W tym sezonie Real Madryt i FC Barcelona mogą zmierzyć się ze sobą aż czterokrotnie. Na pewno zagrają razem w lidze, w finale Pucharu Króla i być może w półfinale LM. W kontekście zmagań tych drużyn ,nie sposób zapomnieć o ich ostatnim spotkaniu . Mówiąc szczerze, byłem zdumiony z jaką łatwością „Duma Katalonii” ograła Real. Wynik 5:0 rzeczywiście robi wrażenie. Ten mecz będzie jednak zupełnie inny. „Królewscy” w tej chwili prezentują dynamiczny i efektywny futbol. Wreszcie rozkręcił się Benzema, który strzela bramki jak na zawołanie. Do tego jeszcze świetnie grający Ozil i Di Maria, którzy według mnie są najlepszymi transferami Realu. Po za tym piłkarze z Madrytu, pragną za wszelką cenę się zrewanżować za ostatnią, tak dotkliwą porażkę. Jednak czy to wystarczy aby pokonać Barcę? Wydaje mi się , że Real cierpi na tzw. syndrom Barcelony, który paraliżuje madryckich piłkarzy przed każdymi Gran Derbi. Muszą oni wreszcie wyzwolić, się z demonów ostatnich porażek i zagrać tak jak z każdą inną drużyną.
Co do Barcelony, o nich zbytnio się nie martwię. Mimo, że ostatnie prezentują słabszą dyspozycję , to jednak na Real wyjdą jak zawsze maksymalnie skoncentrowani. Zadba o to Pepe Guardiola , jak zwykle wyświetlając swoim zawodnikom „Gladiatora”, który działa niezwykle mobilizująco na piłkarzy z Barcelony.
Inne tematy w dziale Rozmaitości