W niniejszym tekście przyłączę się do całego ”spectrum” publicystów zastanawiających się co miał na myśli Krzysztof Globisz mówiąc „panie premierze za idiotę robię tutaj ja”.Z jednej strony mogłoby się wydawać, że to czysty błazeński wybryk nastawiony na zaszokowanie publiczności, taki wyrazisty,artystyczny performance. Ale próbując doszukać się drugiego dna tej wypowiedzi, pokusiłbym się o stwierdzenie, że znany aktor pokazuje premierowi, ze nie jest nietykalny. Władza premiera też podlega ocenie. W dzisiejszych czasach kiedy to media mają monopol na krytykę, aktor wyłamuje się z utartych schematów i wypowiada słowa niekonwencjonalne ale czy nieprzemyślane?Globisz wciela się tutaj w Stańczyka czasów Zygmuntowskich, który lapidarnie i przekornie przekazywał polskim władcom niezwykle ważkie sprawy dotyczące Rzeczpospolitej.
W ostatnich czasach byliśmy męczeni błazenadą w stylu Palikota, która nic z mądrością Stańczyka nie miała do czynienia. Cieszę się, że poseł łaskawie zapragnął założyć własna partię, która nie ma najmniejszych szans wejścia do sejmu. Oddał tym samym olbrzymią przysługę całemu polskiemu społeczeństwu znużonemu i zmęczonemu jego osobą.
Być może w końcu autor odniesie się do tych słów i wyjawi co miał na myśli.Nam na razie pozostają nam czyste dywagacje. Ale co trzeba zaznaczyć, że celebryci, którzy dotąd tak tłumnie popierali partię rządzącą powoli zaczynają się od niej odwracać. To może być jeden z czynników, który może przyczynić się do zaskakującego wyniku wyborczego.
Inne tematy w dziale Polityka
