Coś dla koneserów i wielbicieli "talentów" Bronka.
[…]
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Dzieci zawsze dobrze wiedziały, że od zaangażowania w śpiewanie kolęd może zależeć hojność Świętego Mikołaja...
Pytanie: Kto będzie Świętym Mikołajem w tym roku? Pan Prezydent?
ANNA KOMOROWSKA: To się rozstrzygnie w ostatniej chwili. Przecież jest to tajemnica. Chociaż dzieci od dawana wiedzą, że św. Mikołaj ma wąsy niepokojąco podobne do tych Bronka,albo rysy twarzy któregoś z wujków.
Pytanie: Ile razy był Pan Prezydent Mikołajem?
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Niezliczoną. W zasadzie to był mój drugi stały etat.
ANNA KOMOROWSKA: Zawsze były też listy pisane do Świętego Mikołaja...
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Teraz to nie wiadomo, na jaki adres pisać do Świętego Mikołaja – na Rozbrat czy na Belweder...
[…]
Pytanie: Prezenty dla całej rodziny są kupione?
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Z prezentami to jest różnie. Niby teraz jest łatwiej. Zastanawiam się, jak myśmy to w ogóle kiedyś, za PRL-u rozwiązywali, gdy nie było nic?! Ganiało się trzy dni, żeby kupić cokolwiek, co potem na dodatek okazywało się wybrakowane. Pamiętam, że kiedyś kupiłem żonie wyszczerbiony kubek, bo była dostawa ładnych, tylko lekko obitych. Zakupy nie były przyjemnością, więc miało się ograniczoną radość z obdarowywania prezentami. Dziś natomiast można pozbawić się przyjemności dawania przez to, że jest zjawisko nadmiaru dóbr.
ANNA KOMOROWSKA: To się nazywa „embarras de richesse”...
[…]
ANNA KOMOROWSKA: Czasami nawet w najbliższej rodzinie trudno jest usiąść przy jednym stole...
BRONISŁAW KOMOROWSKI: ...i dobrze, jeśli chodzi tylko o to, że godzinę wcześniej była awantura o nieposprzątany pokój lub niewytrzepany dywan.
ANNA KOMOROWSKA: Często mamy wobec siebie tak wielkie oczekiwania i napięcia emocjonalne bywają tak wielkie, że atmosfera staje się gęsta.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Fakt. Przy łamaniu się opłatkiem trzeba prosić siebie nawzajem o wybaczenie. I wtedy można mówić, że wkracza się w sacrum. Tylko ludzie dobrze sobie życzący mogą zbudować prawdziwą wspólnotę.
[…]
Pytanie: Ach, rozumiem – to taki stoicki spokój filologa klasycznego...
ANNA KOMOROWSKA: Tak, staram się szukać aurea mediocritas i stosować w praktyce. Oczywiście były górki i dołki – jak to w życiu, ale nigdy nic nie zmieniło nas radykalnie. Nie było wstrząsów nie do wytrzymania, była stała życiowa busola.
[…]
ANNA KOMOROWSKA: Pilnujemy tego, by na stole wigilijnym znalazły się dary lasu, czyli grzyby, dary pól – mak i ziarno, oraz dary wody – ryby. W tym roku po wyborze męża na prezydenta będzie innowacja – chciałabym przygotować potrawy z różnych stron Polski.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: To na wypadek, gdyby pani nie wiedziała: ja jestem „konkretnie z całej Polski”.
[…]
Pytanie: Mak trzy razy mielony musi być na święta?
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Musi. I to jest moje zadanie.
[…]
ANNA KOMOROWSKA: Zdecydowaliśmy, że tu zostaniemy, kiedy zobaczyłam widok z okna. Jest wspaniały! Będę mogła chodzić z wnukami do Łazienek. Belweder daje też szansę na oddzielenie miejsca pracy od zamieszkania.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Poza tym tu się czuje piękną niebanalną historię Polski. Noc listopadową, marszałka Piłsudskiego…
ANNA KOMOROWSKA: Proszę spojrzeć, jakie piękne są te wnętrza. Nasze apartamenty na górze postanowiliśmy udomowić i przewieźć jak najwięcej mebli ze starego mieszkania.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Tu, gdzie teraz siedzimy, był gabinet marszałka . Tu zwykle pracował.
[…]
Pytanie: A czym w takim razie jest małżeństwo?
ANNA KOMOROWSKA: Miłością w praktyce. Znajomy mawiał, że małżeństwo to jest taki kontrakt, który co jakiś czas trzeba redefiniować, dopisywać aneksy po wspólnych negocjacjach.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: O! Skoro już używamy takiego prawniczego języka i jeżeli to jest kontrakt, to ja muszę uważać, bo moja żona może zacząć żądać ode mnie odszkodowań!
ANNA KOMOROWSKA: A poważnie mówiąc, miłość najlepiej opisał św. Paweł w liście do Koryntian. I powiem pani, że na każdym etapie życia zwraca się uwagę na inny z fragmentów listu św. Pawła.
[…]
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Dodatkową atrakcją nart jest to, że dzieci wciąż jeszcze godzą się wyjeżdżać z rodzicami. Ale w tym roku będzie chyba trudno się zorganizować. Poza tym... wie pani, jak tu zjeżdżać, gdy za człowiekiem na stoku będzie pomykał oficer BOR?
[…]
BRONISŁAW KOMOROWSKI: To pokolenie już tak bardzo się nie wyrywa do niezależności. Dom rodzinny ma różne walory: od ciepłej kolacji poczynając, na pralce kończąc.
[…]
Pytanie: Żeby zdecydować się na piątkę dzieci, trzeba bardzo w siebie wierzyć?
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Trzeba rzeczywiście mieć w sobie pewien rodzaj niepoprawnego optymizmu. Czerpie się go z uczucia i z genów.
[…]
Pytanie: Pani nigdy nie było żal, że nie kontynuowała swojej pasji filologa klasycznego?
ANNA KOMOROWSKA: Świadomie podjęłam decyzję, że chcę mieć dużą rodzinę. To był wybór, a nie poświęcenie.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: A my mamy z tego taką korzyść, że podczas podróży Ania czyta i tłumaczy różne inskrypcje.
ANNA KOMOROWSKA: Ostatnio w Watykanie dużą przyjemność sprawiło mi uczestnictwo we Mszy św. odprawianej po łacinie. Czasami czytam sobie Horacego w oryginale.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: I zwracasz uwagę na niewłaściwy akcent w słowach pochodzących z łaciny czy greki.
[…]
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Wie pani z czego czerpiemy pełnymi garściami? Z „dogrzania” w dzieciństwie. Oboje dostaliśmy w dzieciństwie tyle miłości, że trudno nas złamać. Prawda?
Prawda.
Uff…wystarczy.
Dzwon dzwoni, bo jest wewnątrz pusty, a głupiec się nigdy nie obraża.
A dla dziennikarki przeprowadzającej wywiad mam jedną radę:
Rozmawiając z głupcem przez godzinę, możesz zgłupieć na cały rok.
Źródło:
http://gala.onet.pl/0,1633321,1,1,bronislaw_i_anna_komorowscy,tematy.html
Inne tematy w dziale Polityka