Filip Memches Filip Memches
275
BLOG

Katolicyzm polityczny Adama Szostkiewicza

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 12

W piątą rocznicę „tamtych dni” Adam Szostkiewicz powrócił do swoich zeszłorocznych rozważań na temat „pełzającej dewojtylizacji” polskiego katolicyzmu. Wtedy publicysta „Polityki” bił na alarm z powodu zdjęcia przez BXVI ekskomuniki z biskupów Bractwa św. Piusa X, co miało świadczyć o odchodzeniu od linii „dialogu” i „tolerancji” reprezentowanej rzekomo przez Papieża Polaka (tego samego Papieża, który ukuł i wypromował zwrot „cywilizacja śmierci”). Pisałem wtedy, że „dialog” Kościoła ze światem jest niczym innym, jak kapitulacją na rzecz moralizatorstwa, które za cel stawia ludziom nie zbawienie wieczne, lecz świecką perspektywę bycia „dobrym człowiekiem”.

Teraz Adam Szostkiewicz przerażony jest tym, iż wśród polskich katolików umacnia się „prawicowa” wizja świata, którą – jego zdaniem – cechuje lęk przed demokracją bez wartości, liberalizmem i społeczeństwem otwartym. Posłuchajcie biskupów, organizatorów kościelnych „eventów” – czytamy w tekście – poczytajcie „Nasz Dziennik”, „Niedzielę”, „Gościa Niedzielnego”, tołste żurnały: „Frondę”, „44”, „Teologię Polityczną”. Tam z papieża została walka z komunizmem, obrona pamięci i tożsamości (Polak-katolik, Polska Mesjaszem narodów), a przede wszystkim krucjata świętości życia.

Gotów byłbym Adamowi Szostkiewiczowi przyznać rację, gdyby nie dwie sprawy. Pierwsza – za prawicowe uważa on chcąc nie chcąc po prostu nauczanie Kościoła. Pamiętam, jak w roku 2004 Szostkiewicz brał udział w dyskusji wokół książki Kazimiery Szczuki „Milczenie owieczek”. Występował on tam jako katolik. Ale katolik dość osobliwy, bo narzekający na nieprzejednaną postawę Kościoła w sprawie aborcji. Skoro obecnie Szostkiewicz narzeka na prawicowe upolitycznienie polskiego katolicyzmu, to takie podejście działa w obie strony. Szostkiewiczowi można zarzucić w takim razie nawoływanie do lewicowego upolitycznienia polskiego katolicyzmu, o ile lewicowość jest tożsama z liberalnymi nurtami w Kościele.

I sprawa druga. Zabawne, że publicysta „Polityki” stawia w jednym szeregu neokonserwatywne periodyki jak „Fronda” czy „Teologia Polityczna” oraz neomesjanistyczne „Czwórki”. Dla niego to wszystko ta zła, ciemna prawica. Tymczasem neomesjanizm tropi uwikłania chrześcijaństwa w interesy tego świata – tropi ślady Wielkiego Inkwizytora. Ale nie – jak ruscy staroobrzędowcy i ich duchowy potomek Fiodor Dostojewski – z gnostycznego obrzydzenia wobec rozmaitych instytucji czy w ogóle wobec rzeczywistości doczesnej. Po prostu postać tego świata przemija, więc nie warto utożsamiać z nim spraw ostatecznych, co niestety robią „katolicy polityczni”, pokładający nieraz bardziej wiarę w „projektach cywilizacyjnych” niż w Bogu. Żeby nie było wątpliwości, dotyczy to „katolików politycznych” wszelkich odcieni. Dla Adama Szostkiewicza znalazłoby się tu także miejsce, chociaż pewnie wydaje się mu, że nie.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka