Bartosz Arłukowicz wykreował się na „polityczną gwiazdę”, dzięki komisji badającej aferę hazardową. Zasłynął z trudnych pytań i irytowania przewodniczącego Sekułę. Wyglądało na to, że naprawdę chce wyjaśnić kulisy tej afery. Teraz jednak przystępuje do partii, której to politycy w niej uczestniczyli i próbowali ją za wszelką cenę zatuszować.Paradoksalnie dzięki, "błyśnięciu" w komisji, stał się dla PO, "łakomym kąskiem tansferowym".
Dla pana Arłukowicza, prawda przestała mieć znaczenie , zwyciężył konformizm. A może ta "bezkompromisowa" postawa w komisji, była tylko grą? W końcu powszechnie wiadomo , że politycy są naprawdę dobrymi aktorami.Arłukowicz ma w tej niwie szczególne osiągniecia,można obejrzeć nagranie, w którym to, przebrany za blondynkę, śpiewał Mellerowi "Happy Birthday".Głos prawie jak Merlin Monroe,jeśli chodzi o wygląd to trochę jeszcze brakowało, ale wszystko jest do nadrobienia.
Ciekawa, była też motywacja odejścia . Pan Bartosz nie mógł dłużej wytrzymać tego wspólnego głosowania z Kaczyńskim. Ta świadomość omal go nie zabiła, dlatego postanowił czym prędzej zasilić szeregi PO. Rzeczywiście, głsowanie na złość "Kaczorowi "-bezcenne,są jednak rzeczy, których kupić nie można, za wszystkie inne, można zapłacić, z nowej ministerialnej pensji.
B. Arłukowicz będzie ministrem ds. wykluczonych. Pojawiają się głosy, że to stanowisko wymyślone ,fikcyjne. niepotrzebne. Tu stanowczo zaoponuje. Przecież ilu mamy wykluczonych polityków? Z każdym trzeba porozmawiać, wysłuchać, poradzić, a tych bardziej „cool” przetransferować do PO. Przecież na taką E. Jakubiak Arłukowicz będzie musiał poświecić, ze dwa miesiące, jeśli nie dłużej. Przecież posłanka ma tyle żalu w sobie, tyle treści do przekazania, że to na pewno nie będzie łatwe zadanie. Do tego reszta PJN, Palikot i sam nie wiem kto jeszcze, i pan Bartek jest „zarobiony po łokcie”.
Inne tematy w dziale Polityka