Niezłe jaja się narobiły w tej Brukseli. Toż to normalnie, na skale europejską, prawdziwa sensacja, rewelacja, ta Tuska w Unii nominacja.Przyszła wiadomość z Brukseli do Polski, lotem ptaka. Polskie media tak trąbią, że można by pomyśleć, znowu Polak w kosmosie.
Przyznam, że ulegając powszechnemu zainteresowaniu tematem, z wypiekami na twarzy, wprowadziłem moje palce w pospieszny ruch po klawiaturze, odszukując na Salonie24, co ciekawsze publikacje w tym sensacyjnym temacie. Czytając notkę Pana Krzysztofa Pasierbiewicza :
http://salonowcy.salon24.pl/603481,teatr-kukielkowy
Pomyślałem wpierw, muszę szybko zwrócić Pana Krzysztofa uwagę na błąd w jego jakże ciekawej przecież publikacji. Zgroza, bowiem w tytule jego notki, są zdecydowanie "kukiełki". Pan Krzysztof zaś, w treści, o "pociąganiu za sznurki" pisze - a to jest , insza- inszość ---> bo wtedy, o Tusku-marionetce przecież jest mowa.
Pomyślałem, co mi teraz robić, pisać komentarz pod jego notką, publicznie niejako poruszyć ten drażliwy temat, czy pisać poprzez PW czyli niejako prywatnie, zwrócić Jego uwagę na "teatralnego rozmiaru" gafę, jaką zapewne nieświadomie popełnił.Po długim namyśle ( jako że cenie i szanuje Pana Krzysztofa niezmiernie) postanowiłem zostawić bardziej szczegółowe "wytykanie" oczywistych różnic, dla "zawodowych" kukiełkowiczów i marionetkarzy ( tych zaś, zapewne w Krakowie nie zbraknie) Ponadto, tak naprawdę, to błędu Pan Krzysztof Pasierbiewicz być może i nie popełnił. Tusk, jest bowiem jeden - jedyny w swoim unikalnym rodzaju. Unikalność tej Szui, być może nie podlega, tak prostym jak :
Kukiełka czy marionetka - rozgraniczeniom.
Jako, że dokonywanie analiz w dowolnym temacie, weszło mi w nawyk (choroba zawodowa) zabrałem się pospiesznie (choć przyznam pobieżnie) za Tuska, w kwestii --> odpowiedzi na zasadnicze pytanie. Czy Tusk jest poruszaną (od dołu) kukiełką, czy też - jest jedynie pociąganą za sznurki (od góry) marionetką.
Nie ulega, dla wytrawnych znawców, polityki europejskiej wątpliwości, że to nie kto inny, jak pani Merkel w ciągła Tuska do RE. Jeśli zaś w ciągła, to logiczne jest, że Tuska ciągnąc musiała. Do ciągnięcia zaś, najlepszy jest sznurek. Jak sami widzicie, moje doświadczenie w używaniu logiki na co-dzień, czasami i zawsze, było tu "mocno-pomocne". Nie wyciągajcie jednak, zdecydowanie przedwczesnych wniosków, łącząc jedynie wspomniany sznurek z marionetką. Nie zapominajcie o Putinie. Ten bowiem, trzyma Tuska Smoleńskiem mocno za jaja. Skoro za jaja, to logicznym jest, ze trzyma Tuska "od dołu". Mamy wiec do czynienia z Tuskiem, jako typową Putina kukiełką.
Summa summarum - biorąc wszytko powyższe pod uwagę, również po dokoniu bardzo skomplikowanych obliczeń, doszedłem do jedynego, możliwego, zatem poprawnego wniosku końcowego. Pan Krzysztof Pasierbiewicz w swej notce, żadnego błędu nie popełnił. Zdecydowanie bowiem, pan Tusk jest :
Marionetką w rekach pani Merkel - jednocześnie będąc, kukiełką w rekach Putina.
Oświadczenie : Autor notek i komentarzy oświadcza publicznie i stanowczo, że nie jest Fatamorganem. Autora. własne opinie, nie są wyrażane na tym blogu. Wszystkie notki i komentarze są tylko i wyłącznie opiniami fikcyjnej postaci literackiej, zwanej fatamorgan. Jedynie tak zatem, mogą być odbierane.Osoba, pisząca notki i komentarze, nie wyraża żadnych swoich prywatnych opinii, ani nie bierze odpowiedzialności pod żadną postacią, za teksty pisane przez nią w formie jedynie fikcji literackiej. Jako, ze osoba pisząca, jest osobą fizyczną a fatamorgan jest fikcyjną postacią stworzona jedynie w celu przekazu literackiego. Zatem Fatamorgan, to fikcyjna postać, której istnienia nie ma w rzeczywistym, fizycznym, dotykalnym świecie. Wszelkie podobieństwa do faktów, zdarzeń, lub osób nawet w przypadku pozornej zgodności z faktami lub osobami rzeczywistymi, są jedynie przypadkowe.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka