Fakt - Opinie Fakt - Opinie
476
BLOG

Łukasz Kamiński: Politycy chcą widzieć historię po swojemu

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Z Łukaszem Kamińskim, nowym dyrektorem Biura Edukacji Publicznej IPN rozmawia Jakub Biernat

 

IPN zajmuje się historią współczesną, która czy chcemy tego czy nie wzbudza kontrowersje. Czy da się wypracować jakikolwiek konsensus w badaniu i nauczaniu historii współczesnej?
- Jeżeli chodzi o ściśle naukową stronę badań, to konsensus wśród naukowców jest możliwy, jednak będzie on dotyczył faktów, czyli przebiegu i opisu wydarzeń. Sprawa interpretacji i hierarchii faktów może być przedmiotem dyskusji. Inną kwestią jest debata publiczna, a na nią zazwyczaj nakłada się spór polityczny. I my jako historycy, mamy na to wpływ niewielki.

Jednak ostatnio IPN stał się obiektem krytyki części mediów i polityków. Czy ta krytyka nie jest elementem walki o ostateczną wizję historii Polski?

- To politycy głównie toczą taką walkę, bo od tego zależy, w jaki sposób zostanie ustalona hierarchia wydarzeń czy osób w przeszłości. Częściowo aktywność IPN skupia się na latach 70. i 80., a z tym okresem związana jest historia znacznej części naszej klasy politycznej i to niezależnie, po której stronie. W każdej partii są osoby, które wtedy były już
aktywne i to dotyczy ich osobiście. Mają one swój pogląd na to, jak ta historia wyglądała. I jest to zjawisko powszechne – uczestnikom wydarzeń zawsze wydaje się, że lepiej od historyków wiedzą, jak się sprawy miały. Politycy - świadkowie wydarzeń z lat 70.-80. znajdują wyjątkowe upodobanie w spieraniu się o przeszłość zamiast dyskutować o współczesnych problemach.

Co z Lechem Wałęsą? IPNowi zarzucano, że jego biografie sprowadzono do niewielkiego wycinka, jakim była tematyka książki Piotr Gontarczyka i
Sławomira Cenckiewicza. Czy IPN zamierza wydać pełną biografię naszego noblisty?

- Z tego co wiem, żaden z kolegów nie przygotowuje takiej publikacji.

To znaczy, że przestraszyliście się tematu?
- Nikomu z moich kolegów nie mógłbym zarzucić braku odwagi. Na wydziale historii żadnego uniwersytetu taka praca nie powstała, więc to także
uwaga do naszych kolegów historyków spoza IPN. Poza tym nie da się napisać całościowej zamkniętej biografii osoby żyjącej. Prezydentowi
Wałęsie życzymy dużo zdrowia, więc i dlatego całościowe biografie na temat jego i innych ważnych postaci historii współczesnej poznamy za
kilkadziesiąt lat. Na razie będzie to domena bardziej tekstów publicystycznych niż naukowych.

A jak jest z wcześniejszym okresem historii PRL – czy pana zdaniem historycy, opinia publiczna i politycy mają spójny obraz tego okresu?

- Te kontrowersje w przestrzeni publicznej powoli zanikają, co ułatwia tworzenie programów szkolnych, bo uczniowie uczą się wybranych tematów – tego co najważniejsze. I co do pierwszych lat PRL – dochodzimy do porozumienia. Są jeszcze problemy z ostatnimi dekadami Polski Ludowej,
ale mam nadzieję, że i tu nastąpi przełom, którym może być właśnie 30. rocznica powstania Solidarności. Na pewno spory historyczne nigdy nie
znikną, skoro dotąd dyskutujemy np. o powstaniu warszawskim.

Czyżby? A pan jak skomentuje fakt, że politycy lewicy i partii demokratycznej sprzeciwiali się ustawie o odebraniu emerytur ubekom, bo przecież narażali oni zdrowie i życie broniąc Polski Ludowej.
- Z punktu widzenia prawdy historycznej, ale też z punktu widzenia ofiar systemu komunistycznego, takie stawianie sprawy jest głęboko oburzające.
Przełóżmy to na fakty – co to znaczy, że oni narażali życie w tych czasach? Oni torturowali i zabijali ludzi – szczególnie w latach 40. i
50., gdy represje były bardzo brutalne, czy mamy się użalać nad ich wysiłkiem?

Pojawiają się kolejne kontrowersje. IPN ma wydać pracę poświęconą wydarzeniom marcowym - prof. Paczkowski twierdzi, że to wywoła kolejna
burzę.

- To będzie wielotomowe wydawnictwo prezentujące źródła i będzie ono wydane nie przez pion edukacyjny, ale archiwalny. Z komentarzami
wolałbym się wstrzymać do publikacji tego opracowania. Na razie ukazały się dwa tomy dotyczące genezy i przebiegu wydarzeń i nie wzbudziły
kontrowersji.

A co począć z „aktem założycielskim” III RP czyli okrągłym stołem. Jaką
pan ma wizję tamtych wydarzeń?

- Chciałbym powtórzyć tezę Antoniego Dudka, który mówi, że mamy dwie legendy okrągłego stołu – białą i czarną. Pierwsza mówi o wielkim
narodowym porozumieniu, druga o zmowie elit. A w rzeczywistości nie było ani tak, ani tak. Problem dotyczy okresu późniejszego. Prawdziwy spór
dotyczy tego, czy odpowiednio wykorzystano zwycięstwo 4 czerwca, jakie powinno być tempo przemian, czy trzeba było się trzymać ustaleń
okrągłego stołu, czy je odrzucić szczególnie, że inne państwa bloku zaczęły nas wyprzedzać w przemianach. Tam przeprowadzano już wolne
wybory, podczas gdy u nas cały czas trwał sejm kontraktowy. I dlatego czasem krytyka nie dotyczy samego okrągłego stołu. Zresztą jego krytykami są czasem ci sami ludzie, którzy przy nim zasiadali.

Jakie są granice badań historycznych? Gazeta Wyborcza wytknęła panu, że dokopał się pan do dokumentu, w którym słynną ucieczkę Zbigniewa Bujaka określano jako element szerszej operacji SB. Jak odpowie pan na tę krytykę?
- Niestety „Gazeta Wyborcza” nie chciała opublikować mojej polemiki. Wystarczy jednak przeczytać książkę Zbigniewa Bujaka pt. „Przepraszam za
Solidarność”, gdzie autor przytacza relacje generała Kiszczaka na ten temat. Wtedy nikt mu nie zarzucił niewiarygodności i dlatego nie rozumiem skąd te protesty.

Jak pan reaguje na pojawiające się apele o rozwiązanie IPN i zamieszczenie wszystkich teczek w internecie?
- To pomysł niewykonalny technicznie. Te dokumenty powinny być przedstawiane opinii publicznej przez osoby, które biorą za to odpowiedzialność czyli dziennikarzy lub historyków. By czytać te dokumenty trzeba zgromadzić odpowiednią wiedzę, trzeba znać skomplikowane słownictwo służb. Laik nie mając tego backgroundu, nie będzie umiał odróżnić TW od osoby rozpracowywanej.

Jak widzi pan swoją rolę na stanowisku szefa pionu edukacyjnego IPN?
- Będę kontynuatorem programów rozpoczętych wiele lat temu. Nie przewiduję rewolucji.

Jakie to programy?
- Kluczem spinającym nasze działania jest zbliżająca rocznica 30-lecia  Solidarności. Prowadzimy intensywne badania naukowe by odtworzyć wiele
epizodów z historii związku, które są nieznane i dotychczas nieopisane. Będziemy tę wiedzę przybliżać społeczeństwu przy pomocy rozmaitych
projektów edukacyjnych. Chcemy także podjąć działania poza granicami Polski, by przypomnieć czym dla całego świata była Solidarność. Na
koniec będzie to wielka operacja wydawnicza, bo będziemy chcieli wydać kilkadziesiąt tomów poświęconych historii Solidarności.
 

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura