Czy to nam się trafili „ciekawsi” imigranci, czy ci „lepsi” pojechali dalej na Zachód?
Po milionie Ukraińców trafiło po wybuchu wojny odpowiednio do Polski i do Niemiec. Z pewnością szereg z nich dołączyło już do rodzin, które się osiedliły wcześniej zagranicą.
Mnie natomiast ciekawi, dlaczego ci pozostali uciekinierzy, niezakotwiczeni dotychczas w żadnym kraju, zdecydowali się na bliższą im kulturowo Polskę, lub na Niemcy, oferujące im lepsze warunki (inne państwa pomijam) . Co brali pod uwagę po pierwszych straszliwych momentach grozy, decydując się na kierunek emigracji.
Czy wybór przed którym stanęli był wyborem typu „mieć czy być”? W domyśle „mieć socjal lub lepsze perspektywy” vs „pozostać blisko ojczyzny”. A może była to kalkulacja tylko w obszarze „mieć” i nawet na tle Niemiec, oferta Polski wydała im się atrakcyjna (500+, itp.)
Czy Polska jest dla nich tymczasowym przystankiem, aby po wojnie wrócić do siebie, albo przystankiem przed wyjazdem dalej na Zachód. Czy Polska stała się dla nich nową ojczyzną? (Wg badań zdecydowana większość na razie wracać nie zamierza).
Czy Ukraińcy, którzy ostatecznie wylądowali w Niemczech, mogli tak bardzo się obawiać rozwoju sytuacji, że zdecydowali się uciekać dalej niż „bliska zagranica”. Czy są to obywatele ukraińscy, nie końca identyfikujący się z samą Ukrainą, a bardziej z Rosją, stąd wybór Niemiec, które do tej pory były cichym sojusznikiem Kremla.
Czy to nam się trafili niejako „ciekawsi” imigranci, czy ci „lepsi” pojechali dalej na Zachód? Czy takie pytania są w ogóle uczciwe w obliczu ich cierpienia? A może nieuczciwym jest ignorowanie wyzwania, przed którym stanęło całe polskie społeczeństwo. Jak w zwykle w stylu "i jakoś to będzie".
Inne tematy w dziale Społeczeństwo