Odlot
UWAGA : Dopisek autora 29 wrzesien 2013 rok
Szanowni czytelnicy treść tej notki w znacznej części została zmieniona ( okrojona - przez nieznanego sprawce ! ) . Zauważyłem znaczne zmiany tekstu od daty publikacji ( 9/08 ) Notka w oryginalnej całości zostanie ponownie zredagowana (uzupełniona) i po dokonaniu korekty zamieszczona ponownie.
Hipoteza, dotyczy "polskiego" zamachu stanu, dokonanego 10 kwietnia 2010 roku, który został przeprowadzony przez małą - lecz niezwykle wpływową ponad-narodową grupę osób, posiadającą dzięki sprawowanym przez nie funkcjom i posiadanych stanowiskach w sferach/rządach poszczególnych krajów członkowskich paktu NATO - Państwa Polskiego jak i Federacji Rosyjskiej.
Zamach był dokonany przy wiedzy wywiadów oraz udzieleniu cichej na jego przeprowadzenie zgody, USA oraz przywódców głównych krajów paktu NATO.
Powody dla zaistnienia takiej - pozornie odbiegającej od stanu normalnego, sytuacji międzynarodowej - umożliwiającej wspomnianą "cichą zgodę" USA oraz krajów zachodnich, leżą w celach i dążeniach ponad-narodowych "Globalistów" którzy faktycznie-zakulisowo, kierują już od wielu lat polityką międzynarodową w obecnym wieku. Jednocześnie po raz kolejny, jesteśmy jako naród wraz z naszym obecnym terytorium "celem-pokusą" dla naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów, będąc uwikłani w nienaturalny twór zwany EU - który jest wstępnym etapem NWO czyli globalizacji. Polska,przystępując do paktu NATO - miała nadzieje, że tym zagwarantuje sobie nienaruszalność swoich granic i bezpieczeństwo zarówno militarne jak i gospodarcze.
Polska odnosiła przez pewien czas, niewątpliwe sukcesy w rozwoju naszej gospodarki.
Naraziła się jednak tym najpierw "globalistom" ale nie mniej Niemcom i Rosji.
W interesie bowiem tych dwóch naszych sąsiadów, nigdy nie była i nie jest, mocna - stabilna ekonomicznie, gospodarczo Polska.
Dla tych krajów, stanowimy poprzez swoje geograficzne położenie i posiadane surowce naturalne - szczególnie w formie dostępnej eksploatacyjne "energii", realne zagrożenie dla ich własnych, gospodarczych interesów.
Fakty :
1.Totalnym ekonomiczno-gospodarczym absurdem jest, aby kraj mający tak duże złoża węgla kamiennego, brunatnego i gazu łupkowego był importerem energii.
2. Sztucznie stworzoną jest "konieczność" budowania w Polsce elektrowni atomowej.
3.Jest rok 2013 i istnieją dostępne technologie "czystego" ekologicznie spalania węgla w celu uzyskania energii elektrycznej.
4.Pomiędzy bajki można włożyć, głoszone celowo ekonomiczne idiotyzmy, że wydobycie węgla który mógłby być zamieniany w energie dosłownie w miejscu wydobycia na powierzchnie ziemi, jak to jest stosowane-praktykowane na ogromną wręcz skale w USA, jest "nieopłacalne".
Doszło do tego, że wmówiono polskiemu narodowi te celowe kłamstwa, za pomocą mediów i cichego przyzwolenia przekupionego a czasem wręcz zastraszanego utratą etatów - świata polskiej nauki.
Dlaczego tak jest ?
Oto prosta odpowiedz:
Mając własną - tańszą od europejskiej energie, Polska nie byłaby importerem energii z Rosji.
Następnie dzięki wspomnianej swojej "tańszej" energii, szybko mogłaby się stać, realnym konkurentem dla Niemiec, jako producent - exporter gotowych produktów.
Te właśnie względy czysto ekonomiczne, spowodowały ponowne zacieśnienie Niemiecko-Rosyjskich zakulisowych "starań" aby zniszczyć nasz kraj. Co najmniej "naiwne" są jakiekolwiek "wątpliwości", co do ich wspólnych celów i dążeń.
O zmowie - Świadczy przede wszystkim :
1. Zmiana orbit satelitów, dokonana zdecydowanie już przed 10 kwietnia.
2.Całkowity brak adekwatnej reakcji NATO na śmierć zarówno przywódcy kraju członkowskiego paktu, jak i generałów dowódców tegoż paktu,na terytorium Rosji = kraju "wrogiego" nie będącego członkiem paktu
3. Nieobecność - praktycznie wszystkich liderów krajów paktu NATO na pogrzebie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
4.Wspomniana "nieobecność" była niepodważalnie zaprzeczeniem uznanych i praktykowanych protokołów dyplomatycznych, zaczem świadczy o istnieniu zmowy milczenia.
5.Ostatnie wypowiedzi naczelnego dowództwa NATO dotyczące nieangażowania się paktu NATO w tragedie Smoleńską, które są w jawnej sprzeczności z celami istnienia paktu NATO, w relacji Polska jako kraj członkowski NATO vs. Rosja jako niewątpliwie główny kraj, przeciwko któremu pakt NATO powstał i działać powinien.
*******************
Stworzono celowo odpowiednie warunki, ażebyPolscy planiści iwykonawcy, dokonali zamachu stanu, w ścisłej współpracy strony polskiej z planistami oraz "wykonawcami" rosyjskimi.
Polska strona planowania-organizacji zamachu, była ograniczona do zorganizowania wylotu delegacji w składzie odpowiadającym "wspólnym interesom" wszystkich zainteresowanych stron.
Po przeprowadzeniu faktycznego zamachu przez stronę rosyjską - polscy zdrajcy, zajęli się jedynie manipulacją medialną oraz kontrolowaniem-hamowaniem śledztwa/dochodzenia i usuwaniem wszelkich niewygodnych świadków, lub osób które ze względu na swoja wiedzę, lub zajmowane funkcje i stanowiska, mogliby rzucić więcej światła na ich poczynania/dokonania.
Wielokrotnie w trakcie omawiania jakichkolwiek kwestii związanych z możliwością lub dokonaniem zamachu stanu, spotkałem się w mojej opinii z błędnymi wypowiedziami, osób uwłaczających zamach za niemożliwy do przeprowadzenia, spowodowanymi najczęściej pobieżną nieprzemyślaną w pełni ich opinią/oceną oraz po prostu, najzwyklejszym lenistwem intelektualnym lub tez jedynie, nieznajomością tematu.
Mitem było i nadal jest, że do przeprowadzenia zamachu stanu w formie-na skale z 10 kwietnia2010 roku, potrzebna była w Polsce, kilkuset osobowa grupa wykonawców.
Tego typu działania, nie są z reguły oparte na dużej ilości osób, lecz na posiadanej przez nich władzy i możliwościach jej użycia do specyficznych celów - wydawanie polecenia wykonania innym osobom, użytym czasami jedynie jako nieświadome narzędzia .
W składzie tak definiowanej polskiej grupy, wystarczyły - nawet pojedyncze osoby w najwyższych organach Rządu RP, MSW, MSZ, Sejmu RP, BOR, polskiego wywiadu-kontr-wywiadu, polskich sil zbrojnych, polskiej prokuratury cywilnej - woskowej.
Nie należy zapominać o fakcie - fizyczna strona zamachu, nie zaistniała na polskim terytorium !
Przy założeniu wykonawstwa fizycznego zamachu w Rosji, "polska cześć" ograniczyła się jedynie do trzech etapów działań
1.Organizacji odlotów (bez dokumentacji)
Warunki konieczne dla realizacji tych punktów, to jedynie:
a) Pełne poparcie mediów - Zaistniało w 100 %
b) Możliwość ograniczenia-hamowania późniejszych (wszelkich) działań dążących do wyjaśnienia tragedii smolenskiej, poprzez-poparcie "swojej partii politycznej" której kierownictwo oraz szeregowi członkowie (co było dla planistow do przewidzenia) w swojej niechęci - wręcz czasami ślepej nienawiści do politycznej opozycji, gotowi byli na "przymkniecie oczu", na wiele oczywistych proceduralnych nieprawidłowości, w czasie zaistnienia zdarzenia oraz związanych z późniejszym śledztwem i dochodzeniem.- Zaistniała w 100 %
c) Grupa "specjalna" wykonująca "prace" na zlecenie, zaufana i doświadczona, chroniona na wszelkie sposoby grupa do zadań specjalnych = reagowanie na "problemy" Używająca wszystkich metod działania, włącznie z "Samobójstwami"Niestety dla wielu - zaistniała !
Jak widać po przebiegu zdarzenia, medialnym przekazie oraz późniejszym śledztwie/dochodzeniu - planiści zamachu, nie zawiedli się na poparciu dla ich "starań" zarówno przez szeroko określane media jak i ich partyjnych kolegów, oraz skutecznościzbrodniczej w działaniachgrupy specjalnej.
Sama hipoteza, jest niczym innym, jak zbiorem poszczególnych faz zdarzenia (pod-zdarzeń) definiowanych jako zdarzenia możliwe do zaistnienia (bardziej prawdopodobne) i połączeniem ich w spójny - logiczny ciąg zdarzeń, przy założeniu że wspomniany ciąg zdarzeń, mieści się w czasie łącznym, odpowiadającym całemu czasowi zaistnienia zdarzenia głównego( przedział czasowy około 4-6 godzin).
Celowym odrzuceniem pewnych zdarzeń (pomimo informacji o ich zaistnieniu - być może celowej dezinformacji) które uznałem za nieprawdopodobne do zaistnienia = nie odpowiadające prawom natury, logiki.
Jakkolwiek, pewne zdarzenia w kategorii przeze mnie odrzuconych , były pozornie "możliwe do zaistnienia" jednak, do zaistnienia tych zdarzeń, ilość tzw. 'zbiegów okoliczności' koniecznych do ich zaistnienia, przekraczała wszelkie granice prawdopodobieństwa, oraz kierowania się zdrowym rozsądkiem i logiką osoby dokonującej ich analizy/oceny.
Poszczególne, następujące po sobie fazy zdarzenia są wyselekcjonowane z puli wszystkich możliwych wersji, jako :
-
Najbardziej prawdopodobne do zaistnienia
-
Odpowiadające prawom natury.
-
Zdarzeniami występującymi - typowymi, według oceny opartej na posiadanej wiedzy, zdrowym rozsądku i logice
-
Potwierdzone dostępnymi informacjami = fizycznym zaistnieniem.
Prześledźmy razem te wydarzenia, od samego początku, czyli od fazy planowania wylotu delegacji w dniu 10 kwietnia 2010 roku.
Należy uświadomić sobie fakt, że przygotowania do wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska w Katyniu, zaczęły się już w grudniu 2009 roku.
W związku z 70 rocznicą zbrodni katyńskiej Andrzej Przewoźnik informował Kancelarię Prezydenta, Kancelarię Premiera i inne instytucje/organizacje o organizowaniu obchodow wspomnianej rocznicy.
Prezydent RP Lech Kaczyński od samego początku wyraził chęć czynnego w nich uczestnictwa. Dowodem na to są listy z Kancelaria Prezydenta wysłane przez Podsekretarza Stanu Mariusza Handzlika skierowane w dniu 27 stycznia 2010 roku do Andrzeja Kremera MSZ, do Ambasadora Moskwie Jerzego Bahr oraz innych osob.
Ta sama informacja ta została podana przez wiceministra spraw zagranicznych Jacka Najdera, na posiedzeniu sejmowych komisji spraw zagranicznych oraz administracji i spraw wewnętrznych.
Pierwsze spotkanie z udziałem funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu (BOR) odbyło się w styczniu 2010 roku w siedzibie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, taką informacje podał nie kto inny, jak szef BOR gen. Marian Janicki.
Kolejnym faktem jest że, wspomniany powyżej wiceminister MSZ Jacek Najder informował, że w dniach 24-25 marca 2010 roku przebywała w Rosji grupa przygotowawcza z udziałem przedstawicieli MSZ, MSWiA (funkcjonariuszy BOR), MON oraz Kancelarii Prezydenta oraz Premiera.
Posiadając już pewien obraz przygotowań, należy teraz zwrócić uwagę na pewne znamienne w skutki fakty takie jak podkreślenie zauważalnych na tym etapie nieprawidłowości w trakcie okresu planowania wizyt (niektóre fakty dotyczą bowiem również wizyty premiera Tuska z dnia 7 kwietnia)
1. Faktem jest że 18 marca 2010 r. 36-sty Specjalny Pułk Lotniczy zwrócił się do polskiej ambasady w Rosji , wyrażając zapotrzebowanie na udział rosyjskiego nawigatora w lotach do Smoleńska.
2. Faktem jest również, że 24 marca 2010 r. wspomniana prośba została oficjalnie przekazana stronie rosyjskiej.
3. Jakkolwiek dwa powyższe punkty wskazują na prawidłowe działania, mające na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa tak ważnych lotów o statusie VIP, to jednak fakt że 31 marca 2010 r. osoba lub osoby nazwani przez PAP jako "szefowie służby ruchu lotniczego" z polskiej strony w oficjalnym piśmie wycofali się z tej prośby.
Nie podano przyczyny takiej decyzji, ani tez kto ją podjął na jakiej podstawie i dlaczego.
Ta kluczowa sprawa podobnie jak wiele innych, nigdy nie została publicznie w żaden sposób wyjaśniona.
Wspomniane kwestie były poruszane przez posłów (szczególnie opozycji rządowej), jednak będący w tym czasie szefem MSWiA Jerzy Miller nie udzielił na te pytania odpowiedzi twierdząc, że przestrzega tajemnicy państwowej (zarzuty były formułowane że nie udzielając odpowiedzi jedynie tajemnicą państwową się zasłaniał )
Co więcej podkreślił, że nie jest w interesie Polski ujawnianie wszystkich elementów ochrony najważniejszych osób w kraju. Zaprawdę absurdalne oraz cyniczne stwierdzenie, biorąc pod uwagę śmierć "najważniejszych osób w kraju" w wyniku właśnie niezagwarantowania im właściwych "elementów ochrony".
Chciałbym w tym miejscu, zwrócić szczególną uwagę czytelników, na celowe ( na pewno nie przypadkowe ) działania dotyczące "rozdzielenia" wizyt prezydenta i premiera.
Dokonano tego w zaplanowany sposób, konsekwentnie realizując plan, który polegał w początkowej fazie na celowym podawaniu informacji - stworzeniu obrazu prawdopodobnej - wspólnej wizyty prezydenta i premiera, udających się razem, jako czołowi reprezentanci państwa polskiego, na obchody 70 rocznicy Zbrodni Katyńskiej w pierwszej części kwietnia 2010 roku (dokładna data nie była wtedy jeszcze ustalona/znana)
Następnie na początkowo delikatnych, jednak następnie nasilających się "naciskach" na kancelarie prezydenta, podając jako powód konieczność ustalenia definitywnej daty w celu zharmonizowania, zarówno przygotowań związanych z samymi obchodami jak również z transportem delegacji =potwierdzenia daty 10 kwietnia jako definitywnej daty wizyty prezydenta.
Niezwłocznie jednak po otrzymaniu potwierdzenia daty 10 kwietnia, jako dnia wizyty prezydenta, nagle podanie informacji o fakcie że premier został "niespodziewanie" zaproszony oddzielnie przez Putina na dzień 7 kwietnia(kancelaria premiera i on sam wiedział o tym "zaproszeniu" oczywiście dużo wcześniej)
Tak rozegrane "rozdzielenie wizyt" postawiło kancelarieprezydenta i jego samego, przed jedynymmożliwymwyborem, czyli akceptacją oddzielnych wizyt skoro byl to niejako fakt dokonany, bez możliwości zmiany, potwierdzonej wcześniej daty 10 kwietnia.
Należy jednak zwrócić uwagę, nie tylko na kwestie bezpośrednio związane z organizacją "oddzielnych” wizyt prezydenta oraz premiera.
Również zwrócić uwagę, na zasadnicze kwestie bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie, do jakich zapewne każdy (niezależnie od politycznych przekonań) , zaliczy Prezydenta, Premiera, Naczelnych Dowódców poszczególnych formacji sil zbrojnych, Prezesa Narodowego banku Polskiego, licznych reprezentantów najwyższych władz ustawodawczych, administracyjnych oraz wielu innych szczególnie zasłużonych dla kraju osób.
* * *
Analiza kwestii odlotu delegacji z lotniska Okecia dnia 10 kwietnia 2010 roku.
Zasadniczym pytaniem jest tak oto zdefiniowane pytanie:
Czy prawdopodobny = możliwy, był odlot z Okęcia wszystkich 96 ofiar tragedii smoleńskiej jednym samolotem ?
Po trzech latach od zaistnienia tej fazy zdarzenia, niema praktycznie ujawnionej publicznie dokumentacji dotyczacej odlotu delegacji !
* * *
Pani Pietraszek poinformowała,że wielokrotnie latała z wysoko rangą oficerami
i dopiero na pokładzie samolotu była konfrontowanaz kim ma przyjemność lecieć.
Informacje o załodze lotu i pasażerowie byli objęci ścisłą tajemnicą państwową. Na koniec, zadała pytanie na które do dnia dzisiejszego niema odpowiedzi, oto cytat:
“co teraz z tym śledztwem?”
Jako odpowiedz = działania najbardziej logiczne i celowe byłoby jeśliby :
Wszyscy posłowie RPniezależnie od ich przynależności politycznej/partyjnej zrobili wszytko, co było w ich mocy celem utworzenia Sejmowej Komisji Śledczej odnośnie złamania tajemnicy państwowej i ujawnienia owej listy pasażerów
Jednak posłowie RP w swej większości, nie uczynili tego, co należało niewątpliwie do ich podstawowych obowiązków, względem kraju którego są reprezentantami.
Jak dzisiaj wiemy, zamiast Sejmowej Komisji Śledczej, powstał jedynie Zespól Parlamentarny pod przewodnictwem posła Antoniego Macierewicza. Różnice, pomiędzy uprawnieniami-możliwościami Zespołu Parlamentarnego w porównaniu do sejmowej Komisji Śledczej są wręcz diametralnie różne (na niekorzyść ZP)
Co, najlepiej odzwierciedla obecny stan/wyniki prowadzonego przez wspomniany ZP śledztwa/dochodzenia. Oczywistym jest, że do przeprowadzenia kompleksowego śledztwa dochodzenia, nie mieli - nie mają, zarówno koniecznych (szeroko idących) uprawnień ani też możliwości.
* * *
W tym miejscu analizy tej fazy zdarzenia, należy przyjąć, że konieczne jest skonfrontowanie naszych jedynie 'ocen' co do możliwości - niemożliwości zaistnienia odlotu wszystkich 96 ofiar w TU-154 M # 101 z posiadanymi przez nas informacjami.
Według wersji oficjalnej, uzasadnianej jedynie podaną tak właśnie informacją, taki odlot TU-154M # 101 ( z 96 osobami/ofiarami na pokładzie) nastąpił 10 kwietnia 2010 r. około godz. 7.27.
Czy wspomniana wersja ( jedynie podana informacja) ma podłoże w jakiekolwiek formie 'dokumentacji' takiej jak zdjęcia ,filmy, monitoring, zeznania świadków widzących wspomniane 96 osób ( późniejszych ofiar) wsiadających/będących na pokładzie tego samolotu.
Odpowiedz, na tak postawione pytanie, po trzech latach jest jednoznaczna :
NIE-MA żadnej, dowolnie pojętej, 'dokumentacji' odlotu wszystkich 96 osób ofiar jednym samolotem TU-154M #101.
Mamy wiec do czynienia z wersją oficjalną, nie do przyjęcia = nie popartą żadnymi dowodami.
Jednoczesnie - istnieją jednak pewne informacje (relacje) osób, które świadczą zarówno o boarding (wsiadaniu) około godziny 7-dmej rano jak i odlocie części (nieznana ilość) późniejszych ofiar do TU-154M # 101 około godziny 7.27) 10 kwietnia 2010 roku.
Należą do nich przede wszystkim Wywiad z senatorem PiS Markiem Martynowskim, który odwoził 10.04.2010 roku na Okęcie m.in. Annę Walentynowicz. Relacje/zeznaniapanow A.Klarkowskiego T,Szczegielniaka etc.
Charakterystycznym elementem łączącym ich indywidualne relacje jest - nie potrafią oni określić ( poza kilkoma osobami które wymieniają) kto - dokładnie, odleciał tego ranka Tupolewem.
W tym miejscu analizy, należy wspomnieć o informacjach dodatkowych, które rzucają bardzo "dużo światła" na nieujawnienie dokumentacji odlotu, czyli wspomniane powyżej "zdarzenia nieprawdopodobne do zaistnienia" poprzez wystąpienie za dużej ilości tzw. dziwnych zbiegów okoliczności, oto kilka z nich :
3.Dziwna awaria, znikniecie zapisu pracy wieży kontroli lotów lotniska Okęcie z dnia 10.04.2010 (zapis zazwyczaj jest dokonywany na dwóch niezależnych nośnikach)
Wyciągnijmy teraz wnioski z posiadanych informacji.
Połączmy ostatnie informacje z poprzednimi informacjami oraz wszystkimi informacjami, aby dokonać zakwalifikowania tej fazy zdarzenia w odniesieniu/relacji do możliwości oraz prawdopodobieństwa zaistnienia.
Za podstawę/fundament analizy weźmiemy wypowiedz pani Anny Pietraszek, jako osoby w pełni kompetentnej w 'temacie' procedury lotu VIP w fragmencie, cyt:
" Nie jest możliwe, żeby taka głupota zawładnęła wszystkimi i żeby doszło do wysłania najważniejszych w państwie osób jednym samolotem"
Pamiętajmy teraz że, w punkcie numer 2 lista tzw. "dziwnych awarii" na lotnisku Okęcie, jest celowa kłamliwa medialna (nie kwestionowana) dezinformacja, dotycząca awarii monitoringu (części wojskowej przeznaczonej dla pasażerów o statusie VIP).
W państwowym raporcie komisji Millera, wielokrotnie podawane są informacje o przeglądaniu kamer wspomnianego monitoringu, nawet skierowanych na schody umożliwiające wejście pasażerów na pokład samolotu.
Przeglądając pełen zapis z tego monitoringu, z łatwością można stworzyć kompletną (trudną do zaprzeczenia-kwestionowania) listę pasażerów.
Nie dokonanie tak prostej operacji i udokumentowanie przez to odlotu wszystkich 96 osób późniejszych ofiar odlotu, świadczy jednoznacznie o pewnych faktach.
Jedyną logiczną i możliwą do brania pod uwagę wersją zdarzenia jest, że odlot wszystkich 96 osób/ofiar nigdy nie nastąpił na pokładzie jednego samolotu.
Reasumując, w kwestii odlotu osoby "odpowiedzialne" za tragedie smoleńską, nie ujawniają dokumentacji (monitorowego zapisu video) bo są zmuszone do tego faktem konsekwencji okazania zapisu monitoringu. Jednym słowem, kłamią bo muszą -jednocześnie mając władzę nie ponoszą z tego powodu konsekwencji = mogą nadal kłamać i kłamać będą do końca.
Biorąc pod uwagę powyższe - skoro, niema żadnych dowodów (dokumentacji) na wylot wszystkich 96 osób na pokładzie jednego samolotu, jednocześnie istnieją relacje naocznych świadków w kwestii wsiadania części osób na pokład tupolewa i jego odlotu, logicznym jest uznać, że większość z 96 późniejszych ofiar tragedii smoleńskiej odleciała na pokładzie tego samolotu.
Jedynie taki wariant, tej fazy zdarzenia, jest prawdopodobny do zaistnienia.
Ponadto nie koliduje on w żaden istotny bezpośredni sposób, z procedurami "transport -bezpieczeństwo" postrzegane w relacji Polska - NATO
Pozostaje kwestia, pozostałej części osób członków delegacji i późniejszych ofiar. Zakładając teraz, że aby nie doszło w kwestii złamania procedur zarówno reguły - Polska jak i zasady NATO) do odlotu wszystkich "kluczowych" osób na pokładzie jednego samolotu, ilość osób lecących drugim (nieznanym) samolotem, można sprowadzić do zaledwie kilku osób.
Dokonanie "dyskretnego" informowania-skierowania kilku osób, do innego samolotu prawdopodobnie będącego w hangarze, sprowadzić można do bezpośredniego działania, udziału jednej-dwóch osób związanych bezpośrednio z transportem VIP oraz ich "ochroną".
Niewątpliwie, były to osoby związane z udziałem w pakcie NATO posiadające jednocześnie odpowiednie pozycje w polskich strukturach rządowo-wojskowych oraz znaczne z tym związane możliwości
Przy logicznym założeniu, że w trakcie odlotu następuje celowe działanie manipulacja tymże odlotem, poprzez "wykonawców" tej fazy zdarzenia, najbardziej według mojej oceny prawdopodobny jest wariant, że posłużono się, przygotowaną wcześniej, dziwną "awarią" samolotu JAK-40 (który miał przewozić dziennikarzy) jako pretekstem-argumentem do zaakceptowania przez
tak postrzeganą - jednocześnie niewielką ilość osób, zastępczego "innego" samolotu, nie związanego z 36 pułkiem lotnictwa.
Do podjęcia przez wspomniane osoby/ofiary takiej decyzji, pomogło spiskowcom użycie do ich “namowy” osoby im znanej o zapewne znacznej pozycji, do której "namówione" osoby miały zaufanie oraz fakt, że czas tego ranka zdecydowanie naglił. Kwestia, obezwładnienia kilku osób, na pokładzie "obcego" wcześniej przygotowanego samolotu, nie posiadającego polskiej wojskowej załogi, nie nastarczała przy takim wariancie większych trudności.
Jeśli chodzi o kwestie późniejszego podrzucenia ciał tej części ofiar, należy pamiętać tu o fakcie, że w smoleńsku "zidentyfikowano" jedynie cześć ofiar, reszta była "identyfikowana" już w Moskwie.
Reasumując-definiując całą fazę zdarzenia, określaną jako wylot/odlot z Okęcia doszedłem do następujących wniosków będących spójnych : z czasem zaistnienia tej fazy zdarzenia - logiką - zaistnieniem zdarzeń normalnych typowych, jednocześnie zaistnieniem zdarzeń celowych/dodatkowych jakkolwiek odbiegających od definicji "normalnych" tłumacząc ich celowe zaistnienie postępowaniem według nakreślonego przez wykonawców planu działania a przede wszystkim prawdopodobieństwem takiego wariantu przebiegu zdarzenia.
TU-154M o numerze bocznym 101 odlatuje o godzinie 7.27 mając na swoim pokładzie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (para prezydencka) znakomitą większość osób z listy delegacji katyńskiej, lecz jedynie cześć z polskich generałów (dowódców sil zbrojnych) w proporcjach właściwych z zasadami transportu dużej ilości osób o statusie VIP według zasad polskich oraz paktu NATO. Skład osób będących na pokładzie tupolewa jest w takiej wersji do zaakceptowania = nie budzi żadnych zastrzeżeń - wątpliwości prezydenta, innych czołowych osób otaczających jego osobę oraz dowódców sil zbrojnych w kwestii transportu czołowych osób w państwie na pokładzie jednego samolotu .
Po godz. 7.27 -odlocie tupolewa) odlatuje drugi samolot, ukryty do czasu jego odlotu w kontrolowanym w kwestii dostępu do niego niepowołanych osób (potencjalnych późniejszych świadków) - hangarze.
Samolot ten jest podstawiony w zastępstwie za ulegającego "awarii" przed samym odlotem jednego z dostępnych do lotu JAK-40.
Pamiętajmy o wynikającym z tak zaplanowanego i wykonanego wariantu tej fazy operacji fakcie, że w wyniku porannej "awarii" jednego z dostępnych gotowych do lotu dwóch JAK-40 jedynym sprawnych, gotowym do lotu JAK-40 odlecieli dziennikarze. Myślę że osoby zajmujące się tą fazą operacji, wtajemniczone w plan podstawienia "obcego" samolotu jako zastępczego za jeden z JAK - 40 swoje awaryjne "plany" przedstawiły w ostatniej chwili, późniejszym ofiarom jako "tajne" ze względu na (o ironio) troskę o "reguły bezpieczeństwa" transportu członkom delegacji.
Proszę zwrócić uwagę na logiczny wynikający z tak określonego ich działania fakt, że niewiele w sumie ryzykowali w razie niepowodzenia na terenie Rosji dalszej części operacji związanej z losami Tupolewa.
Podstawiony zastępczy "obcy" samolot bez polskiej załogi i prawdopodobnie mający na swoim pokładzie jedynie rosyjskich "wykonawców" odlatuje po odlocie TU-154M # 101.
Skoro odlot następuje później to "zamach" na tą cześć polskich członków delegacji, nastąpił prawdopodobnie dopiero po potwierdzeniu faktu, o dokonaniu/wykonaniu fazy operacji, polegającej na "zniszczeniu" przez rosyjskich wykonawców TU-154M i pozbawienia życia wszystkich osób/ofiar znajdujących się na jego pokładzie.
Jeśliby ta faza rosyjskiej "operacji" się z jakiś względów nie powiodła, przypuszczam że osoby będące na pokładzie "obcego" podstawionego do tego celu samolotu, nawet nigdy by się nie zorientowały że ich życiu zagrażało w czasie przelotu jakiekolwiek niebezpieczeństwo.
Zostaliby w razie szczęśliwego wylądowania TU-154M na lotnisku Siewierny-Smoleńsk zapewne przetransportowani z rosyjską "gościnnością" w miejsce obchodów do Katynia.
Oświadczenie : Autor notek i komentarzy oświadcza publicznie i stanowczo, że nie jest Fatamorganem. Autora. własne opinie, nie są wyrażane na tym blogu. Wszystkie notki i komentarze są tylko i wyłącznie opiniami fikcyjnej postaci literackiej, zwanej fatamorgan. Jedynie tak zatem, mogą być odbierane.Osoba, pisząca notki i komentarze, nie wyraża żadnych swoich prywatnych opinii, ani nie bierze odpowiedzialności pod żadną postacią, za teksty pisane przez nią w formie jedynie fikcji literackiej. Jako, ze osoba pisząca, jest osobą fizyczną a fatamorgan jest fikcyjną postacią stworzona jedynie w celu przekazu literackiego. Zatem Fatamorgan, to fikcyjna postać, której istnienia nie ma w rzeczywistym, fizycznym, dotykalnym świecie. Wszelkie podobieństwa do faktów, zdarzeń, lub osób nawet w przypadku pozornej zgodności z faktami lub osobami rzeczywistymi, są jedynie przypadkowe.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości