Księdza Jerzego Popiełuszkę poznałem podczas odwiedzin w Polsce dzięki moim i jego przyjaciołom – państwu Szaniawskim. Mieszkałem wtedy w Rzymie, gdzie pracowałem w „L'Osservatore Romano”. Ksiądz Jerzy był wówczas u szczytu sławy, właśnie wyszedł z więzienia. Państwo Szaniawscy uznali, że koniecznie muszę go poznać. Spotkaliśmy się więc u nich i bardzo przypadliśmy sobie do gustu. Był człowiekiem pogodnym, pełnym prostoty.
Zaskoczyło mnie, że najbardziej wówczas w Polsce znany ksiądz jest absolutnie wolny od księżowskiej próżności czy pozy. Zrozumiałem, że muszę lepiej zorientować się w jego działalności, by przedstawić ją Ojcu Świętemu. Kiedy wracałem z Polski, papież spragniony wiadomości z pierwszej ręki, zwykle mnie zapraszał na wspólny posiłek. Był to zaszczyt, ale zdawałem sobie sprawę, że nie jestem jedynym takim „delatorem” spraw polskich.
Po tym pierwszym spotkaniu z księdzem Popiełuszką spędziłem z nim jeszcze niemal cały następny dzień u mnie w klasztorze, potem u niego. Poznałem też wtedy jego proboszcza i opiekuna, wspaniałego księdza prałata Teofila Boguckiego. Ks. Jerzy zdawał sobie sprawę z tego, że z więzienia wyszedł dzięki staraniom episkopatu, konkretnie, interwencji arcybiskupa Dąbrowskiego. Ciężko jednak przeżywał to, że niezbyt dobrze potraktował go prymas Glemp, który wyraźnie nie był zadowolony z jego działalności. Gdy po wyjściu z więzienia przyszedł do prymasa podziękować mu, ten surowo i w jego przekonaniu niesprawiedliwie upomniał go, że źle wypełnia obowiązki duszpasterza warszawskiej służby zdrowia.
Ks. Jerzy nie czuł w tej swojej wielkiej i ryzykownej działalności oparcia i nawet radził się mnie, co powinien zrobić. Sądziłem, że opowiadanie o tym nic mu nie pomoże, a jeśli dotrze do prymasa, jeszcze gorzej go do niego usposobi. Dziś, kiedy na ekrany wszedł filmu o księdzu Popiełuszce, często powracają stare krytyki księdza prymasa z powodu złego traktowania przez niego księdza Jerzego. Dziwi mnie to. Prymas kilkakrotnie publicznie mówił o swoim poczuciu winy wobec księdza. Nieważne, w jakie słowa to ubrał. Nie mam wątpliwości, że w obliczu nieodwracalności tego, co się stało, jest to dramat, który będzie towarzyszył księdzu prymasowi do końca życia. Godzi się uszanować tamto wyznanie win i ten dramat. Ludzką rzeczą jest błądzić, a nawet prymas jest tylko człowiekiem. Tak to dziś widzę. Według donosów zachowanych w archiwach SB wówczas w jakiejś rozmowie stanowisko prymasa wobec rzekomo „rozpolitykowanych” księży określiłem jako „skandaliczne”. Te zapiski są na ogół dość skrupulatne. Mogłem tak powiedzieć. Przecież ksiądz Jerzy balansował pomiędzy życiem a śmiercią, a w niektórych kościelnych kręgach robiono z niego awanturnika.
Nie mieszkałem wtedy w Polsce, nie byłem świadkiem i mogę mówić tylko o moich odczuciach, wrażeniach. Miałem więc wówczas wrażenie, że msze za ojczyznę i w ogóle działalność księdza Popiełuszki irytowały hierarchów, bo komplikowały i tak trudne relacje z władzami PRL. Dyplomaci, także kościelni, są specjalistami od kompromisów i nie lubią komplikacji, które naruszają mozolnie budowaną równowagę. Żoliborskie msze za ojczyznę księdza Jerzego, w których uczestniczyły tysiące ludzi z całej Polski, ten ład naruszały, utrudniały rozmowy z władzami, były po prostu problemem.
I jeszcze jedno wrażenie z tamtych czasów: że niezwykła popularność księdza Jerzego niejako przyćmiła autorytety urzędowe. To mogło być irytujące. No bo niby czemu ten młody ksiądz miał być głosem Kościoła? To mogło granic także księży. Jednak podczas pobytów w Polsce wiele razy mogłem się przekonać, że ks. Jerzy był przedmiotem admiracji nie tylko świeckich opozycjonistów, ale też wielu księży. Dodawał odwagi, pokazywał, że można być księdzem w taki sposób.
Dla mnie był zjawiskiem – nie miałem wątpliwości co do jego charyzmatycznej wielkości. Potwierdzała to jego niezwykła skromność. Tego, kim się stał dla ludzi, nie przypisywał sobie. Uważał, że to wiatr historii sprawił, że zaangażował się w coś wielkiego. Był księdzem, dla niego ważni byli zwykli, prości ludzie, ważne były nie sukcesy oratorskie, ale to, że ktoś dzięki tym mszom odnalazł Boga.
Zająłem się wydaniem jego kazań poza Polską. Nie miał ich przygotowanych do druku, i dopiero później ktoś mi je dostarczył. Ukazały się dzięki Funduszowi „Kultury” w wydawnictwie państwa Romanowiczów Libella w Paryżu, niestety już po śmierci księdza.
Po powrocie do Watykanu opowiedziałem o księdzu Jerzym Ojcu Świętemu. Jan Pawel II docenił jego rolę i zrozumiał jego sytuację. Od tej pory zawsze, gdy przyjmował kogoś z Warszawy, prosił o przekazanie pozdrowień księdzu Popiełuszce. Biskupowi Zbigniewowi Kraszewskiemu polecił nad nim opiekę. Może zbyt wiele sobie przypisuję, ale sądzę, że wcześniej o księdzu Jerzym Jan Paweł II niewiele wiedział, nie był dobrze poinformowany. Watykan zresztą, jak zwykle w takich sprawach, zachowywał daleko idącą wstrzemięźliwość. „L'Osservatore Romano” chyba nawet nie poinformowało o porwaniu księdza. Dla papieża ks. Popiełuszko był postacią ważną. W 1987 roku, ku niezadowoleniu władz, odwiedził jego grób, w 1991 we Włocławku mówił o nim jako o jednym z polskich świętych męczenników. Wiadomość o śmierci księdza była ciosem, choć znając metody służb, można się było tego spodziewać. Światowy rozgłos tej śmierci był ogromny.
Ksiądz Jerzy zdawał sobie sprawę z grożącego mu niebezpieczeństwa, nie miał w sobie jednak nic z kogoś, kto szykuje się do męczeństwa. Na pewno do męczeństwa się nie rwał. Bał się o swoje zdrowie w przypadku więzienia. Podczas uprowadzenia, kiedy tylko zdołał, wyrwał się i uciekł porywaczom. Nie chciał umierać. Tylko że znając zagrożenie, nie skorzystał z możliwości wyjazdu w bezpieczniejsze strony, że pozostał wierny swojej misji i ludziom, którzy mu zaufali. I tę wierność przypłacił życiem, które jak każdy normalny młody człowiek kochał. Tylko tyle i aż tyle.
ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”
O ks. Popiełuszce i filmie o nim na naszych łamach pisałi:
Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Mariusz Cieslik
2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka