W poprzedniej notce przedstawiłem skrótowy zapis ostatniej wypowiedz Edmunda Klicha dla portalu tvn24.pl.
Jeżeli założymy, że Klich nie konfabuluje, to zauważymy, że znajdują się w niej co najmniej dwie kluczowe informacje.
Od pewnego czasu trwa dyskusja, czy tzw. „tupnięcie Tuska” miało za zadanie opóźnić publikację raportu końcowego MAK. Jak pisałem już wcześniej - MAK’u to nie interesuje, oni swój raport już napisali. Jedyne co zrobią to opublikują raport końcowy z polskimi uwagami, nie ustosunkowując się do polskich uwag, ponieważ nikt ich do tego nie zmusi.
Potwierdza to wypowiedź Klicha
…Rozmawiałem z przedstawicielem Komitetu. Po tym, co usłyszałem, jestem niemal pewien, że do końca stycznia ostateczny raport zostanie opublikowany. Takie są plany...
Pałeczkę w spowalnianiu śledztwa przejmie teraz prokuratura rosyjska.
-----
Jednak znacznie ważniejszy jest inny fragment wypowiedzi
„…Były sytuacje zwrotne, bardzo trudne dla mnie. Być może moje zdecydowane działanie w jednej z nich mogło wpłynąć na polityczny obrót spraw w naszym kraju.
O jakiej sytuacji Pan mówi?
Chodzi o jedną sytuację między turami wyborów prezydenckich. Moje działanie, gdybym się zdecydował, mogło wpłynąć na dalszy ich przebieg. Nie chciałem jednak tego robić. Koniec tematu…”
Edmund Klich – jeśli nie konfabuluje – nie powinien kończyć tego tematu. Powinien wszystkim Polakom powiedzieć o jaką sytuację chodzi.
Chcemy wiedzieć co wydarzyło się takiego, że mogło wpłynąć na polityczny obrót spraw w naszym kraju.
Jaką sytuację mamy obecnie – widzimy. Chcemy wiedzieć co stałoby się, gdyby Edmund Klich podjął jednak zdecydowane działania w tej „zwrotnej” sytuacji”.
Czy chodzi o wynik wyborów prezydenckich – czy mógłby być inny?
Czy może dotyczy to wpływu niektórych polityków na sposób prowadzenia śledztwa smoleńskiego?
Czy może o coś zupełnie innego?
Oczekujemy odpowiedzi.
Inne tematy w dziale Polityka