W raportach, zeznaniach świadków, relacjach dziennikarskich funkcjonują cztery rodzaje określania czasu zdarzeń związanych z katastrofą:
- czas UTC
- czas warszawski (UTC+2)
- czas moskiewski (UTC+4, czas warszawski+2)
- czas lokalny.
Czas lokalny jest używany co najmniej w dwóch kontekstach:
- jako czas moskiewski,
- jako czas lokalny w Smoleńsku, identyfikowany z czasem moskiewskim.
Na podstawie oficjalnych dokumentów możemy przyjąć, że samolot TU-154m 101 wystartował z Okęcia z pewnym opóźnieniem, o godz. 7.27 czasu warszawskiego, natomiast planowany czas przylotu do Smoleńska został określony na godz. 8.30 czasu warszawskiego.
* * *
Na podstawie dwóch źródeł, sformułujemy teraz pewien problem do rozwiązania.
Pierwszym źródłem jest BIAŁA KSIĘGA SMOLEŃSKIEJ TRAGEDII opracowana przez Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. i opublikowana w czerwcu 2011 r.
W załączniku nr 56 BIAŁEJ KSIĘGI SMOLEŃSKIEJ TRAGEDII czytamy:
(…) W dniu 10 kwietnia 2010 r. j przebywałem w Moskwie. W Smoleńsku delegację powitalną reprezentował Pan Ambasador RP J. B. Około półtorej godziny przed planowanym lądowaniem w Smoleńsku samolotu prezydenckiego, otrzymałem informację od G. C. , że z uwagi na złe warunki pogodowe nad Smoleńskiem, planowane jest lądowanie samolotu z Prezydentem RP w Moskwie na lotnisku Wnukowo, ewentualnie w Mińsku lub Witebsku. Z uwagi na powyższe udałem się na lotnisko Wnukowo, oddalone od Ambasady RP o około 20 km. W międzyczasie kontaktowałem się z G. C., aby ustalić, gdzie samolot będzie lądował. Nie potrafił mi tego powiedzieć. Będąc blisko lotniska Wnukowo sekretarka Ambasadora RP, J. Cz. poinformowała mnie telefonicznie, iż najprawdopodobniej doszło do katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Informację tą uzyskałem około godziny 11.00 czasu lokalnego. Natychmiast wróciłem do Ambasady. (…)
Artykuł omawia zeznania świadków złożone w prokuraturze cywilnej, w sprawie dotyczącej niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z przygotowaniem i organizacją wizyt w Katyniu w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Zeznania stały się dostępne (chociaż nie wszystkie), na skutek umorzenia śledztwa przez prokuraturę. Zeznania te są niewątpliwie z prawnego punktu widzenia materiałem dowodowym.
W artykule czytamy m. in.
(…) Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady Polskiej w Moskwie, to urzędnik odpowiedzialny za kwestie protokołu dyplomatycznego. 10 kwietnia 2010 roku, półtorej godziny przed planowanym przylotem samolotu z delegacją katyńską, której przewodniczył prezydent Lech Kaczyński, poinformował Piotra Marciniaka, zastępcę ambasadora w Moskwie Jerzego Bahra, że tupolew nie wyląduje w Smoleńsku. Pod uwagę brane były trzy warianty: Moskwa, Mińsk i nieczynne tego dnia lotnisko w Witebsku.
W trakcie przesłuchania Marciniak zeznał, że 10 kwietnia przebywał w Moskwie. To tam dotarła do niego informacja od Cyganowskiego, że "z uwagi na złe warunki pogodowe nad Smoleńskiem planowane jest lądowanie samolotu w Moskwie, Mińsku lub Witebsku". Co zrobił Marciniak? Niezwłocznie udał się na lotnisko Wnukowo w Moskwie, by tam móc powitać prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jednak w drodze otrzymał telefon, że Tu-154M rozbił się na Siewiernym.(…)
* * *
Problem jest następujący:
Czy możliwe jest, aby półtorej godziny przed planowanym przylotem samolotu TU-154M do Smoleńska, po otrzymaniu informacji, że "z uwagi na złe warunki pogodowe nad Smoleńskiem planowane jest lądowanie samolotu w Moskwie, Mińsku lub Witebsku”, niezwłocznie udać się na odległe o około 20 km od Ambasady RP lotnisko Wnukowo w Moskwie, by tam móc powitać prezydenta Lecha Kaczyńskiego, i już w drodze otrzymać telefon, że Tu-154M rozbił się na Siewiernym?
Jeżeli planowany czas przylotu był określony na 8.30 czasu warszawskiego, to Piotr Marciniak powinien otrzymać informację około godziny 7.00 czasu warszawskiego, czyli 9.00 czasu moskiewskiego. Przypomnijmy, że o tej godzinie samolot jeszcze nie wystartował. Udając się niezwłocznie na lotnisko Wnukowo, odległe zaledwie o 20 km od Ambasady RP, około 11.00 czasu moskiewskiego (czyli dopiero po dwóch godzinach od uzyskania pierwszej informacji) otrzymuje drugą informację, tym razem o katastrofie, będąc jeszcze w drodze.
* * * * * * *
10 września 2012 Zespół Parlamentarny opublikował raport "28 miesięcy po Smoleńsku".
Na str. 61 znajduje się próba wyjaśnienia opisanej powyżej sytuacji.
(…)
Relacje uczestników wydarzeń sugerują równocześnie, że początkowo podjęto decyzję odesłania Tu-154M na zapasowe lotnisko niezależnie od aktualnych warunków atmosferycznych (??? – przyp. mój) i dopiero później zmieniono decyzję, choć warunki te uległy znacznemu pogorszeniu. Piotr Marciniak, zastępca ambasadora RP w Moskwie, relacjonuje, że już półtorej godziny przed planowanym lądowaniem samolotu Tu-154M otrzymał informację, że samolot z Prezydentem na pokładzie zostanie skierowany do Moskwy lub do Mińska:
Planowane jest lądowanie samolotu z Prezydentem RP w Moskwie, na lotnisku Wnukowo, ewentualnie w Mińsku lub w Witebsku. Z uwagi na powyższe udałem się na lotnisko Wnukowo oddalone od ambasady RP o około 20 km.
[Piotr Marciniak, relacja, ze źródeł prywatnych.].
Ponieważ lądowanie planowano na godzinę 8:30 (czasu warszawskiego), a pogoda pogorszyła się raptownie o 7:20 - oznacza to, że decyzję taką podjęto jeszcze przed wylotem z Warszawy i przed uzyskaniem informacji o pogorszeniu się warunków pogodowych. (??? – przyp. mój).
Relację P. Marciniaka potwierdzają słowa ppłk. Pawla Plusnina kierującego kontrolą lotu na wieży w Smoleńsku:
Lotnisko Siewiernyj wchodzi w skład państwowego lotnictwa i należy do Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. (...) mając na uwadze ewentualne pogorszenie warunków pogodowych, wtedy, kiedy załoga znajdowała się w gestii Centrum Strefowego Kierowania Ruchem Lotniczym Republiki Białoruś,(czyli już po starcie – przyp. mój) zwróciłem się do operacyjnego dyżurnego Sztabu Kierowania Lotnictwem Wojskowo-Transportowym Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej w m. Moskwie, mającego hasło wywoławcze „Logika“, aby rozważono możliwość skierowania samolotu Tu-154 na inne lotnisko tak, aby nie wszedł on w strefę obsługiwaną przez lotnisko „Siewiernyj“.
[Pawel Plusnin, zeznanie z 12 kwietnia 2010 r., Archiwum Zespołu Parlamentarnego.].
(…)
* * * * * * *
Aby przekonać się, czy rzeczywiście relację P. Marciniaka potwierdzają słowa ppłk. Pawla Plusnina kierującego kontrolą lotu na wieży w Smoleńsku, zapoznajmy się z fragmentem stenogramów z wieży:
P – Kierownik lotów KORSAŻ (Plusnin)
Q – Oficer operacyjny (Kurtiniec)
L – "Logika" - telefonistka Moskwa
K – Koordynator KORSAŻ/Zastępca Dowódcy Twer, kryptonim "Pierwszy"
Czas UTC
…..
5:42:01 K - Ja mam jakie pytanie. Według moich danych Tutka startuje, y, polska, kur … Oni do nas nie zapowiadali się, to znaczy oni sami lecą. Trzeba im przekazać, że nas przykryło.
5:42:31 Q - Tak. Zrozumiałem. No duża Tutka wystartowała do was dwadzieścia siedem. (przyp. tłum.: minut po pełnej godzinie)
5:42:35 K - Tutka wystartowała dwadzieścia siedem?
5:42:36 Q - Tak, o dziewiątej dwadzieścia siedem.
5:42:37 K - No to w takiej sytuacji trzeba mu szukać zapasowe, to po pierwsze, jeżeli on jest gotowy. Tam Wnukowo albo coś takiego.
5:42:42 Q - No Wnukowo ......
…..
5:52:37 L - "Logika" trzydzieści pięć.
5:52:38 P - Poproszę operacyjnego.
5:52:39 L - Łączę.
5:52:46 Q - Kurtiniec.
5:52:47 P - Y, Pliusnin.
5:52:47 Q - Tak.
5:52:48 P - Smoleńsk. Trzeba uściślić zapasowe dla głównego Polaka, dlatego że na razie nie ma pogody i ja coś nie widzę poprawy.
5:52:54 Q - Skontaktowałem się z głównym centrum, zabiorą. Do Wnukowo.
5:52:55 P - Do Wnukowo, tak?
5:52:57 Q - Aha.
…..
Jak widzimy, stenogramy z wieży wskazują wyraźnie, że Plusnin dopiero przed 8.00 czasu warszawskiego dostał potwierdzenie, że samolot wyląduje na lotnisku Wnukowo. Jego zeznanie potwierdzone jest stenogramami z wieży, ale równocześnie zeznanie to, nie jest potwierdzeniem faktu, że decyzję taką podjęto jeszcze przed wylotem z Warszawy i przed uzyskaniem informacji o pogorszeniu się warunków pogodowych.
Po potwierdzeniu przez Kurtinca, jako lotniska zapasowego Wnukowa, dopiero wtedy być może Plusnin przekazał tę informację osobom oczekującym na przylot TU-154M, wśród których znajdował się Grzegorz Cyganowski, a ten następnie zadzwonił do Piotra Marciniaka. Działo się to około godz. 8.00 czasu warszawskiego (10.00 czasu moskiewskiego), czyli około pół godziny przed planowanym lądowaniem TU-154M.
* * *
(…) To wynika m.in. z informacji zastępcy ambasadora w Rosji, Piotra Marciniaka, który powiedział, że około godz. 8.00 czasu rosyjskiego, czyli niedługo po starcie polskiego samolotu z Okęcia, przekazano mu polecenie, by udał się na lotnisko moskiewskie Wnukowo, bo tam ma wylądować Tu-154.(…)
Oczywistą pomyłką jest podanie godziny 8.00, jako czasu rosyjskiego. Była to z pewnością 8.00 czasu polskiego. W Moskwie była wtedy 10.00 i to potwierdza, że prawdopodobnie o tej godzinie Piotr Marciniak otrzymał informację od Grzegorza Cyganowskiego.
* * *
Rozwiązanie tego problemu znajduje się być może w innym fragmencie cytowanego wcześniej artykułu Naszego Dziennika:
(…) Wspomniana Emilia Jasiuk stwierdziła, że około godz. 9.40 usłyszała ryk silników. "Słyszałam huk przypominający przejście bariery ponaddźwiękowej" - powiedziała. Na miejscu katastrofy była po 8 minutach. Pamięta, że jakaś osoba ze strony polskiej zabroniła robienia zdjęć, natomiast ambasador Tomasz Turowski kazał jej sporządzić oficjalną listę ofiar.(…)
* * *
II. HIPOTEZA
Na podstawie powyższych danych można byłoby sformułować pewną hipotezę.
Kiedy Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady Polskiej w Moskwie, przybył do Smoleńska, nieco się zdziwił. Musiał cofnąć zegarek o godzinę, chociaż był przekonany, że obowiązuje tutaj ten sam czas, co w Moskwie. Pracownica ambasady Emilia Jasiuk również przestawiła zegarek na czas lokalny.
Niewykluczone, że na pytanie prokuratora, o której godzinie telefonował do Piotra Marciniaka, Grzegorz Cyganowski odpowiedział, że było to około godziny 9.00 czasu lokalnego.
Prokurator wiedział, że przylot TU-154 do Smoleńska był planowany na około 10.30 czasu moskiewskiego.
Zanotował więc:
- około godz. 9.00 Cyganowski telefonuje do Marciniaka,
- około godz. 10.30 planowany przylot tupolewa do Smoleńska,
- Grzegorz Cyganowski półtorej godziny przed planowanym przylotem samolotu poinformował Piotra Marciniaka, że tupolew nie wyląduje w Smoleńsku.
* * *
Dzięki temu, że istnieje sporo zdjęć wykonanych przez osoby, które znajdowały się w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Katyniu, można spróbować poddać weryfikacji hipotezę, która stwierdza, że czas w Smoleńsku nie został przesunięty na czas letni, a tym samym różnica czasu pomiędzy Warszawą, a Smoleńskiem wynosiła tylko jedną godzinę.
Ze zdjęć zamieszczonych poniżej, wycięte zostały fragmenty przedstawiające osoby prywatne i nie ma to wpływu na wyciągnięte wnioski.
Zdjęcia z aparatu Panasonic DMC-FZ-501

Warszawa 07.04.2010
Czas na zegarze - 13:10
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 13:07
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.

Wniosek:
czas w aparacie został ustawiony na czas letni polski (warszawski).

Wilno 08.04.2010
Czas na zegarze - 11:34
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 10:29
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.

Wniosek:
czas w Wilnie był ustawiony na czas polski (warszawski) +1 godz. i jest to zgodne z rzeczywistą różnicą czasów pomiędzy Warszawą, a Wilnem.

Psków 09.04.2010
Czas na zegarze - 12:00
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 10:00
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.

Wniosek:
czas w Pskowie był ustawiony na czas polski (warszawski) +2 godz., czyli na czas moskiewski i jest to zgodne z rzeczywistą różnicą czasów pomiędzy Warszawą, a Pskowem.

Katyń 10.04.2010
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 10:55

Katyń 10.04.2010
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 11:31

Katyń 10.04.2010
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 12:17
Czas wykonania zdjęć w Katyniu jest zapisany w aparacie w czasie polskim (warszawskim).

Gniezdowo 10.04.2010
Czas na zegarze - 16:15
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 14:11
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.

Wniosek:
czas w Gniezdowie był ustawiony na czas polski (warszawski) +2 godz., czyli na czas moskiewski.

Smoleńsk 11.04.2010
Czas na zegarze - 09:15
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 07:09
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.


Smoleńsk 11.04.2010
Czas na zegarku - 10:59
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 08:53
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.

Wniosek:
czas w Smoleńsku w dniu 11.04.2010 był ustawiony na czas polski (warszawski) +2 godz., czyli na czas moskiewski.
Link do zdjęć Panasonic
Zdjęcia z aparatu Sony DSLR-A200

Warszawa 07.04.2010
Czas na zegarze - 13:00
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 12:01
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia .

Wniosek:
czas w aparacie nie został zmieniony na czas letni polski (warszawski); w aparacie pozostał ustawiony czas polski zimowy.

Wilno 08.04.2010
Czas na zegarze - 11:41
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 09:41
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia .

Wniosek:
różnica czasów pomiędzy Wilnem, a czasem w aparacie wynosi 2 godziny, ponieważ czas w aparacie ustawiony był na czas polski zimowy.

Psków 09.04.2010
Czas na zegarze - 11:59
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 09:03
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia .

Wniosek:
różnica czasów pomiędzy Pskowem, a czasem w aparacie wynosi 3 godziny, ponieważ czas w aparacie ustawiony był na czas polski zimowy.

Katyń 10.04.2010
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 10:31 (czas polski zimowy) - 11:31 czas polski letni.

Katyń 10.04.2010
Czas na zegarku - 12:25
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 11:24
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia .

Wniosek:
czas na zegarku to czas polski letni (osoba z Polski nie przestawiła zegarka na czas moskiewski). Różnica wynosi 1 godzinę, ponieważ czas w aparacie ustawiony był na czas polski zimowy.

Gniezdowo 10.04.2010
Czas na zegarze - 16:10
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 13:09
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia.

Wniosek:
różnica czasów pomiędzy Gniezdowem, a czasem w aparacie wynosi 3 godziny, ponieważ czas w aparacie ustawiony był na czas polski zimowy.

Smoleńsk 11.04.2010
Czas na zegarku - 10:33
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 07:34
Zdjęcie powstało z powiększenia fragmentu poniższego zdjęcia .

Wniosek:
różnica czasów pomiędzy Smoleńskiem, a czasem w aparacie wynosi 3 godziny, ponieważ czas w aparacie ustawiony był na czas polski zimowy.
Czas w Smoleńsku w dniu 11.04.2010 był ustawiony na czas polski +2 godziny, czyli na czas moskiewski.
Link do zdjęć Sony1
Uzupełnienie
Zdjęcia z aparatu Sony DSC-P93

Psków 09.04.2010
Czas na zegarze - 11:59
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 10:07

Gniezdowo 10.04.2010
Czas na zegarze - 16:07
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 14:11
Link do zdjęć Sony2
Zdjęcia z aparatu Canon PowerShot SX10 IS

Psków 09.04.2010
Czas na zegarze - 11:40
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 09:45

Gniezdowo 10.04.2010
Czas na zegarze - 16:05
Czas wykonania zdjęcia zapisany w aparacie - 14:07
Link do zdjęć Canon
1. Opisana powyżej weryfikacja wskazuje, że z dużym prawdopodobieństwem czas lokalny w Smoleńsku był zgodny z czasem moskiewskim i różnił się od czasu warszawskiego o 2 godziny. Trudno przypuszczać, aby czas w Gniezdowie 10 kwietnia oraz czas w Smoleńsku 11 kwietnia różnił się od czasu w Smoleńsku w dniu 10 kwietnia.
2. W związku z powyższym, nie została rozwiązana zagadka przekazania informacji Piotrowi Marciniakowi przez Grzegorza Cyganowskiego "półtorej godziny przed planowanym przylotem samolotu" oraz podania przez Emilię Jasiuk podczas zeznań w prokuraturze cywilnej, innej od oficjalnej godziny katastrofy .
3. Poważnym problemem, mającym wpływ na zrozumienie tego, co działo się w trakcie, i po „katastrofie” jest to, że zeznania świadków są często niespójne, jedne zaprzeczają drugim, do stawiania hipotez wykorzystywane są tylko te, które lepiej pasują do założonej tezy, a pozostałe są dyskretnie pomijane. Jest to wynik braku dostępu do wielu dowodów, jak również istnienia "drugiego obiegu" informacji, w którym funkcjonuje cała masa relacji, przekazów i zwykłych "dezinformacji", nigdy nie zweryfikowanych, a przede wszystkim wzajemnie sprzecznych. Prokuratura utajnia wszystko to, co wpadnie jej do ręki i dopiero umorzenie jednego z wątków śledztwa, pozwoliło na udostępnienie części materiału dowodowego, jakim są zeznania niektórych świadków - i co najgorsze, zeznania te są również ze sobą niespójne, a niektóre ustalenia prokuratury cywilnej sprzeczne z obowiązującą do tej pory wiedzą.
http://fikcje.salon24.pl/431689,okolo-godziny-8-50-czasu-miejscowego-wyladowal-jak-40
http://fikcje.salon24.pl/440990,bor-do-rosjan-pas-jest-za-krotki
4. Jeżeli miałoby sie okazać, że te wszystkie nieścisłości i sprzeczności są wynikiem "słabej" pamięci świadków lub "błędnego" zaprotokołowania zeznań, świadczyłoby to o tym, że na tej podstawie nie da się przeprowadzić rzetelnego śledztwa, które w pełni wyjaśniłoby przebieg zdarzeń z 10 kwietnia i dni następnych.
I prawdopodobnie o to w tym wszystkim chodzi.
Inne tematy w dziale Polityka