Fakt - Opinie Fakt - Opinie
66
BLOG

Durczok: Palikot i Czuma to tykające bomby

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Polityka Obserwuj notkę 51

Teraz celem numer jeden premiera są wybory do parlamentu europejskiego i w obozie rządzącym obowiązuje zasada "wszystkie ręce na pokład", by go zrealizować. Jednak za chwilę pojawią się kolejne - w tym walka o prezydenturę. By skutecznie je realizować musi poradzić sobie z dwoma największymi personalnymi kłopotami formacji rządzącej - Januszem Palikotem i Andrzejem Czumą.

Dziś absorbuje nas bitwa na spoty, czy próba pokazania, kto naprawdę troszczy się o stoczniowców. Dziś zastanawiamy się czy debata bez debatowania dała więcej strat czy korzyści. Dziś nawet Palikot nieco się wycisza - widocznie spece od reklamy uznali, że awantur było trochę za dużo.

W tej chwili szef rządu koncentruje się na liczeniu głosów, które PO może zdobyć i przekonywaniu wyborców, że im więcej tych głosów, tym większe są szanse Jerzego Buzka na fotel szefa Parlamentu Europejskiego.

Z powyższych powodów spotkanie ze związkowcami, do którego nie doszło, było dla premiera tak istotne. Jednak miniony tydzień nie był dla rządu zbyt łaskawy. Weekend przeznaczony na przygotowania do debaty okazał się zmarnowany - skończyło się na tym, że szef rządu przekonywał przekonanych. Nieprzekonani - "Solidarność" i OPZZ - w swoim stylu krzyczeli do kamer świetnie znane hasła. Na debacie stracili ostatecznie wszyscy.
Potem rząd liczył, że zyska punkty na orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Ale trochę się przeliczył, bo orzeczenie jest remisowe, może z lekkim wskazaniem na premiera. Nie zgadzam się bowiem z głosami, że orzeczenie wyraźnie pokazało prezydentowi jego miejsce. Był to mało istotny punkt dla rządu, bo każdy interpretuje stanowisko TK tak jak mu się podoba. Już pięć minut po jego ogłoszeniu mieliśmy festiwal całkiem sprzecznych ze sobą interpretacji - każda strona uznała je za korzystne dla siebie.

Niemiłą wiadomością dla rządu jest wreszcie najnowszy sondaż CBOS, w którym przeważają jego przeciwnicy, a zwiększa się też liczba przeciwników premiera.  Wybory odbędą się 7 czerwca. A po nich bitewny kurz opadnie i wyłonią się stare problemy, przed którymi Platforma nie ucieknie. Problemy, które bardzo mocno godzą w wizerunek rządu i premiera. Powróci przede wszystkim Janusz Palikot. Widać bowiem, że prokuratura nie ucieknie od kilku niezwykle istotnych pytań związanych z finansowaniem jego kampanii wyborczej. Daleki jestem od jakiegokolwiek przesądzania, czy polityk ten postępował zgodnie z prawem, czy nie. Może być tak, że to się nie skończy żadnym ściganiem, ale bardzo solidna rysa wizerunkowa zostanie. Bo nikt przy zdrowych zmysłach, niezależnie od tego co powie prokuratura, nie uwierzy dziś w to, że jakaś grupa studentów rzuciła na szalę zwycięstwa Palikota i PO wszystkie swoje oszczędności i powpłacała maksymalne kwoty na konto komitetu wyborczego. To jest oczywista obraza zdrowego rozsądku i chłodnego spojrzenia na to co się dzieje w Polsce. Dlatego niezależnie od tego co zrobi prokuratura, to może być bardzo poważny argument obciążający Palikota oraz tych, którzy przekonywali, że choć polityk ten jest trochę szalony, może trochę skandalizuje, ale jednak obce są mu brudne reguły gry. Dziś pytania wiszące w powietrzu pokazują, że taka jasna i klarowna to ta sytuacja nie jest.

Palikot to pierwsza bardzo poważna, ciemna chmura, która zbiera się nad Platformą. Gdy Polacy podniosą już głowy znad urn wyborczych bardzo wyraźnie ją dostrzegą. Jest też zresztą pytanie, czy kręgi zamieszane w rzekomą aferę nielegalnego finansowania Palikota i PO, nie są znacznie szersze. Bo są takie plotki. Więc być może uderzy ta sprawa nie tylko w Palikota ale też w kilka innych osób z PO. Różnie może być. To z pewnością sprawa, którą można uznać za rozwojową.

Drugą ciemną chmurą wiszącą nad partią rządzącą jest minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Jak się weźmie wszystkie zarzuty kierowane pod jego adresem od początku urzędowania, to właściwie z każdego z nich mniej lub bardziej zgrabnie pan minister próbuje się wyplątać. I albo z całości z nich, albo z zasadniczej części się wytłumaczył. Jednak jak się zbierze te zarzuty, trudno uwierzyć, że jest dziełem przypadku, że co tydzień wychodzi na jaw coś co go obciąża. To wszystko razem zebrane robi coraz gorsze wrażenie. A po wyborach będzie to widać jeszcze wyraźniej. Dlatego premier zapewne długo tego nie wytrzyma i Czumę zdymisjonuje. Tym bardziej, że sam wywindował standardy do tego stopnia, że szybko pożegnał się z Ćwiąkalskim i Misiakiem.

Nie wiem na ile rozwiązania proponowane przez Czumę, w tym reformy sądów, znajdą uznanie prawników. Jak na razie ich postawa zdaje się bardzo umiarkowana, czego dowodem było buczenie na spotkaniu ministra z sędziami. Wiem jedno - sztandarowy projekt o rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego ciągle jest w lesie. A PO była do tego pomysłu przekonana, zwłaszcza jak ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro.

Choć na rzecz ministra przemawia to, że nasze sądy z całą pewnością nie działają tak jak powinny. Dlatego skuteczne usprawnienie ich pracy to ostatnia deska ratunku dla ministra. Jest pytanie czy na etapie dopracowywania szczegółów swoich ustaw otoczy się na tyle kompetentnymi ludźmi, że wyjdzie z tego dobry projekt, który rzeczywiście zmieni sytuację polskich sądów, odkorkuje polski wymiar sprawiedliwości. Albo minister Czuma za pomocą tego koła ratunkowego się uratuje albo bardzo szybko polegnie. To jest pewnie dość uczciwy człowiek, ale w tym resorcie porusza się jak dotąd jak słoń w składzie porcelany.

Palikot i Czuma są jak dwie tykające bomby. Premier powinien je rozbroić, by móc skutecznie realizować swoje cele - walczyć o prezydenturę czy wreszcie radzić sobie za zagrożeniem wiszącym nad naszą gospodarką.  

 

Kamil Durczok, szef Faktów TVN

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka