Po przejęciu władzy w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość pisałem o tym, że absolutnie niemożliwym stanie się wkrótce dla nowego polskiego rządu, wraz z dalszym upływem czasu, kontynuacja haniebnego procederu - zamiatania pod rządowe dywany (czyt. ukrywania!) przed polskim społeczeństwem, istoty i szczegółów dotyczących prawdziwych zdarzeń z dnia 10 kwietnia 2010 roku. Zbrodnia Smoleńska w całym jej koszmarnym ogromie wyrządzonego zła, jest bowiem bezsprzeczne, pomimo upływu ponad już 7 lat od jej zaistnienia, podobną do nierozbrojonej tykającej bomby. Mogącej w dowolnym czasie i każdej chwili nagle eksplodować. Bomby, która ogromną siłą swego rażenia, nie tylko, całkowicie i dogłębnie może w ciągu kilku, czy kilkunastu dni - skompromitować Platformę Obywatelską, partie polityczna rządząca w Polsce przez 8 lat i wszystkich członków jej kolejnych rządów, ale i może zmieść, być może i na zawsze z polskiej sceny politycznej, obecny polski rząd Prawa i Sprawiedliwości. Smoleńsk jest bowiem i pozostanie jeszcze na długo, w całym ogromie wyrządzonego 10 kwietnia 2010 roku zła - najtragiczniejszą kartą najnowszej historii Polski. Kartą, która jeszcze praktycznie przed polskim społeczeństwem nie została ujawnioną. Kartą niejako przetargową, pozostającą wbrew wszystkiemu w wyniku i za pomocą politycznej natury manipulacji, nadal przed polską opinią publiczną celowo nie odkrytą. Tragedia Smoleńska przez długich 7 lat - wykorzystywana była i jest nadal, najczęściej, jedynie do prowadzenia wręcz ohydnej gry politycznej.
Gry, prowadzonej głównie pomiędzy liderami i zwolennikami Platformy Obywatelskiej (szerzej zaś postrzegając, liderami i zwolennikami, obecnej opozycji) - a liderami i zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości ( liderami i zwolennikami szerzej pojętej koalicji rządzącej). Polityczna gra Smoleńskiem trwa.
Pomimo wielu wcześniejszych zapewnień Jarosława Kaczyńskiego, lidera Prawa i Sprawiedliwości o prawdy rychłym ujawnieniu i odkryciu, w zamian odkrywania i ujawniania prawdziwych zdarzeń z dnia 10 kwietnia 2010 roku, w zamian stawiania w stan oskarżenia winnych tego jakże krwawego zamachu stanu - nadal prowadzona jest przez opozycje i przez obecnie rządzącą w Polsce partie polityczną "Prawo i Sprawiedliwość" - ohydna polityczna gra Smoleńskiem.
Gra polityczna, która nie może i nie zastąpi ujawnienia pełnej prawdy i nie zastąpi przykładnego ukarania winnych.
Czy ta sytuacja może trwać w nieskończoność?
Liczba osób kłamiących w rozlicznych sprawach i kwestiach dotyczących pośrednio i bezpośrednio Smoleńska - jest tak znaczną, że bez wątpienia można ją nazwać liczbą kolosalną.
Dlatego właśnie, ustalenie politycznej odpowiedzialności za dokonanie tak kolosalnej liczby kłamstw i manipulacji Smoleńskiem, nigdy nie powinna być zadaniem dla blogerów.
Od tego jest, POWINIEN BYĆ polski PARLAMENT!
To bowiem w polskim parlamencie (Sejmie RP) powinna już dawno zostać powołana:
Sejmowa Komisja Śledcza - ktorej to zadaniem, powinno być ustalenie POLITYCZNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI za Smoleńsk.
Oraz dodatkowo, za wszystkie przypadki manipulacji, kłamstwa, oraz ewidentne przykłady złamania zasad i paragrafów polskiego prawa (w tym i prawa karnego) do których w wyniku Smoleńska w Polsce niewątpliwie doszło.
Tak jednak nie jest!
Tym-czasem! ODPOWIEDZIALNOŚĆ za wyjaśnienie SMOLEŃSKA - spoczywa teraz juz od blisko 2 lat na barkach PiS. Partii politycznej obecnie w Polsce rządzącej. Jak to jednak niestety wygląda w praktyce, być może - nic nie obrazuje oddaje tak, jak treść jednej z moich smoleńskich notek:
Premiera filmu Smoleńsk.
Film zostaje objęty patronatem prezydenta. Premiera w Teatrze Wielkim w Warszawie gromadzi najważniejsze osoby w państwie. Andrzej Duda, Antoni Macierewicz, Marek Kuchciński, premier Beata Szydło,oraz ...... Jarosław Kaczyński.
Dodaje to bez wątpienia premierze tego filmu splendoru i znaczenia.
Jarosław Kaczyński namawia do pójścia do kin.
Twierdząc, że jest to film, który po prostu mówi prawdę.
Dlaczego jednak, posłowie Prawa i Sprawiedliwości, posiadający od ostatnich wyborów zdecydowaną przewagę w Sejmie, nadal nie powołują Sejmowej Komisji Śledczej w relacji do wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku?.
Co zatem stoi na przeszkodzie, aby owa PRAWDA - o której wspomina Jarosław Kaczyński wyszła na jaw?
Dlaczego Sejm RP nie ma odwagi - aby powołać Komisje Śledczą?
Dlaczego Małgorzata Wassermann, ma jedynie przesłuchiwać Donalda Tuska przed komisja śledczą ds. Amber Gold
- ale! --- nie będzie on przesłuchiwany w Sejmie w sprawie Smoleńska?
Dodam w tym miejscu od siebie tylko jedno.
Dziwna jest ta PRAWDA Jarosława Kaczyńskiego. Prawda - co nadal boi się pytań.
Prawda - bojąca się panicznie światła dziennego w polskim parlamencie.
Pozorowanie działań, podobnie jak i zbudowanie ofiarom Smoleńska przez PiS pięknych pomników, nie zaspokoi społecznego głodu i zapotrzebowania, na odkrycie i ujawnienie prawdy o Smoleńsku.
Powyższe twierdzenia podtrzymuję z całą stanowczością. Będąc dogłębnie o tym przekonany i absolutnie będąc pewnym tychże twierdzeń logicznej poprawności. Tak samo jak pewnym jestem tego, że nieuchronną konsekwencją zbyt długiego fundamentalnej "prawdy o Smoleńsku" zatajania, będzie runiecie w gruzy gigantycznych rozmiarów gmachu SMOLEŃSKIEGO KŁAMSTWA I MATACTWA. Po tym zaś runięciu, zarówno Platforma Obywatelska jak i Prawo i Sprawiedliwość - zbytnio zranione, bo trwale przysypane olbrzymią górą smoleńskich kłamstw i matactw - z pod tych gruzów już nie wyjdą!
Wspomniany powyżej gmach kłamstw i matactw smoleńskich, zbudowany został bez użycia fundamentu. Budowany wstępnie przez 5 lat - przez najczęściej osoby związane/powiązane z Platformą Obywatelską, tenże sam gmach smoleńskich kłamstw i matactw bez fundamentów, jest od 2 lat rozbudowywany teraz dla odmiany przez Prawo i Sprawiedliwość.
Tymczasem zaś, polskie społeczeństwo karmione jest już od wielu dni przez media, sensacyjnymi w naturze, makabrycznymi szczegółami dotyczących wyniku dokonanych ekshumacji. Zapewne, aby gra polityczna mogla niezakłócenie trwać nadal.
Czyli niejako profilaktycznie, dla podtrzymania trwale i skutecznie politycznie zwaśnionych stron i dalszego podtrzymania stanu wzajemnej pomiędzy zwolennikami koalicji rządzącej a zwolennikami opozycji nienawiści.
Bo właśnie ta celowo wzmagana wzajemna nienawiść, nie pozwala większości Polaków dostrzec i zrozumieć i pojąc w relacji do Smoleńska - nawet i najprostszych faktów.
Wzajemna nienawiść, skutecznie zasilana przez liderów koalicji rządzącej i opozycji politycznym zaślepieniem, przy wydatnym wspomaganiu ze strony kłamliwych, najczęściej nawet niepolskich mediów - doprowadziła w rezultacie do tego, że większość polskiego społeczeństwa, zupełnie nie rozumienie nawet i tych NAJPROSTSZYCH i PODSTAWOWYCH w relacji do Smoleńska kwestii.
Sprowadzano bowiem za pomocą 7 letniej politycznej w naturze manipulacji - Smoleńsk i wszystko co było i jest z nim związane, do praktycznie totalnego absurdu.
Cel tych działań Po i PiS był i pozostaje niezmienny.
Dzięki natłokowi smoleńskich kłamstw i matactw, wśród i pośród wzajemnych oskarżeń - Polacy w relacji do Smoleńska, nadal wykazują zbyt zaniżone oczekiwania - w stosunku do tzw. "władzy" = nimi rządzących.
To właśnie, ten brak oczekiwań w głównej mierze, doprowadził polskie społeczeństwo do kuriozalnego stanu i do absurdalnej sytuacji - w której pozostając w relacji do Smoleńska w praktycznie zupełnej nieświadomości, niewiele od nimi rządzących oczekując - nie zadają rządzących nimi nawet i najprostszych pytań.
Kiedy w czasie ostatnich Świąt Wielkiej Nocy przebywałem przez pewien okres czasu w Polsce, bardzo szybko uświadomiłem sobie, jak nikła jest o Smoleńsku wiedza i świadomość przeciętnego Polaka. Nie tylko jednak przeciętnego. Stan bowiem wiedzy i świadomości o Smoleńsku większości osób, które nabyły tzw. wyższe wykształcenie, czy nawet i są w posiadaniu wyższych stopni i tytułów naukowych, nie jest widocznie wymiernie większym. Zatrzymam się tu na chwile, albowiem właśnie stan umysłów ludzi w Polsce, tych posiadających wyższe wykształcenie, najbardziej mnie do dzisiejszego dnia zdumiewa a nawet i bulwersuje. Jak-zesz może być bowiem w Polsce możliwym, aby tak wielu ludzi mogących zaświadczyć się posiadaniem, nabyciem tzw. wyższego wykształcenia, - mogła być tak NIEŚWIADOMĄ! bezsprzecznego przecież faktu, że i ten ostatnio serwowany polskiemu społeczeństwu, kłamliwy już w najbardziej elementarnych podstawach - opis "smoleńskich zdarzeń" w medialnym wydaniu powołanej przez PiS "Podkomisji" - tak samo zupełnie nie odpowiada medialnie ukazanemu Polsce i światu miejscu zdarzenia o wymiarach zaledwie +/- 60 X 130 metrów!
Tak samo bowiem jak smoleński "obraz i opis zdarzenia" serwowany teraz przez PiS ---> dzieło Podkomisji (Sic!) ogłupianemu od 7 lat polskiemu społeczeństwu, ZUPEŁNIE nie odpowiada domniemanemu medialnie miejscu zdarzenia PRZYPOMINAM! o wymiarach zaledwie +/- 60 X 130 metrów! - jak i nie odpowiadały temu miejscu, zmanipulowane i kłamliwe, wcześniejsze opisy rosyjskie i polskie za czasów rządów Platformy Obywatelskiej.
***
Końcem października 2016 roku, późną nocą z soboty na nadzielę, niezwłocznie po zakończeniu jednej z wielu przykrych i bolesnych rozmów telefonicznych, napisałem niejako jednym ciągiem - pod wpływem chwili, bez wątpienia najbardziej emocjonalną spośród wszystkich moich smoleńskich notek. Została opublikowana w Salon24.pl praktycznie bez edytowania tekstu, niezwłocznie, po dołożeniu tytułu: "Czwarty wymiar Smoleńska". Od tego czasu minęło już ponad 7 - jakże długich dla członka rodzin smoleńskich miesięcy. Jednakże, wraz z upływem tego czasu, bardzo wiele się w relacji do postrzegania Smoleńska przez Polaków zmieniło. Co widać, chociażby już, po samej liczbie publikowanych na tym portalu ostatnimi dniami notek o tematyce smoleńskiej. Zmienił się najwyraźniej dla wielu tutejszych autorów, może nie tyle "wymiar" - co zmienił się pryzmat, przez który zaczynacie powoli dostrzegać i postrzegać ogrom smoleńskiego zła, manipulacji i kłamstwa. Zmiana, spowodowana zapewne została w wyniku i poprzez natłok medialnych informacji, dotyczących iście makabrycznych odkryć, dokonywanych w wyniku przeprowadzonych już ekshumacji ofiar Smoleńska. Wasze twórcze pobudzenie, zapewne spowodowane oburzeniem, jest wprost proporcjonalne do ilości ujawnianych makabrycznych w naturze szczegółów i bezsprzecznych nieprawidłowości. Zarówno tych dotyczących samej istoty złamania zasad poszanowania ciał osób zmarłych, świętości miejsca pochówku, jak i tych wszystkich nieprawidłowości, które do takiego stanu - w wyniku licznych zaniedbań uprzedniego polskiego rządu doprowadziły. Dla wielu z was jest to zapewne szok. Jednak dla setek osób, należących do grona członków rodzin smoleńskich, jest to jedynie kolejny koszmarny etap wieloletniego bólu. Jedynie przedział czasu - niemogącej zakończyć się od ponad 7 już lat żałoby.
Czas zamknięty w pętli smoleńskiego zła, zbrodni, matactwa i kłamstwa.
***
Czwarty wymiar Smoleńska
Sobota, to szczególny dzień tygodnia dla pewnej tradycji. Rozłączeni, oddzieleni oceanem, rozmawiamy z sobą w ten dzień zazwyczaj przez telefon. Wypełniając pewien stały element, wieloletniego rodzinnego rytuału.
Zawsze tak było, niezmiennie - już od wielu lat. Od czasu, kiedy wrócił na stałe do Polski. Jedyne co się zmieniło, to że Jego - już wśród rozmówców po tamtej stronie nie ma. Od ponad 6 lat - nie uczestniczy już w tym naszym rytuale.
Nawyk przetrwał, zmieniony okolicznościami i trwa niezmiennie. Będąc elementem pamięci. Jego pamięci, co trwa i będzie na zawsze świadomie trwała w nas. Zakończywszy wczoraj późnym wieczorem kolejną sobotnią rozmowę telefoniczną z Polską, uświadomiłem sobie po raz kolejny,że ujawnienie i odkrycie Smoleńska, wbrew pozorom, nie posunęło się wymiernie do przodu. Tematem rozmowy jak zwykle - był Smoleńsk.
Tak bardzo się starałem, aby wyjść choćby na moment z tego zaklętego od lat kręgu tematycznego. Iście diabelskiego kręgu, stworzonego nieludzkim mordem, dokonanym po raz kolejny z udziałem Rosjan - na tej przeklętej - nieludzkiej dla Polaków ziemi. Który to już raz, nie sposób było zmienić tematu. Kiedy i czy - nadejdzie dla nas czas, kiedy będziemy mogli z sobą porozmawiać przez chwile tak "normalnie". Tak pogawędzić sobie o czymś innym. Czymś mniej istotnym, niechby i błahym, byłoby wspaniale. Czy dane nam będzie, aby znów móc żartować i śmiać się? Tak beztrosko, tak jak bywało dawniej. Choćby i krótko, choć przez chwilę o koszmarze Smoleńska zapomnieć.
Płonne pragnienie, prostego marzenia, w zderzeniu z trwającym bólem - znowu się nam nie udało odejść od tematu Smoleńska. Nie potrafimy już o niczym innym rozmawiać. Ona nie chce - może chcąc - po prostu nie może. Wybiera niezmiennie, zatapiać siebie i mnie w otchłaniach wspomnień. Tych wypowiedzianych już setki razy słów, sentencji, tworzących ciąg opowiadań o Nim. Tak trudno jest Jej czasem zaczerpnąć tchu i utrzymać normalne tempo oddechu, kiedy opowiadając o Nim - zagłębia się i zatapia w otchłaniach oceanu wspomnień i bólu. Prawo wdowy, powiedziała kiedyś moja żona. Powiedziała tak 6 lat temu. Od tego momentu minęły lata, a wdowa pozostaje w swym bólu niezmienną. Prawo wdowy, prawo do bólu, jakże różne posiada zakresy czasu.
Ponad 6 lat minęło, a Ona znowu - tak bardzo i długo płakała. Potem był czas na nowości - odczytała powoli pismo o planowanych ekshumacjach jakie dostała. Momentami chaotycznie czytała, pomijając z jakiegoś tylko Jej znanego powodu, kolejność poszczególnych zdań. Dusząc się i łkając to pismo odczytała. Mam już tego wszystkiego po prostu dość nagle powiedziała.
Nie tylko o tym wczoraj mówiła. Chciała i wyżaliła się z wszystkiego raz jeszcze. Ponownie opowiadając wszystkie bolesne szczegóły. Szczególnie o tym, jak potraktowano ich w Rosji wtedy kiedy było Jej najtrudniej. Jak traktowano rodziny ofiar potem, już po powrocie do kraju. Nie oszczędziła sobie szczegółów, dotyczących tego wszystkiego - co jest teraz.
Koszmar, powolnych szczegółowych rozważań wszystkiego - od samego początku, do chwili obecnej. Wie, że nie będę przerywał. Posiada świadomość, że jak zawsze - pozwolę wyżalić się Jej do końca. Który to już raz, słyszałem od niej te słowa. Który to już raz, opowiadała o tym - jak widzieli się po raz ostatni. Szukając ukojenia bólu, znowu poprosiła cicho, abym opowiedział moją z Nim ostatnią rozmowę. Wsłuchując się w moją relacje, przerywała jednak, prosząc, abym powtórzył niektóre Jego słowa. Bo każde jest tak ważne, powiedziała.
Potem, jak w zamkniętej pętli czasu, powrót do tego - jak bardzo się kochali, jak im było dobrze o tym - jaką tworzyli rodzinę. Tak, tak, pamiętam, tak było - potwierdzałem jak zawsze każde jej słowo. Wiedząc, że chce usłyszeć po raz kolejny, że byli stworzeni dla siebie.
Zaskoczyła mnie zupełnie w pewnym momencie, mówiąc nagle o tym, jak ciężka staje się atmosfera w jej domu. Nigdy wcześniej o tym nie mówiła. Powiedziała, że dzieci za szybko dorastają. Wiesz, internet robi swoje, powiedziała zmienionym głosem, w którym brzmiała rozpacz i przerażenie. Dzieciom coraz bardziej brakuje Ojca, a ja nie mogę im pomóc - powiedziała.
Zaraz potem, wpadła prawie w histerie. Byłem zupełnie bezradnym. Co powinienem mówić, jak się zachować, jakich używać jeszcze argumentów. Ten koszmar trwa już tak długo. To musi się kiedyś przecież skończyć. Niespodziewanie poprosiła - abym im pomógł. Jak jednak mógłbym, nie powiedziała.
Potem mówiła takie rzeczy, że serce od jej słów się tylko łamało. Opowiedziała mi o tym, jak stali dzień wcześniej - modląc się przy grobie, który być może, nawet nie jest grobem jej męża - ich ojca. Kiedy doszła do momentu, kiedy Jej syn zapytał w pewnej chwili głośno, czy warto - aby się tu modlili, wiedziałem instynktownie, że szczyt bólu został właśnie osiągnięty. Poprosiłem, abyśmy zakończyli rozmowę, tłumacząc się tym, że zrobiło się już późno. Nie oponowała zupełnie. Kilka pospiesznie wypowiedzianych słów pożegnania i zakończenie kolejnej naszej rozmowy.
Nie ostatniej naszej rozmowy o Smoleńsku. To jedno - jedynie jest pewnym.
Oświadczenie : Autor notek i komentarzy oświadcza publicznie i stanowczo, że nie jest Fatamorganem. Autora. własne opinie, nie są wyrażane na tym blogu. Wszystkie notki i komentarze są tylko i wyłącznie opiniami fikcyjnej postaci literackiej, zwanej fatamorgan. Jedynie tak zatem, mogą być odbierane.Osoba, pisząca notki i komentarze, nie wyraża żadnych swoich prywatnych opinii, ani nie bierze odpowiedzialności pod żadną postacią, za teksty pisane przez nią w formie jedynie fikcji literackiej. Jako, ze osoba pisząca, jest osobą fizyczną a fatamorgan jest fikcyjną postacią stworzona jedynie w celu przekazu literackiego. Zatem Fatamorgan, to fikcyjna postać, której istnienia nie ma w rzeczywistym, fizycznym, dotykalnym świecie. Wszelkie podobieństwa do faktów, zdarzeń, lub osób nawet w przypadku pozornej zgodności z faktami lub osobami rzeczywistymi, są jedynie przypadkowe.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka