Elektryki, autka przyszłości! Tak, tak, z pewnością! Póki co obserwujemy walkę dwóch diametralnie różnych rozwiązań.
Pierwsze to samochody akumulatorowe, ładowane z różnych gniazdek. Najkrócej mówiąc, czerpiące energię już wyprodukowaną w elektrowniach - najczęściej "brudnych".
Drugie, automobile - mini-elektrownie, napędzane wodorem, który pod maską jest przerabiany na prąd, a jedynym "odpadem" tego pocesu jest czysta woda.
Wyścig dopiero się zaczął, ale już widać wyraźnego faworyta! Akumulatorowce za sprawą Elona Muska i jego sławnej Tesli zdobywają rynek. Ba, tak potężne firmy jak VW czy chińskie Volvo zafiksowały już w swej strategii ekspresowe odejście od produkcji aut spalinowych! Czy jest się z czego cieszyć? Moim zdaniem nie!
Powiem "Kopernikiem", "gorszy pieniądz wypiera lepszy"! Dlaczego akumulatorowce są gorsze?
Po pierwsze mają bardzo ograniczony zasięg. Na jednym ładowaniu najlepsze wersje Tesli w sprzyjających warunkach czyli prawie laboratoryjnych, przejadą maksymalnie ok. 600 km. Niestety tak jest tylko w teorii! Każde pokładowe urządzenie autka, to pożeracz energii! Przy chodzącej klimie, używając świateł, mając włączone, niezbędne do jazdy urządzenia komputerowe, czy nie daj Bóg autonomicznego pilota, ograniczamy zasięg średnio o połowę. Oczywiście są szerokości geograficzne na ziemi, gdzie np. oziębianie czy ogrzewanie auta jest nie potrzebne, ale to tylko margines. Acha, a co z przyspieszeniami i trochę bardziej ułańską jazdą? Zapomnijmy każde drogowe szarże, to niesamowity pożeracz energii! Reasumując, dobrą wersją Tesli bez problemowo przejedziemy jakieś 300 km, a potem, a potem niestety musimy podłączyć się do gniazdka! Jeśli źródłem ładowania jest tzw. szybka ładowarka na którejś ze stacji benzynowych, samochód będzie potrzebował prawie godziny, aby się "zatankować" do pełna! Trochę za dużo, wszak czas to pieniądz!
Po drugie, żywotność akumulatorów ich wysoka cena oraz przyszła utylizacją! Według producenta, na porządnej teslowskiej baterii pojeździmy spokojnie pięć lat! I zapewne z pewnością, to prawda. Pamiętajmy jednak, że nawet najlepsze akumulatory z każdym kolejnym ładowaniem tracą pojemność! Im częściej będziemy ładować, tym krótszy dystans przejedziemy. Póki co nie ma na to rady. Nie twierdzę, że w tajnych laboratoriach wojskowych świata nie powstał już super pojemny i prawie niezniszczalny akumulator, jednak póki co koń jaki jest każdy widzi! Dodajmy, że waga akumulatora(ok. 200 kg), to kolejny czynnik ograniczający zasięg auta. Idąc dalej, cena baterii, jest wysoka i w sposób istotny wpływa na cenę samochodu, dlatego można zakładać, że rynek wtórny "akumulatoraków" raczej nie będzie istniał. Po pięciu latach większość tych zabawek trzeba będzie złomować, kolejny duży problem! Pytaniem otwartym jest, czy w przypadku poważnego wypadku i uszkodzenia baterii, naprawa będzie opłacalna, czy tylko złomiarz zarobi?
Po trzecie, obecnie cała uwaga kierowców Tesli skupiona jest na pokładowych kontrolkach, chwilowego zużycia energii! Mówiąc skrótem, ojej ile uda się jeszcze przejechać kilometrów?! Proszę wejść na YT i przeglądnąć filmiki ! Oczywiście bogaci użytkownicy nie narzekają, a przydługie przerwy na ładowanie wręcz wychwalają jako czas na miły i spokojny oddech! No cóż, kto bogatemu zabroni wychwalać swe ukochane gadżety!
Przejdźmy do mojego faworyta, Toyoty Mirai, napędzanej wodorem!
Pierwszy plus, najlepsze wersje autka na jednym tankowaniu są w stanie przejechać nawet 900 km! Bądźmy realistami, załóżmy tryb mieszany i zwiększone zużycie, czyli realnie 600 km. Zupełnie nieźle, na jednym tankowaniu przejedziemy z Gdańska do Zakopanego! Czyli dwa razy dalej niż Teslą!
Dwa, szybkość tankowania, prawie taka sama jak w cepeenie z benzyną i to jest najważniejsze! Problem, z zupełnym brakiem stacji tankowania w Polsce. Pierwsza dopiero powstaje w Warszawie! Niemcy mają kilka, jak jest gdzie indziej nie wiem! Chyba tylko Japonia ma rozsądną sieć pozwalającą na normalne użytkowanie "wodoraków".
Trzy, żywotność takich aut powinna być większa niż pięć lat, więc rynek wtórny jak najbardziej, a co za tym idzie mniejszy problem z utylizacją!
Największy problem z autami wodorowymi, to koszty związane z postawieniem sieci stacji tankowania! W przypadku krytykowanych "akumulatoraków" można je podładować nawet z gniazdka domowego!
Kolejny problem, to koszt wytworzenia paliwa wodorowego! W tej chwili cena wodoru oscyluje on na poziomie benzyny, albo wyżej! NIestety nie wiem jak wygląda podatek, czyli wysokości vatu i akcyzy!
Wspólny problem dla obu rozwiązań, mimo zwolnień podatkowych auta są horrendalnie drogie! Toyota Mirai właśnie wchodzi na polski rynek, a jej produkt, w najtańszej wersji będzie kosztował 299 tys. pln! Hm, ciekawe kto kupi skoro wodorocepeenów brak? Przy podobnej cenie Tesli zawsze można się dobę ładować z domowego gniazdka i na jednym ładowaniu śmignąć z Warszawy do Krakowa!
Obecnie, auta elektryczne to jedna wielka ulga podatkowa i inne bonusy dla właściciela, obniżone podatki przy zakupie pojazdu, niższe(lub zerowe) ceny energii elektrycznej do ładowania, ułatwienia w poruszaniu się czyli możliwość korzystania z bus pasów, możliwości wjazdu w miejsca zakazane dla aut spalinowych, czy jak w przypadku Norwegii zwolnienie z opłat za przejazdy wszechobecnymi tam tunelami! Pamiętajmy jednak, to tylko chwilowe zachęty, masowa przesiadka do elektryków spowoduje zniesienie wszelkich przywilejów!
Reasumując, jak wyglądają słabe mocne strony walczących o prymat rozwiązań aut z silnikiem elektrycznym?
- Zasięg - plus dla Toyoty.
- Szybkość ładowania - plus dla Toyoty.
- Dostępność źródeł energii - plus dla Tesli.
- Cena paliwa - plus dla Tesli - miejmy nadzieję chwilowa.
- Przyjazność dla środowiska naturalnego - plus dla Toyoty.
Wygrywa Toyota Mirai, hm to czemu światowi producenci aut wyraźnie preferują elektromobilność akumulatorową? Nie wiem, może liczą na niekończące się rządowe ulgi podatkowe, a może koszty pozyskania paliwa wodorowego nie dadzą się w ciągu najbliższch lat obniżyć? Nie wiada!
Co dzieje się w naszym kraju? Trend rozsądnie pozytywny, stawiający na inwestowanie w firmy produkujące wodór. Czołowym wytwórcą tego paliwa ma być obecny Lotos, jako instytucja doświadczona w temacie. Połączenie go z Orlenem dodatkowo wzmocni finansowanie programu. Kolejnym sensownym rozwiązaniem jest postawienie na elektryczność wodorową w komunikacji miejskiej. W niektórych miastach część autobusów już jeździ na wodór. Na bazie miejskich firm komunikacyjnych ma powstać sieć cepeenów wodorowych dostepnych dla wszystkich. Prawda, że sensowne?
Hm, a tak naprawdę jak to się wszystko ułoży, pożyjemy zobaczymy! Ja w każdym razie mocno kibicuję "wodorakom"!
Poniżej mój link "w temacie", choć przyznać muszę, że na Bloggerze nie tylko ten jeden opublikowałem.
https://felikslangenfeld7.blogspot.com/2021/05/wodor.html?zx=dabf51ddcc3c838a
PS. Moja skromna sugestia, w temacie wodoru jak i wielu innych, warto współpracować z Japonią, bo to "wschodząca gwiazda Dalekiego Wschodu"
Inne tematy w dziale Technologie