....stosujący w pracy dziennikarskiej metody wojskowe?
Agnieszka Werczyńska z „Gazety Polonijnej” mówi – „Obawiam się, że pan Mariusz Szumiło doprowadzi kiedyś swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem do tragedii... Materiały do swoich publikacji pozyskuje słuchając głosu ulicy a nie zdrowego rozsądku!”.
Fiatowca rozmowa „Bez CENZURY” z Agnieszką Werczyńską.
Fiatowiec: Proszę mi powiedzieć kto jest wydawcą i właścicielem „Gazety Polonijnej”, miesięcznika wydawanego w Szkocji i Anglii? Skąd macie środki na funkcjonowanie gazety?
Agnieszka Werczyńska: Właścicielem jest firma z Londynu, której nazwę wolę zachować dla siebie z racji konfliktu z p. Szumiło. Firma ta zainwestowała w gazetę licząc, że z czasem tabloid zacznie przynosić zyski. Jeżeli chodzi o środki... gazeta jest miesięcznikiem darmowym. Utrzymujemy ją w tej chwili z reklam. Wyłącznie z reklam, często dopłacając do druku.
To jaki ma wydawca w tym interes, by wydawać deficytową gazetę na „wyspach”? Mnie temat zainteresował, bo pojawiły się w sieci informacje na portalu „polscott24”, którego właścicielem jest Mariusz Szumiło, że „Gazetę Polonijną” finansuje Konsulat Ambasady Polskiej w Anglii. Czy to jest prawda?
- Nie jest to gazeta komercyjna, która zarabia i na której się zarabia. Wydawca nie ma w tym żadnego interesu. Cieszymy się jednak, że nadal pozwala nam ją tworzyć mimo problemów finansowych, z jakimi borykają się chyba wszystkie polonijne gazety na terenie UK. On spełnia nasze marzenia… A my głęboko wierzymy, że kiedyś nasi czytelnicy (i reklamodawcy) na tyle nam zaufają, że gazeta zacznie na siebie zarabiać.
Dlaczego więc ją robimy?
„Gazetę Polonijną” tworzą ludzie z pasją. Ludzie, którzy chcą coś tworzyć wspólnymi siłami, bo właśnie takich pasjonatów gromadzimy w naszych szeregach. Ja na przykład - jako grafik komputerowy - umarłabym zawodowo gdyby taka gazeta nie istniała. Nie chcę zwyczajnie tracić kontaktu z zawodem, bo oznacza to moją zawodową śmierć.
Oczywiście nie jest prawdą, że „Gazeta Polonijna” finansowana jest ze środków Konsulatu. Nie sądzę, aby w ogóle takie środki istniały w jego zasięgu.
Proszę mi powiedzieć skąd "dziennikarz" Mariusz Szumiło wyciągnął takie zarzuty? Szeroko o finansowaniu Waszej gazety przez Konsulat rozpisuje się na swojej stronie internetowej.
- Pan Szumiło to specyficzna postać. Wie, że gdzieś dzwonią tylko nie wie w jakim kościele.
Rozpisuje się o tym podając wymyślone zarzuty jako "fakty", również w odniesieniu do innych polonijnych gazet. Moim zdaniem jest fantastą, szuka taniej sensacji, chce szokować tematami więc karmi siebie, a zaraz potem czytelników (jeśli tacy w ogóle są) tego rodzaju historiami wyssanymi z palca.
Ale sama Pani stwierdziła, że wie iż w jakimś kościele dzwonią, ale nie wie w jakim? To o co chodzi?
- Proszę o to zapytać p. Szumiło. Niech wyjaśni skąd wziął się jego pomysł na dofinansowanie gazet polonijnych. Wszyscy czekamy na to wyjaśnienie od dawna.
Z Pani wypowiedzi wynika, że „Gazeta Polonijna” to miesięcznik z misją. Jak udało się Wam znaleźć wydawcę i sponsora, który to przedsięwzięcie finansuje?
-Nie z "misją" a z "pasją".Nie mamy sponsora.Utrzymujemy się wyłącznie z reklam.
Zdarzyło się już, że jedno wydanie gazety nie ukazało się, ponieważ reklamodawcy nie zapłacili za reklamy na czas. Idea miesięcznika jest prosta: jest to gazeta o NAS pisana przez NAS samych. Po godzinach, po pracy a tę każdy z nas ma inną.
Słyszałem o tym, bo oczywiście Szumiło na swoim portalu o tym pisał. Jednak sama Pani we wcześniejszej wypowiedzi stwierdziła, że jesteście miesięcznikiem deficytowym, a więc w takim razie kto pokrywa straty skoro nie macie sponsora? Czyli można by rzec, że gazeta ukazuje się od przypadku do przypadku?
- Nasz człowiek od kontaktów z klientami dba o to, aby w gazecie znajdowała się wymagana ilość reklam, która zapewni przynajmniej jej druk. Jeśli się to nie udaje - a nie udało się właśnie tuż przed świętami Bożego Narodzenia - gazeta nie wychodzi. Takie podjęliśmy wspólnie ustalenia z wydawcą. „Gazeta Polonijna” ukazuje się w trzech regionach. Dwa regiony zaspakajały dotychczas nasze podstawowe potrzeby finansowe. Lepszy region „ratuje” słabszy. Zawiodła nasze oczekiwania jedynie Szkocja, z której to wywodzi się p. Szumiło. Przypadek?
Ale to nie jest tak, że to Wasza celowa zagrywka, by pokazać Panu Szumiło, że nie jesteście finansowani prze Konsulat?
- Mamy faktycznie deficyt. I możemy to wykazać w dokumentach, ale oczywiście nie panu Szumiło. Nie jest on przez nikogo upoważniony do zadawania takich pytań i rozliczania na swoim portalu innych gazet. Myślę, że on we właściwy sobie sposób likwiduje konkurencję. Proponował nam współpracę, którą ze zrozumiałych względów odrzuciliśmy. Nie akceptujemy bowiem jego dziennikarskiego stylu, który godzi w dobre imię dziennikarzy. Rozwiązać wątpliwości – o które pan pyta - mogłoby przecież spotkanie z p. Konsulem - prawda? Do takiego spotkania jednak nie doszło ze strony p. Szumiło. Wiemy wyłącznie o jego korespondencji kierowanej do Konsulatu, w której obraża urzędnika państwowego w osobie Konsula, zapominając chyba o powadze tego czynu.
W tej sytuacji ja wystąpię z oficjalnym zapytaniem w tej sprawie do MSZ i konsulatu w Londynie. Zapytam wprost - czy finansują „Gazetę Polonijną”. Jednak dziwi mnie fakt, że Wy nie wytoczyliście jeszcze sprawy sądowej Panu Szumiło o pomawianie. Mało tego - konsulat polski ani MSZ też tego nie uczynił. Co jest tego powodem, że nie toczy się jeszcze sprawa w Sądzie przeciwko Panu Szumiło?
-Nasz współpracownik - najważniejsza osoba w gazecie (z całym szacunkiem dla redaktora naczelnego oraz wydawcy) koordynująca wszelkie prace z nią związane, osoba bez której gazeta by nie istniała,na skutek pomówień p. Szumiło znalazł się w szpitalu. Czekamy, aż wróci do zdrowiai wtedy podejmiemy odpowiednie kroki.
Oczywiście p. Szumiło wykorzystał bezwzględnie fakt jego choroby i nie zważając na to co się stało, w kolejnym ataku na jego osobę zwyczajnie zakpił sobie z jego stanu zdrowia, do którego sam doprowadził. To dodatkowo podniosło skalę naszego oburzenia! Wykazał w ten sposób, że jest cynicznym, bezwzględnym egoistą, który jest gotowy na wszystko, aby "dokopać" człowiekowi, by zwyczajnie go zniszczyć. Nie zważając na skutki.
To co Pani mówi wygląda szczególnie groźnie i na patologiczne zachowanie tego człowieka, bo mnie udało się ustalić, że Pan Szumiło pomawia w sieci - na swoim portalu - prawnika, firmę transportową i innych ludzi. Czy ma Pani kontakt z tymi ludźmi? Słyszała Pani o innych sprawach Pana Szumiło, które prowadzi na „Wyspach”?
- Tak. Odpowiedź twierdząca dotyczy zapytania o to czy słyszałam o innych sprawach, w których pomawia kolejne osoby. Tych osób osobiście nie znam, natomiast śledzę
jego "wypracowania", bo są to teksty na poziomie szkoły podstawowej, bez jakichkolwiek wartości twórczych, stąd wiem - co dzieje się na jego portalu i kto jest aktualnie obiektem jego kolejnych ataków.
Po tym naszym wywiadzie zwrócę się również do tych pomawianych firm o opisanie tego czego dopuścił się w stosunku do nich pan Szumiło. Jednak mnie ciekawi jeszcze coś innego, bo udało mi się jeszcze dowiedzieć, że kiedyś Pani blisko współpracowała z nim w Anglii przy pewnej sprawie. Czy to prawda i o co chodziło?
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że zwróciłam się do niego w kwestii rozwikłania pewnej trudnej sprawy licząc, że jest dziennikarzem rzetelnym i odpowiedzialnym. Dzisiaj tego żałuje. Okazał się dalece nieprofesjonalny i proszę nie naciskać, abym na tym etapie (tamtej sprawy) uzasadniła – dlaczego.
Szumiło pisze o sobie w sieci, że jest byłym komandosem i stosuje w swojej "dziennikarskiej" pracy metody wyniesione z armii. Czy w trakcie współpracy z nim zaobserwowała Pani jakieś jego dziwne metody "śledcze"?
- Właśnie o te "metody" chodzi. Właśnie one wykazały, że jest to człowiek nierzetelny, a wszystko opiera na domysłach, plotkach a nie faktach. Nie takiej osoby szukałam. Zależało mi na ustaleniu prawdy i faktów, a nie sztucznym nakręcaniu afery na podstawie wyssanych z palca "dowodów", które – jak się miało wkrótce okazać – miały służyć wyłącznie jednemu: autopromocji p. Szumiło w roli „detektywa” oraz podniesienia skali oglądalności jego własnej strony.
W dodatku popełnił przy okazji tamtej sprawy niewybaczalne błędy przez co straciłam do niego szacunek, a on w moich oczach autorytet. Dzisiaj uważam, że jest zwykłym kłamcą i potrafię to udowodnić. Dlatego nie wierzę już w żadne jego sukcesy, o których pisze w swoich artykułach. Przypuszczam, że opiera się na własnych domysłach, czym szkodzi pomawianym w artykułach ludziom. I obawiam się jednego: że doprowadzi swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem kiedyś do tragedii...
Może przecież się zdarzyć, że osoba pomawiana targnie się na własne życie... tego nie można wykluczyć. To może się zdarzyć. Ktoś musi temu zapobiec i właśnie temu celowi ma służyć nasza rozmowa.
Wiem, że toczyła Pani z nim na jego portalu polemikę, ale wyglądało to raczej jak bicie grochem o ścianę, bo do niego żadne racjonalne argumenty nie trafiają. Czy w tej sytuacji nie boi się Pani tak otwartym tekstem mówić o Szumiło?
- Nie boje się. Mam czyste sumienie. Jego osobę poddaję otwartej krytyce, ponieważ sama doświadczyłam jego nieuczciwości. Na dzień dzisiejszy wiem - w jaki sposób "zdobywa" informacje do swoich spraw. W swoim blogu pisze – że słucha głosu ulicy... Nauczyła go tego Gazeta Krasnostawska, w której w Polsce pracował. I tak faktycznie jest – słucha tego co podpowiedzą mu ludzie. Z takich czy innych względów, bo ludzie są różni. W dodatku nie weryfikuje tych informacji, a sprzedaje je dalej w zmienionej na użytek własny - formie. Karmi ludzi zwyczajnym kłamstwem, a tego dziennikarzowi nie wolno! Mówię tutaj o etyce dziennikarskiej.
Nie wiem Czy Pani słyszała, ale on uważa, że Polska nie jest już jego ojczyzną. To normalne zachowanie Polaków i dziennikarzy emigrujących na Wyspy?
- Właśnie to mnie zastanowiło... Deklaruje się jako były Polak. Chwali się na swoim portalu akcjami przeprowadzonymi na rzecz pomocy Polakom, a z jego czynności - które podejmuje –wynika, że nienawidzi Polaków. Zestawienie absurdów- nieprawdaż?
Znany jest bowiem z antypolskich publikacji na różnych portalach. Wynika z tego, że albo nie potrafi się określić we własnej tożsamości, albo zwyczajnie oszukuje wszystkich, a jego ideą nie jest krytyka wszelkich nieprawidłowości i pomoc Polakom w UK czy Szkocji, a zwykłe "parcie na szkło". Może chce być zauważony? W myśl zasady – nie ważne jak o nas mówią, ważne aby w ogóle mówili?
Ten człowiek jest pełen absurdów i zaprzeczeń. Czytając jego teksty odnosi się wrażenie, że jest mu potrzebna pomoc psychologa... Stosuje iście wojskowe metody zastraszania.Grzmi, straszy, stosuje epitety, rozlicza, nawołuje do porządku ustawiając wszystkich w szeregu.Zupełnie jakby miał władzę nad swoją ofiarą lub demonstrował w wyrazisty sposób: ja mam rację!
To nie są metody prawdziwego dziennikarza, to są metody psychopaty i nie boję się użyć tego słowa. Ciekawa jest zresztą jego przeszłość, którą pozostawił w Polsce. Pisze o sobie: były komandos, wojskowy, (przypadkowy?) dziennikarz, jakim sam siebie mianuje...
Zastanawiające jest również to, że pod wywiadem z nim nie ma ani jednego broniącego jego osobę komentarza. Przecież zazwyczaj komentatorzy w sieci dzielą się na dwie – wzajemnie zwalczające się grupy: przeciwników i zwolenników. Tutaj grupa jest jednolita:
wszyscy krytycznie wyrażają się o jego osobie i sposobie podejmowania przez niego akcji.
Czy pan to również zauważył?
Takiej jednomyślności Polaków życzyłabym sobie w wielu innych, bardziej poważnych dziedzinach.
Tak odniosłem takie samo wrażenie czytając ten wywiad i komentarze pod nim. Przez to robi się coraz bardziej ciekawe, bo z jednej strony śmieszno, a z drugiej straszno. Zastanawiam się tylko czemu jeszcze wszystkie osoby pomawiane przez tego dziennikarzynę nie zjednoczyły się razem, by pokazać mu, że nie może czuć się bezkarny. Może to dobry temat dla Waszej „Gazety Polonijnej”?
- To jest dobry temat i już został przez „Gazetę Polonijną” podjęty. Odpowiedź na pomówienia otrzyma pan Szumiło na łamach naszego pisma.
W takim razie czekam na artykuł i dziękuję za rozmowę.
Wszystkich pokrzywdzonych przez Mariusza Szumiło prosimy o kontakt pod adresem e-mail: redakcja.npai@gmail.com
Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie. Kontakt: redakcja.npai@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka