Fakt - Opinie Fakt - Opinie
88
BLOG

Rolicki: nie potrafimy dogonić świata

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Polityka Obserwuj notkę 15

Publicysta Faktu Janusz Rolicki jako kolejny zabiera głos w naszej debacie o stanie państwa polskiego

Za słabość państwa polskiego obwinia się elity, naszą historię, zacofanie cywilizacyjne itd. itp. Uczestnicy debaty Faktu o stanie naszego państwa na te wszystkie sprawy zwracają, i słusznie, uwagę. Ja natomiast, pragnę Wam drodzy Czytelnicy uświadomić, że istnieją czynniki obiektywne naszej słabości. Wyznacza je nieprawdopodobny w ostatnich latach rozwój cywilizacyjny, technologiczny i organizacyjny ludzkości. Tak naprawdę żyjemy bowiem w dobie permanentnej rewolucji, którą wyznacza komputeryzacja, rozwój internetu – do niedawna nieznanego – globalizacja gospodarki, powstanie korporacji nieraz kilkanaście razy bogatszych od Polski. Świat, niepostrzeżenie całkiem, przemienił się w prawdziwą wioskę Mac Luhana. To sprawiło, że tak osoby prywatne, jak i państwa, nie mówiąc już o społecznościach lokalnych, znalazły się w sferze czegoś podobnego do psychofizycznego zagubienia. Najpotężniejsi, jak Stany Zjednoczone, w tej sytuacji próbują, co najwyżej, nadążać za zmianami, pozostałe regiony świata natomiast, co i raz wpadają w pułapki, o których jak w przypadku ostatniego kryzysu, dowiadują się z opóźnieniem.
Za tym wszystkim z kolei nie nadążają nasze zmiany świadomościowe. Dotyczy to zarówno zwykłych ludzi, jak i polityków. Widać to aż nadto dobitnie w dobie obecnego kryzysu ekonomicznego, który na świat, w tym i na nas, spadł z mocą huraganu. Obwinia się na przykład nasz rząd o to, że nie przygotował kraju do kryzysu, a zapomina się, że w dobie dzisiejszych, wręcz traumatycznych dla polityków, doświadczeń i najmądrzejsi z nich gubią rozum. Przykłady? Jeszcze w styczniu jesienny spadek PKB w USA, prognozowano na 4 procent, dziś mówi się już o 6 procentach. Można więc do prezydentów, premierów i politycznego tutti frutti powiedzieć: bądź mądry i pisz wiersze. Takie doświadczenia są bowiem udziałem wszystkich kontynentów i państw.
To, między innymi, tłumaczy dlaczego w polskiej polityce nie ma mocnych. Przypomnę w tym miejscu, że jeszcze trzy lata temu bracia Kaczyńscy zabiegali przede wszystkim o naszą - ich zdaniem - zagrożoną suwerenność. Stanowczo sprzeciwiali się rozwijaniu nadmiernej integracji europejskiej, a także czynnie przeciwstawiali się wchodzeniu Polski do strefy euro. A dziś wszystkie kraje postkomunistyczne w Europie Środkowo-Wschodniej, na wyprzódki wspólnym głosem, mówią o zmianie waluty. Zazdroszczą też, po czasie, Słowakom, którzy okazali się najmądrzejsi w regionie. Wielu publicystów z trudem pojmuje dlaczego Polska stała się tak tania dla Litwinów, którzy pomimo spadku swego PKB masowo kupują u nas za grosze – 40 procent taniej niż latem - wszystko co się da. Wielu nie zdaje sobie srawy z tego, że jest to zasługą wyłącznie tego, że Litwa znajduje się w systemie ERM 2, dzięki czemu jej waluta - Lit - jest ściśle powiaząny z euro i trzyma się jego wartości.
W świetle takich przykładów tradycyjne pojmowanie kwestii takich jak suwerenność, czy tradycyjna niezależność państwowa zaczyna trącić myszką. Przecież w sposób nieomal niepostrzeżony pozbyliśmy się granic wewnętrznych w Unii, ceł, zgodziliśmy się na podporządkowanie unijnym regułom naszej polityki ekologicznej, przemysłu, gospodarki itd. Sądy europejskie ingerują dziś w wyroki naszych sądów i roztrząsają spory pomiędzy urzędami, a obywatelami. Są to zmiany tak wielkie, że do niedawna wręcz niewyobrażalne.
A problem autonomii gigantycznych korporacji? W dobie globalizacji kierują się one interesem własnym i potrafią z państwami słabymi grać w kotka i myszkę. Dobitnym na to dowodem są ostatnie spekulacje mające na celu na obniżenie wartości naszej waluty. Przyniosły nam one niepowetowane straty i wpłynęły na  świadomość gospodarczą Polaków. Dziś każdy z nas uczy się w przyspieszonym tempie ekonomii, aby lepiej rozumieć co dzieje się na świecie i dzięki temu chronić pomyślność ekonomiczną swej rodziny.
Te warunki brzegowe funkcjonowania państwa w świecie zewnętrznym, nie zwalniają nas od troski o usprawnienie funkcjonowania państwa jako takiego. Usprawnienie to powinno dotyczyć właściwie wszystkich dziedzin. Państwo bowiem, jako forma zorganizowania wewnętrznego narodów, ma określone obowiązki do spełnienia. Przede wszystkim powinno zapewnić nam poczucie bezpieczeństwa, możliwość godziwego życia, w tym warunki do kształcenia się, sprawnej ochrony zdrowia, gospodarowania, rozwoju kulturalnego, wypoczynku itp. Państwo polskie we wszystkich tych dziedzinach jest dzisiaj pod kreską. Już wiekowe cywilizacyjne zacofanie sprawia, że nie możemy wciąż dogonić pociągu z napisem: „rozwój cywilizacyjny”. Ostatnie doświadczenia z budową autostrad pokazują, że nawet dostatek funduszy nam nie wystarcza, bowiem urzędy do tego powołane nie potrafią przeprowadzać sprawnie przetargów, czy uwłaszczeń gruntów. Piętą achillesową jest w Polsce niesprawne sądownictwo, które co i raz poraża obywateli swymi nieprzemyślanymi, jak sądzę, decyzjami. Polskie więzienia są szkołą przestępczości, a nie ośrodkami przysposobiającymi do życia na wolności. Polskie lecznictwo jest drogie i niesprawne, to samo dotyczy systemu edukacyjnego. Jesteśmy krajem wydającym dalece zbyt małe kwoty, wręcz grosze, na naukę, co trwale nas degraduje i dodatkowo opóźnia dogonienie świata. Nasze urzędy są niesprawne. Do dziś nie możemy się doczekać swobodnego funkcjonowania korpusu służby cywilnej. A wszystko z powodu zatrważającego egoizmu klasy politycznej i partii politycznych.
To razem wzięte nie najlepiej rokuje na przyszłość, bowiem pomimo, że gonimy świat, to w dobie tak wielkich przemian cywilizacyjno-świadomościowych, o których była już mowa, dystans pomiędzy najbogatszymi, a nami wcale się nie zmniejsza. W tej sytuacji wielu młodych, zdolnych ludzi, wykształconych na ogół w Polsce, wybiera do życia inne społeczności. Exodus, który przeżywamy jest niebezpieczny, bowiem może pozbawić nas najwartościowszej części naszego narodu. Choć jeszcze za wcześnie by bić na alarm, bowiem zjawisko migracji wewnątrz Unii Europejskiej, jak i wspólnoty atlantyckiej dotyczy nie tylko nas.
Świat, który się rodzi, będzie zdecydowanie inny od obecnego. Do zmian musimy być przygotowani i godzić się na nie. Nie ma bowiem odwrotu od integracji europejskiej. Dziś widać wyraźnie, że te narody, które pozostaną na uboczu, bądź będą się izolowały, skazane są na klęskę.
Czas dojrzał do zorganizowania okrągłego stołu na temat zmian cywilizacyjno-świadomościowych, jakie niesie współczesny świat. Powinniśmy przeprowadzić na ten temat dogłębne studia, abyśmy potrafili stawić czoła wyzwaniu, które niesie ludzkości dzisiejszy świat. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy trwale wlekli się w ogonie ludzkości.



 

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka