną” tradycję opartą na zakazach i nakazach, „tanatyczne” zhierarchizowane struktury społeczne, „tanatyczne” ograniczenia oświeceniowego rozumu. Ale ów kult życia jest tylko głosem rozpaczy – takiej jak rozpacz starożytnych pogan, którzy nie znaleźli panaceum na przemijalność postaci tego świata.
 
***
 
Dostałem maila z wyrazami współczucia dla Polaków od znanego filozofa rosyjskiego, spadkobiercy okcydentalistów, Władimira Kantora. Utwierdza mnie to w tym, że Rosjanie współczują Polakom. Rosjanie, nie państwo rosyjskie. Aby bowiem poznać jego stosunek potrzeba znacznie więcej czasu i konkretów. Jak na razie pozostaje daleko idący sceptycyzm. Już przywoływałem w tym kontekście słowa marszałka Komorowskiego: „Polityka nie jest domeną współczucia”.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka