Pod moją ostatnią notką - zarzucono mi w komentarzu "niedotrzymanie słowa" Uważam że niesłusznie, dlatego zamieszczam ten suplement - "wytłumaczenie" dla pewnych spraw i kwestii związanych z moją na tym salonie działalnością. Oto treść wspomnianego komentarza, cyt.:
@Autor
Pamiętam Pana z poprzedniego wcielenia.
Czyli tego, sprzed gremialnego wykasowania przez Pana wszystkich swoich notek i komentarzy.
Naówczas pisał Pan ponoć zza wielkiej wody, i nawet polskich czcionek nie używał.
Pana składnia i interpunkcja w języku polskim była katastrofalna.
Znajomość angielskiego /nawet w wydaniu zza wielkowodowym/ również (przypomina sobie Pan zapewne swoje interpretacje zwrotu "common sense").
Udzielał się Pan wybitnie w wyjaśnieniu kulisów lotu z 10 kwietnia 2010 roku.
Co więcej, obiecywał Pan udowodnienie metodami statystycznymi :))))))))))))))), że był to zamach, a nie katastrofa lotnicza. Słowa Pan nie dotrzymał; widać doczytał Pan do końca wstęp do rachunku prawdopodobieństwa. I to wystarczyło, żeby otrzeźwieć.
Ale są i pozytywy Pańskiej aktywności na S24.
Posługuje się Pan językiem ojczystym co najmniej poprawnie, nie naucza Pan swojej wersji j. angielskiego, wypisał się pan z grona ekspertów lotniczych.
A co najważniejsze, walczy Pan o wolność słowa, oczywiście nie sprzecznego z netykietą.
A zatem z mojej strony, gorąca prośba o pozostanie na salonie.
WPROST PRZECIWNIE2.09 22:35
13662
* * *
Drogi komentatorze.
Dobrze pan pamięta = posiada pan wyjątkową pamięć.
Nigdy o tym nie pisałem, ale jak to mówią, na wszytko przychodzi kiedyś odpowiedni czas. Często na samym końcu. Prawdą jest, że polskich czcionek (liter) na samym początku mojej przygody z salonem24 , nie używałem, z bardzo zresztą z prostego powodu. Po prostu wtedy „polskiej klawiatury” nie posiadałem – oto cala tajemnica. Zapewne, posiada pan jednak całkowitą racje, co do mojej składni i interpunkcji w tym okresie. Powód był również bardzo prosty, przez okres dwóch dekad, nie pisałem praktycznie oprócz sporadycznych listów w pierwszych kilku latach w języku polskim. Wstyd się przyznać, ale zapomniałem jak się "poprawnie" w języku polskim pisze. Do tak znacznego stopnia "zapomnienia" ojczystego „pisanego” języka, przyczynił się w głównej mierze - sam czas. Nigdy, nie zapomniałem, nawet w przybliżonym do trudnej „sztuki pisania” stopniu, "w miarę" poprawnej wymowy w ojczystym języku, ale jest to zdecydowanie insza – inszość. Taka jest następna, bardzo prosta prawda. Co do mojej znajomości języka angielskiego. Proszę mnie nie rozmieszać, zaś siebie samego nie ośmieszać. Drogi panie, mam za sobą łącznie prawie 12 lat, bardzo ciężkich studiów, zaliczonych z niejakim sukcesem w języku angielskim. Ukończyłem swoją edukacje, dzięki wielu poświeceniom moich rodziców i pomocy mojej rodziny. Nie obyło się jednak, bez zaciągnięcia (szczególnie w okresie studiów podyplomowych = „ukończenia specjalizacji”) pożyczek na wręcz "bajońskie sumy"(mogące tak myślę, spowodować kształcących się w Polsce "darmowo" Polaków o zawrót głowy. Prawdopodobnie, jeślibym podał łączny koszt, mojej "edukacji” to uznałby pan te sumy, za nie możliwe do zaistnienia --> następnie do zapłacenia. Studiów, na poziomie tak wysokim, że konieczna była do ich końcowego ukończenia, znajomość języka angielskiego, prawdopodobnie przewyższająca wielokrotnie, znajomość języka angielskiego, przez przeciętnego mieszkańca krajów "anglojęzycznych". Następnie drugie tyle czasu, pracy zawodowej, pracy w której ten właśnie język, używam każdego dnia . Nigdy, w całym okresie mojej pracy zawodowej, nie spotkałem się z opinia, ze posiadam jakikolwiek tzw. "europejski akcent", nie mówiąc już o popełnianiu tzw. gaf = błędach językowych. Sprowadzając to co napisałem powyżej , do prostej definicji : To właśnie język angielski, stal sie z upływem lat, moim „pierwszym językiem” Mam tu na myśli oczywiście, stopień opanowania danego języka , nie zaś pierwotnego, dziewiczego poznania/nauczenia się danego języka, lub jego dowolnie określanej trudności czy wartości. Bowiem, zdecydowanie to „nasz” przepiękny i niezwykle bogaty język polski (w mojej opinii ) przewyższa język angielski w możliwościach wyrażania w nim, najbardziej złożonych myśli i ekspresji.
W kwestii mojego „udzielania się” jak pan to nazwał - w wyjaśnianiu kulisów zamachu stanu z dnia 10 kwietnia 2010 roku - z takim bowiem zdarzeniem, mieliśmy i mamy nadal do czynienia w mojej opinii. Pisałem, zawsze tylko to, co dyktował mi mój rozum, moje wykształcenie. Jestem analitykiem, wyspecjalizowanym w dokonywaniu „analiz docelowych” ( najbardziej bliskie „mojej specjalizacji” znane mi określenie w języku polskim) Drogi panie, moje doświadczenia życiowe, moja ocena miejsca zdarzenia, analiza dostępnych informacji, wyselekcjonowanych z zalewu, czasem wręcz „ordynarnej” lecz zdecydowanie celowej dezinformacji, etc. etc. Nie chciałbym jednak, zaczynać teraz tego tragicznego i „bolesnego” tematu. Nie czas teraz i nie miejsce na to. Proszę pana ,co do, „nie dotrzymania” przeze mnie słowa. Nie będę się rozwodził nad tym „drażliwym” przyznam dla mnie tematem. Powiem krótko, czasem okoliczności , będące poza naszą kontrolą , decydują o naszym dalszym postępowaniu. Po usunięciu przeze-mnie moich wszystkich „smoleńskich notek” ( i zaprzestaniu publikowania moich dalszych analiz) podałem publicznie i otwarcie, na blogu @Amelka222 przyczyny, takiej mojej decyzji. Odszukałem ten mój komentarz, oto cytat:
@amelka222
Notki sam usunąłem na bezpośrednią " zasadną" prośbę - żądanie mojej żony.
Pozdrawiam wszystkich blogerów - przepraszam z całego serca, jeśli
zawiodłem was (wasze oczekiwania)
PS. To nie jest koniec - to jest dopiero początek - długiej drogi do prawdy.
Niestety na tym etapie, ja nie mogę postąpić inaczej.
AMELKA222FSB przekazała..., Putin rozkazał...
Pan, prawdopodobnie podobnie jak zapewne większość osób na tym portalu, odczytał to co napisałem, jako słowa jakiegoś pantoflarza który uległ swojej zonie. Proszę jednak odczytać, ten sam komentarz ponownie. Kluczowym słowem nie jest żona, prośba czy żądanie. Kluczowym słowem jest wzięte celowo w cudzysłów słowo „zasadną ” . Wiem że jest pan inteligentnym człowiekiem, raz jeszcze proszę się teraz zastanowić dlaczego użyłem słowa "zasadną". Pomogę panu i innym : "zasadną prośbę/ żądanie" = mającą
podstawy do zaistnienia. Tak postąpiłem, bo tak powinienem ! Dzisiaj i w przyszłości, postąpiłbym dokładnie tak samo ! Pisanie bloga, publikowanie nawet najciekawszych notek, nie jest powodem do narażenia, na nawet najmniejsze niebezpieczeństwo członków mojej rodziny . Koniec kropka = były takiego mojego postępowania "zasadne powody" . To wszytko co mam do powiedzenia w tym temacie !
Miło, że zauważył pan (czy inni ?) jednak jakieś pozytywne strony mojego „blogowania” Dziękuje bardzo. Co do mojego dalszego pozostania na salonie 24. Tak naprawdę, przynajmniej obecnie, nie widzę w tym większego sensu. Jeśli moje notki i komentarze będą cenzurowane bez powodu i wybiorczo. Cenzurowane do tego, według nieznanych mi zasad, jaki jest sens w dalszym ich pisaniu. Kwestia wolności słowa i wyrażanych opinii – jest jednak dla mnie kwestią nadrzędną !
Myślę że odpowiedziałem na (na pożegnanie) na temat domniemanego "niedotrzymania słowa" przeze mnie, aż nadto wystarczająco.
Pozdrawiam i dziękuję serdecznie wszytkim czytelnikom mojego skromnego blogu.
Oświadczenie : Autor notek i komentarzy oświadcza publicznie i stanowczo, że nie jest Fatamorganem. Autora. własne opinie, nie są wyrażane na tym blogu. Wszystkie notki i komentarze są tylko i wyłącznie opiniami fikcyjnej postaci literackiej, zwanej fatamorgan. Jedynie tak zatem, mogą być odbierane.Osoba, pisząca notki i komentarze, nie wyraża żadnych swoich prywatnych opinii, ani nie bierze odpowiedzialności pod żadną postacią, za teksty pisane przez nią w formie jedynie fikcji literackiej. Jako, ze osoba pisząca, jest osobą fizyczną a fatamorgan jest fikcyjną postacią stworzona jedynie w celu przekazu literackiego. Zatem Fatamorgan, to fikcyjna postać, której istnienia nie ma w rzeczywistym, fizycznym, dotykalnym świecie. Wszelkie podobieństwa do faktów, zdarzeń, lub osób nawet w przypadku pozornej zgodności z faktami lub osobami rzeczywistymi, są jedynie przypadkowe.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka