Filip Memches Filip Memches
197
BLOG

Ucieczka dziecka Peerelu

Filip Memches Filip Memches Kultura Obserwuj notkę 8

Intrygująca wydaje się biografia duchowa prozaika Piotra Ibrahima Kalwasa, z którym na łamach Plusa-Minusa rozmawia Krzysztof Masłoń. Wychowanek Peerelu (jak sam o sobie mówi), niegdyś wokalista punkowego zespołu Model 62, potem współscenarzysta serialu „Kiepscy”, prawie dekadę temu przyjął islam. W roku 2008 wyemigrował z rodziną do Egiptu, by – według jego słów – chronić swojego syna przed wszechogarniającym schamieniem, z jakim miał do czynienia w Polsce.

W wypowiedziach Kalwasa zawarty jest cały katalog tradycjonalistycznych zarzutów pod adresem „zgniłej” cywilizacji zachodniej, z którą Polska od 20 lat odnawia swoją więź. Tytuł mówi sam za siebie: „W Polsce są nieprzyjemne twarze”. Znamienne, że pisarz z sentymentem wspomina siermięgę Peerelu (zamknięcie się na wpływy zachodnie sprzyjało kulturowej i obyczajowej zachowawczości) chociaż z pewnością ma pełną świadomość, czym było to państwo. Kalwasowi nie można zarzucić politycznej nostalgii za Polską Ludową. To jest raczej nostalgia za pewnym widokami, dźwiękami, zapachami, przedmiotami z okresu dzieciństwa, które przeminęły nie tylko dlatego, że czas upływa, lecz i z powodów historycznych – krachu realnego socjalizmu.
 
Piotr Ibrahim Kalwas znajduje wspólny język z Krzysztofem Masłoniem. Gdy pisarz oznajmia: cenzura, przynajmniej obyczajowa nie zaszkodziłaby nam, publicysta odpowiada: Amen. Za swoją postawę Kalwas z pewnością może być lubiany przez środowiska w Polsce, które wyrażają obrzydzenie do nowoczesności w imię ratowania jakkolwiek pojmowanej tradycji.
 
Tymczasem nowoczesność to znacznie mniej istotny szczegół w dziejach świata niż to nam próbują wmówić rozmaite mądrale – i te konserwatywne, i te postępowe. A wierność takiej czy innej tradycji stanowi pretekst do uciekania w retrospektywne utopie.
 
Jedyny naprawdę istotny szczegół w dziejach świata to narodziny, ziemskie życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Od 2000 lat trwają więc czasy ostateczne. To nie jest moment na pogardzanie nieprzyjemnymi twarzami sąsiadów w Warszawie i zaszywanie się w jakimś getcie w Aleksandrii. Społeczeństwo, w którym panuje ład moralny nie potrzebuje Zbawiciela (w tym punkcie tradycjonalizm całkowicie się rozmija z mesjanizmem). Po co ma On przybywać do Egiptu? Z kolei kto jak kto, ale Polacy o nieprzyjemnych twarzach z pewnością Go potrzebują.
 
Ale może te uwagi są zbędne, gdyż odnoszą się jedynie do autokreacji pisarza.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura