fatamorgan fatamorgan
2127
BLOG

10 lat - Czwarty Wymiar Smoleńska

fatamorgan fatamorgan Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

(zapisane październik 2016)

Sobota, to szczególny dzień tygodnia dla pewnej tradycji. Rozłączeni, oddzieleni oceanem, rozmawiamy z sobą w ten dzień zazwyczaj przez telefon. Wypełniając pewien stały element, wieloletniego rodzinnego rytuału. Zawsze tak było, niezmiennie - już od wielu lat. Od czasu, kiedy wrócił na stałe do Polski. Jedyne co się zmieniło, to że Jego - już wśród rozmówców po tamtej stronie nie ma. Od ponad 6 lat - nie uczestniczy już w tym naszym rytuale.

Nawyk przetrwał, zmieniony okolicznościami i trwa niezmiennie. Będąc elementem pamięci. Jego pamięci, co trwa i będzie na zawsze świadomie trwała w nas. Zakończywszy wczoraj późnym wieczorem kolejną sobotnią rozmowę telefoniczną z Polską, uświadomiłem sobie po raz kolejny,że ujawnienie i odkrycie Smoleńska, wbrew pozorom, nie posunęło się wymiernie do przodu. Tematem rozmowy jak zwykle - był Smoleńsk.

Tak bardzo się starałem, aby wyjść choćby na moment z tego zaklętego od lat kręgu tematycznego. Iście diabelskiego kręgu, stworzonego nieludzkim mordem, dokonanym po raz kolejny z udziałem Rosjan - na tej przeklętej - nieludzkiej dla Polaków ziemi. Który to już raz, nie sposób było zmienić tematu. Kiedy i czy - nadejdzie dla nas czas, kiedy będziemy mogli z sobą porozmawiać przez chwile tak "normalnie". Tak pogawędzić sobie o czymś innym. Czymś mniej istotnym, niechby i błahym, byłoby wspaniale. Czy dane nam będzie, aby znów móc żartować i śmiać się? Tak beztrosko, tak jak bywało dawniej. Choćby i krótko, choć przez chwilę moc koszmarze Smoleńska zapomnieć.

Płonne pragnienie, prostego marzenia, w zderzeniu z trwającym bólem - znowu się nam nie udało odejść od tematu Smoleńska. Nie potrafimy już o niczym innym rozmawiać. Ona nie chce - może chcąc - po prostu nie może. Wybiera niezmiennie, zatapiać siebie i mnie w otchłaniach wspomnień. Tych wypowiedzianych już setki razy słów, sentencji, tworzących ciąg opowiadań o Nim. Tak trudno jest Jej czasem zaczerpnąć tchu i utrzymać normalne tempo oddechu, kiedy opowiadając o Nim - zagłębia się i zatapia w otchłaniach oceanu wspomnień i bólu. Prawo wdowy, powiedziała kiedyś moja żona. Powiedziała tak 6 lat temu. Od tego momentu minęły lata, a wdowa pozostaje w swym bólu niezmienną. Prawo wdowy, prawo do bólu, jakże różne posiada zakresy czasu.

Ponad 6 lat minęło, a Ona znowu - tak bardzo i długo płakała. Potem był czas na nowości - odczytała powoli pismo o planowanych ekshumacjach jakie dostała. Momentami chaotycznie czytała, pomijając z jakiegoś tylko Jej znanego powodu, kolejność poszczególnych zdań. Dusząc się i łkając to pismo odczytała. Mam już tego wszystkiego po prostu dość nagle powiedziała.

Nie tylko o tym wczoraj mówiła. Chciała i wyżaliła się z wszystkiego raz jeszcze. Ponownie opowiadając wszystkie bolesne szczegóły. Szczególnie o tym, jak potraktowano ich w Rosji wtedy kiedy było Jej najtrudniej. Jak traktowano rodziny ofiar potem, już po powrocie do kraju. Nie oszczędziła sobie szczegółów, dotyczących tego wszystkiego - co jest teraz.

Koszmar, powolnych szczegółowych rozważań wszystkiego - od samego początku, do chwili obecnej. Wie, że nie będę przerywał. Posiada świadomość, że jak zawsze - pozwolę wyżalić się Jej do końca. Który to już raz, słyszałem od niej te słowa. Który to już raz, opowiadała o tym - jak widzieli się po raz ostatni. Szukając ukojenia bólu, znowu poprosiła cicho, abym opowiedział moją z Nim ostatnią rozmowę. Wsłuchując się w moją relacje, przerywała jednak, prosząc, abym powtórzył niektóre Jego słowa. Bo każde jest tak ważne, powiedziała.

Potem, jak w zamkniętej pętli czasu, powrót do tego - jak bardzo się kochali, jak im było dobrze o tym - jaką tworzyli rodzinę. Tak, tak, pamiętam, tak było - potwierdzałem jak zawsze każde jej słowo. Wiedząc, że chce usłyszeć po raz kolejny, że byli stworzeni dla siebie.

Zaskoczyła mnie zupełnie w pewnym momencie, mówiąc nagle o tym, jak ciężka staje się atmosfera w jej domu. Nigdy wcześniej o tym nie mówiła. Powiedziała, że dzieci za szybko dorastają. Wiesz, internet robi swoje, powiedziała zmienionym głosem, w którym brzmiała rozpacz i przerażenie. Dzieciom coraz bardziej brakuje Ojca, a ja nie mogę im pomóc - powiedziała.

Zaraz potem, wpadła prawie w histerie. Byłem zupełnie bezradnym. Co powinienem mówić, jak się zachować, jakich używać jeszcze argumentów. Ten koszmar trwa już tak długo. To musi się kiedyś przecież skończyć. Niespodziewanie poprosiła - abym im pomógł. Jak jednak mógłbym, nie powiedziała.

Potem mówiła takie rzeczy, że serce od jej słów się tylko łamało. Opowiedziała mi o tym, jak stali dzień wcześniej - modląc się przy grobie, który być może, nawet nie jest grobem jej męża - ich ojca. Kiedy doszła do momentu, kiedy Jej syn zapytał w pewnej chwili głośno, czy warto - aby się tu modlili, wiedziałem instynktownie, że szczyt bólu został właśnie osiągnięty. Poprosiłem, abyśmy zakończyli rozmowę, tłumacząc się tym, że zrobiło się już późno. Nie oponowała zupełnie. Kilka pospiesznie wypowiedzianych słów pożegnania i zakończenie kolejnej naszej rozmowy.

Nie ostatniej naszej rozmowy o Smoleńsku. To jedno - jedynie jest pewnym.

Jutro, tak jutro - za pewne, nie, nie tak - nie za pewne, na pewno - czeka nas podobna tej opisanej rozmowa

fatamorgan
O mnie fatamorgan

Oświadczenie : Autor notek i komentarzy oświadcza publicznie i stanowczo, że nie jest Fatamorganem. Autora. własne opinie, nie są wyrażane na tym blogu. Wszystkie notki i komentarze są tylko i wyłącznie opiniami fikcyjnej postaci literackiej, zwanej fatamorgan. Jedynie tak zatem, mogą być odbierane.Osoba, pisząca notki i komentarze, nie wyraża żadnych swoich prywatnych opinii, ani nie bierze odpowiedzialności pod żadną postacią, za teksty pisane przez nią w formie jedynie fikcji literackiej. Jako, ze osoba pisząca, jest osobą fizyczną a fatamorgan jest fikcyjną postacią stworzona jedynie w celu przekazu literackiego. Zatem Fatamorgan, to fikcyjna postać, której istnienia nie ma w rzeczywistym, fizycznym, dotykalnym świecie. Wszelkie podobieństwa do faktów, zdarzeń, lub osób nawet w przypadku pozornej zgodności z faktami lub osobami rzeczywistymi, są jedynie przypadkowe.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Polityka