Najnowszy film o ks. Jerzy Popiełuszce obejrzałem z wielkim wzruszeniem. Jest to bowiem opowieść o moim pokoleniu – pokoleniu młodych kleryków i księży, dla których ideały „Solidarności” były tak samo ważne jak ideały ewangeliczne.
W czasie projekcji trzy razy miałem łzy w oczach. Pierwszy raz, gdy pokazywane były sceny z koszar w Bartoszycach, w których w specjalnym batalionie dla kleryków ks. Jerzy odbywał przymusową dwuletnią służbę wojskowa. Sam odbywałem taką samą służbę w Brzegu Opolskim, więc gwałtownie powróciły dawne, niezbyt miłe wspomnienia. Drugi raz, gdy na ekranie ukazała się postać nieżyjącego już mojego przyjaciela śp. Kazimierza Jancarza, kapelana „Solidarności” z Nowej Huty-Mistrzejowic, znakomicie zresztą zagrana przez Roberta Rogalskiego. Trzeci raz, gdy pokazywano sceny pacyfikacji Huty Warszawa dokonanej przez ZOMO. Taką samą pacyfikacje przeżyłem jako kapelan strajku w maju 1988 r., tyle tylko, że w Hucie im. Lenina. Ze scen, które mi się nie podobały, to rozmowa bohatera filmu z Księdzem Prymasem Józefem Glempem, który nawiasem mówiąc gra samego siebie. Jest ona bowiem pokazana inaczej niż relacjonował to ks. Jerzy. Poza tym, skrywaną nadal tajemnicą jest to, że Popiełuszko, tak jak wielu innych kapelanów „Solidarności” nie cieszył się poparciem swoich przełożonych. Co więcej, był przez nich niezrozumiany. Z relacji jego przyjaciół wynika także, że w środowisku kościelnym czuł się osamotniony. Bolał nieraz na tym bardzo. Inna sprawa, że bezpieka, jak to z kolei wynika z akt IPN, poprzez swoich tajnych współpracowników robiła co mogła, aby we wspomnianym środowisku zniszczyć dobre imię kapelana z Żoliborza, co niestety wiele razy się jej udawało. Niedawno czytałem dokumenty Departamentu I SB, czyli wywiadu, mówiące o tym, że podważanie wiarygodności młodego księdza odbywało się nawet w Watykanie - tak przed, jak i po jego śmierci. Dla przykładu, jeden z tajnych współpracowników starał się wmówić osobom z najbliższego otoczenia Jana Pawła II, że ks. Popiełuszko to „człowiek chory psychicznie” i „manipulowany przez opozycję”. Suchej nitki nie zostawiono też np. na jego przyjacielu, ks. Stanisławie Małkowskim, także kapelanie podziemnych struktur, która esbecy również starali się zgładzić.
Co do okoliczności śmierci kapłana - reżyser pokazuje wersję utrwaloną przez oficjalny wynik procesu w Toruniu. Według mnie ta wersja nie jest prawdziwa, bo zabójcy księdza w swych zeznaniach minęli się z prawda, świadomie matacząc i ukrywając faktyczny przebieg wydarzeń. Ukrywali i ukrywają nadal tak inne osoby pomagające im w porwaniu i zabójstwie, jak i prawdziwych mocodawców zbrodni. Nawiasem mówiąc, za swoją lojalność wobec systemu zła zostali nagrodzeni podwójna amnestią, sprzeczną z prawem, o która zabiegał gen. Czesław Kiszczak, co daje wiele do myślenia. Ten ostatni też prawdy o tym wszystkim nie powiedział, jak również do tej pory nie wyjawił kulisów zabójstw innych duchownych, w tym ks. Stefana Niedzielaka, ks. Stanisława Suchowolca i ks. Sylwestra Zycha. Czy poznany kiedyś tę prawdę? Z pewnością tak, ale do tego potrzebne są dalsze rzetelne badania archiwum IPN oraz instytucji zagranicznych, jak np. Instytutu Gaucka w Berlinie. Dlatego też jeżeli ktoś mówi o likwidacji IPN lub o „zalaniu betonem archiwów na 50 lat”, to chce niewątpliwie ukryć prawdę i uchronić zbrodniarzy od odpowiedzialności.
Reasumując film jest dobrym, choć nie wybitnym dziełem artystycznym, o niebo lepszym od filmu „Zabić księdza” Agnieszki Holland. Doskonała jest gra Adama Woronowicza, odtwórcy roli tytułowej, a także Zbigniewa Zamachowskigo i Joanny Szczepkowskiej (gra swoją matkę) oraz rzeszy do tej pory mało znanych, ale ciekawych aktorów. Film dzięki nowoczesnej technice może być też interesujący dla młodego widza. Z pewnością stanie się też wsparciem dla toczącego się procesu beatyfikacyjnego, gdyż w czasie jego prowadzenia brana jest pod uwagę żywotność kultu kandydata na ołtarze. A ową żywotność dzieło Rafała Wieczyńskiego z pewnością wzmocni, za co reżyserowi i całej ekipie nalezą się ogromne słowa uznania.
ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski, publicysta, historyk, prezes Fundacji im. Brata Alberta, duszpasterz Ormian, w latach PRL jako kapłan współpracował z demokratyczną opozycją
2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka