Wakacje, lato, ileż się na nie czekało mając lat 10! Dziesięć miesięcy szkoły, to były całe wieki, lata świetlene po prostu kosmos! No cóż, coś w tym jest! Im człek starszy, tym czas mu szybciej umyka! Oczywista, oczywistość, względna, względność.
Jeden rok w życiu dziesięciolatka, to 1/10 jego życia. Kolejne wakacje, kolejny rok, perspektywa dorosłości, wydają się tak odległe, że prawie nie osiągalne!
Spójrzym na problem oczami sześćdziesięciolatka i porównajmy z perspektywą pacholęcia dziesięcioletniego.
Dla dziadka, rok jest 1/60 cząstką jego egzystencji, to tak jak dla pacholęcia perspektywa 60 dniowa!
Parafrazując xs. Twardowskiego, śpieszmy się kochać ludzi, bo "kalendarz" z wiekiem przyspiesza:-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości